Fontanny, to nie plac zabaw

- Mieszkam przy rynku. Już kilka razy byłem świadkiem, jak małe dzieci bawiące się przy fontannach omal nie wybiegły na drogę krajową. Teren ogradzają słupki, jednak dla maluchów, to żadna przeszkoda - zauważył gostyniak, który zgłosił do naszej redakcji swoje uwagi. Dopytywał, czy nie można by dodatkowo ogrodzić tego miejsca, na przykład dostawiając siatkę za słupami oddzielającymi rynek od „krajówki”. - Doskonale zdaję sobie sprawę, że to rodzice odpowiadają za opiekę nad najmłodszymi, ale lepiej zapobiec tragedii, niż później żałować, że nie zrobiło się nic w kierunku, żeby jej zapobiec - stwierdził. Pytanie o dodatkowe zabezpieczenie skierowaliśmy do gostyńskiego magistratu. Odpowiedziała na nie zastępca burmistrza Elżbieta Palka. - Duże zainteresowanie fontannami ze strony dzieci jest w okresie letnim całkowicie zrozumiałe, trudno jednak traktować teren wokół fontann jako plac zabaw. To fragment reprezentacyjnego placu miejskiego, położonego w staromiejskiej części Gostynia - poinformowała. Dodała, że elementy małej architektury i wyposażenie zmodernizowanego rynku nawiązują, zgodnie z projektem, do historycznego charakteru tego miejsca. - Stąd też taka, a nie inna forma odgrodzenia płyty rynku od drogi krajowej. Zresztą nie stosuje się wygradzania chodników lub stref pieszych od miejskich ulic za pomocą siatek lub innych szczelnych ogrodzeń, np. drewnianych czy betonowych. Taki sposób jest charakterystyczny wyłącznie dla dróg ekspresowych i autostrad. Warto zaznaczyć, że przy obecnym ogrodzeniu istnieje pas zieleni, na którym zostały nasadzone krzewy. W przyszłości będą one stanowić dodatkową, naturalną barierę odgradzającą gostyński rynek od drogi krajowej - odpowiedziała na obawy gostyniaka Elżbieta Palka. (iza)