reklama
reklama

Fotelik dla dziecka tańszy od... trumny? Raport z powiatu gostyńskiego

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Adobe Stock

 Fotelik dla dziecka tańszy od... trumny? Raport z powiatu gostyńskiego - Zdjęcie główne

Fotelik to podstawa | foto Adobe Stock

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Skoro na rynku fotelików jest tak dobrze, to dlaczego na drogach jest tak źle? Brakuje informacji i kampanii społecznych zwiększających świadomość rodziców jak ważne jest bezpieczeństwo najmłodszych pasażerów.
reklama

Tragiczny wypadek, do którego doszło niedawno na drodze powiatowej pomiędzy Lesznem a Kąkolewem stał się przyczynkiem do zagorzałej dyskusji w internecie na temat wożenia dzieci w samochodzie. CZYTAJ TUTAJ. Mieszkańcami powiatu gostyńskiego również wstrząsnęła śmierć niemowlęcia.

Niezależnie od tego, jaki był faktyczny sposób transportu małoletnich pasażerów w skodzie - bo na ten temat wypowiedzą się biegli po wielu ekspertyzach - należy uświadomić sobie, jak ważne jest zabezpieczenie swojego dziecka we właściwym do wagi i wzrostu, atestowanym i sprawdzonym w testach konsumenckich foteliku samochodowym. Bo choćbyśmy byli najlepszymi kierowcami, w super samochodach, jechali bardzo wolno i bezpiecznie, tylko za najbliższy róg.... zawsze może się zdarzyć, że spotkamy na swojej drodze innego kierowcę, który jest pijany, pod wpływem narkotyków, ma niesprawne auto, zasłabł czy po prostu bezmyślnie łamie przepisy drogowe. I to od nas zależy, jakie będą skutki takiego niefortunnego spotkania. Zwłaszcza dla naszych dzieci, których zdrowie i życie w tym przypadku jest całkowicie związane z zasobem naszej wiedzy i wyobraźni, a nie tylko portfeli.

Foteliki do raportu. Mandaty dla opornych

- Przy każdej kontroli drogowej policjanci zwracają uwagę na prawidłowe przewożenie dzieci w odpowiednich fotelikach - wyjaśnia starszy asp. Jakub Tomczak z wydziału ruchu drogowego KPP w Gostyniu.

Uważa, że sytuacja w powiecie gostyńskim pod tym względem nie jest aż tak zła.

- Mandatów w naszym powiecie było odpowiednio 9 w roku 2019 oraz 6 w 2020 roku - informuje. - Tłumaczenie rodziców czy dziadków jest zawsze takie samo: albo dziecko się samo wypina i nie chce jeździć albo akurat fotelik jest w innym aucie - ubolewa J. Tomczak z KPP w Gostyniu.

Opinia policji na temat tzw. podstawek jest jednoznacznie negatywna, wynikająca bezpośrednio ze statystyk i doświadczenia. Policjant z KPP w Gostyniu podkreśla, że przy zderzeniu bocznym brak oparcia dla główki dziecka jest przeważnie tragiczny w skutkach, następuje złamanie karku czy urazy mózgu.

Gdy pojawiły się na rynku zapinki (smartkids) do pasów, mające rzekomo dostosowywać je do mniejszych pasażerów, policja otrzymała mnóstwo telefonów od osób pytających o ich zgodność z przepisami. Stąd smutna konkluzja, że kierowcy nie zastanawiają się, czy ten bubel spełnia wymogi bezpieczeństwa, a raczej traktują go jako ochronę przed mandatem.

 

 Foteliki do raportu. Przepisy swoje, a my wiemy lepiej 

Pod każdym artykułem dotyczącym wypadku samochodowego z udziałem dzieci można przeczytać skrajne komentarze, z jednej strony bagatelizujące zasadność stosowania fotelików, z drugiej podkreślające wyższość tzw. RWF-ów (foteliki montowane tyłem do kierunku jazdy) nad innymi rodzajami siedzisk. Ogólnie ci z nas, którzy rozumieją powagę sytuacji, wiedzą, że należałby się udać do dedykowanych sklepów czy punktów konsultacyjnych, by dobrać właściwy fotelik nie tylko dla swojego dziecka, ale i używanego przez nas samochodu. Pozostali, święcie przekonani o swojej nieomylności, kupują byle "poddupniki" czy styropianowy bubel z myszką Miki w najbliższym markecie, lub co gorsza, 10-letnie odpady z czyjegoś pawlacza i bardziej lub mniej świadomie ryzykują zdrowiem czy życiem małych pasażerów. Szczytem niefrasobliwości jest zakup tzw. "antymandatowców", klipsów mających cudownie dostosować istniejące pasy i zasady fizyki do drobnego ciała malucha... Przypomina to niejako dyskusję nad wyższością świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą, tyle że skutki zdarzeń drogowych są realnym źródłem cierpień rannych dzieci lub ich rodzin, gdy takiego wypadku nie przeżyją...

Foteliki do raportu. Czym się kierować przy zakupie

Nie wolno używać fotelików bez homologacji, charakterystycznej pomarańczowej nalepki z oznaczeniem spełnienia norm europejskich. Mamy 2 rodzaje norm, ECE R44-03 lub R44-04 i tzw. i-size. Europejski Certyfikat Bezpieczeństwa ECE R44-03 oznacza zgodność wyrobu z aktualnymi wymaganiami technicznymi w Europie. Zostały one wyznaczone jako standard przez Unię Europejską w roku 2001 r. ECE R44-04 jest dużo nowszym dokumentem, ale to również jedynie standard dopuszczający fotelik do sprzedaży. 

Wyznacznikiem jest norma UP R129, zwana popularnie i-Size, która po raz pierwszy zerwała z tradycyjnym systemem podziału fotelików według wagi małego pasażera, skupiając się na jego wzroście. Precyzyjnie rzecz ujmując, i-Size jest częścią normy UP R129. Weszła w życie w lipcu 2013 r., więc jest dość nowa. Według jej wytycznych wzmocniono ochronę głowy i szyi dziecka, co nie jest bez znaczenia przy kolizjach bocznych.

- Największym problemem jest zły dobór fotelika do danej grupy wiekowej - przekonuje Monika Nerkowska z poznańskiego Centrum Kierowcy. - Rodzice dzieci powyżej 4 roku życia mają przeświadczenie, że ich dziecko jest już duże i potrzebuje samą podstawkę, która kompletnie nie chroni dziecka podczas kolizji. 

Najważniejszym kryterium przy wyborze odpowiedniego modelu jest wzrost i waga pasażera, a nawet budowa ciała. Kolejnym warunkiem zwiększającym bezpieczeństwo dziecka jest możliwość użycia tzw. isofixów - dwóch zaczepów schowanych w kanapie, które są przymocowane bezpośrednio do nadwozia. To obowiązkowe od 2006 wyposażenie samochodów zapewnia nieporównywalnie większą stabilność niż nawet najlepszy fotelik „latający” luźno po tapicerce. Warto więc wybrać fotelik, który można montować do tego systemu. 

Należy też wspomnieć o tzw. RWF-ach, mających na matczynych forach tyle samo zwolenników co przeciwników. Co na to eksperci?

-  RWF najdłużej jak się da - podkreśla M. Nerkowska. - Rekordziści to 6-7-latki w fotelikach tyłem do kierunku jazdy. Dlaczego to takie ważne? - Ze względu na budowę ciała dzieci przynajmniej do 4 roku życia powinny tak  podróżować - tłumaczy rozmówczyni.

W przypadku wypadków czy nawet gwałtownego hamowania na kręgosłup dziecka w takim foteliku działają zdecydowanie mniejsze siły. Zakłada się, że fotelik montowany tyłem do kierunku jazdy jest ok. 5 razy bezpieczniejszy. Małe dzieci mają nieproporcjonalnie dużą głowę w stosunku do reszty ciała, przez to nie jest ona w stanie znosić takich obciążeń podczas hamowania jak organizm dorosłego człowieka. 

 

Więcej na ten temat przeczytasz w bieżącym numerze "Życia Gostynia".

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama