Pomysłodawcą i koordynatorem akcji „No hejt, just love” jest Fundacja Edukacyjna ADJ.
- Mowa nienawiści w sieci to jest problem naszych czasów. Inicjatywa - mamy nadzieję - stanie się cyklicznym wydarzeniem. Ona już miała miejsce w ubiegłym roku w Lesznie. Robiliśmy to dwukrotnie - odbyło się spotkanie z dziećmi ze szkół podstawowych i średnich. Hejt dotyczy nas wszystkich, bez względu na wiek - powiedziała Aneta Nowak, liderka fundacji.
W Gostyniu z akcji skorzystała młodzież z klas ósmych szkół podstawowych. Uczniowie zostali zaproszeni do sali widowiskowej GOK Hutnik. Zgodnie z programem wydarzenia, dzięki współpracy fundacji ADJ z leszczyńskim teatrem, w pierwszej części na scenie wystawiony został spektakl o przemocy w sieci pod nazwą „Cyber Cyrano”. Druga część to debata z udziałem młodych widzów na temat cyberprzemocy, anonimowego nękania w sieci internetowej i problemów z tym związanych.
Organizatorzy akcji do debaty zapraszają specjalistów: psychologów, kuratorów sądowych, policjantów. Na scenie gostyńskiego ośrodka kultury do rozmowy zasiedli Agnieszka Gołaszewska - przedstawicielka teatru, Jakub Molinos - psycholog, psychoterapeuta, Mariusz Piotrowski z Sądu Rejonowego w Gostyniu, który jako kurator zajmuje się sprawami rodzinnymi i nieletnich, KPP w Gostyniu reprezentowała st. asp. Aneta Godniak, która zajmuje się sprawami nieletnich, prowadzi również profilaktyczne pogadanki w szkole. Przedstawił się również sportowiec Damian Ratajczak.
Specjaliści w rozmowie z młodzieżą
- (...) Jesteśmy świadomi, jakim problemem w dzisiejszych czasach jest hejt, ale przede wszystkim cyberprzemoc. Przy współpracy z Teatrem Miejskim w Lesznie najpierw pokazaliśmy wam „żywym obrazem” jak ta mowa nienawiści wygląda w mediach społecznościowych, jakie może mieć skutki. Teraz chcemy na żywo pogadać o tym, co się dzieje u was pod tym względem. Wiemy, że hejtu jest mnóstwo, a tak naprawdę ten potężny problem zaczyna się w naszych domach. Kończy się czasami tragicznie. Chcemy porozmawiać z wami o tym z ekspertami - z przedstawicielką policji, jest z nami kurator psycholog i jest z nami również przedstawiciel świata żużlowego, który jest dotknięty hejtem i zgodził się opowiedzieć wam o tym „na gorąco” - przekazała młodzieży Aneta Nowak.
Podkreśliła, że specjaliści też mają swoje rodziny i jako rodzice chcą pogadać o mowie nienawiści w sieci.
- To nie jest tak, że my chcemy usiąść i wygłosić jakieś mądrości i przemowy, których tak naprawdę nie chcecie słuchać i cieszycie się, że "matma” przepadnie. Nie o to chodzi, chcemy rozmowy. Eksperci są po to, żeby wam wskazać, do kogo możecie się zwrócić, będąc nękanym, a Damian nam opowie w jaki sposób on poradził sobie z tym, kiedy sam był nękany w internecie. Ale od was chcemy informacji, waszych propozycji, co wy jako młodzi ludzie, którzy się też z tym na co dzień spotykacie, jakie propozycje dacie nam - dorosłym. Mam świadomość, że trzeba zacząć od siebie, bo dzieci nie słuchają dorosłych, dzieci ich naśladują - uświadamiała Aneta Nowak. Zdaję sobie sprawę, że to spotkanie, rozmowa to jest kropla w morzu potrzeb, że od razu świata nie zbawimy, ale od czegoś trzeba zacząć, możemy puścić w świat „tę miłość” jak sama nazwa akcji mówi. Mam nadzieję, że powiemy STOP temu co się dzieje i dzisiaj w gostyńskim Hutniku, gdzieś wybrzmi przyzwolenie na walkę z hejtem w sieci. Mamy nadzieję, że obecni tutaj młodzi ludzie nam pomogą. Dlatego proszę was o interakcję, o włączenie się w debatę - przekazała Aneta Nowak.
Damian Ratajczak, młody żuzlowiec opowiadał o mowie nienawiści w sieci
Zawodnik żużlowy przyznał, że spotkał się z okrutnym hejtem pod koniec roku, kiedy zmieniał klub sportowy. Ogłoszono jego transfer z Unii Leszno do przeciwnika leszczyńskich żużlowców - klubu Falubaz Zielona Góra i to był początek szalonej mowy nienawiści, z którą zetknął się w sieci.
- Liczyłem się z tym, że się pojawi wobec mojej osoby krytyka, ale nie spodziewałem się, że aż na taką skalę. Moim zdaniem to było za mocne, za dużo było tego w sieci. Byłem w szoku, że dorośli ludzie też hejtują, czyli ci, którzy też mają dzieci. Pewnie są dojrzałymi osobami, chociaż - przy okazji tego, co robili, jak hejtowali, ciężko w tej sytuacji się zgodzić. Dotknęło mnie to bardzo - powiedział w rozmowie z dziennikarką żuzlowiec.
Zgodził się opowiedzieć o tym młodzieży, gdyż zauważył, że mowa nienawiści, to nierzadkie zjawisko także w środowisku sportowców, ale też w szkołach, nawet wśród znajomych.
- Dobrze radzę wam, żeby - kiedy dotknie was hejt, nie tłamsić tego w sobie, jeśli nie radzicie sobie z hejtem, udajcie się do specjalistów, albo nawet do rodziców, nie bójcie się pogadać z nimi. Są różne przypadki w szkole, w życiu prywatnym, przez to młodzi ludzie odebrali sobie życie. Słowa mogą ranić bardziej niż czyny - mówił Damian Ratajczak ze sceny do uczniów gostyńskich szkół podstawowych.
Komentarze obrzydziły mu święta
Sportowiec przyznał, że fala mowy nienawiści, jaka wylała się na niego w sieci, nie była miła, ale wręcz przygnębiająca, a pojawiła się jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem transferu. Krytykowali go przede wszystkim kibice z Leszna. Nie mógł zrozumieć dlaczego to robią, zwłaszcza że ci sami ludzie wcześniej wspierali go, kiedy przez kontuzję (złamał udo) nie mógł brać udziału w zawodach. Został także skrytykowany przez znajomych, nawet bliskich, którzy obrzydzili mu rodzinną imprezę i Święta Bożego Narodzenia.
- To było w okresie, kiedy wszyscy mówimy, że warto sobie wybaczać, kiedy mówimy o rodzinnej miłości. Jeśli chodzi o spokój psychiczny, w ogóle go nie miałem. Dla mnie to były najgorsze święta. Na osiemnastce u kuzyna starałem się unikać tematu, ale każdy pytał o transfer, dlaczego akurat wybrałem ten klub, zaczepiano mnie. Goście nie dawali mi odpocząć, kiedy uciekałem od tematu. (...) Zanim kogoś skrytykujecie, wylejecie hejt, zastanówcie się, jak wy czulibyście się w takiej sytuacji - wyznał Damian Ratajczak.
W walce z problemem pomogli mu rodzice, a także dziewczyna. Damian Ratajczak przyznał, że do dziś korzysta z pomocy psychologa sportowego.
- Dotknęło mnie to, ale dzięki temu nie przeżywałem w taki sposób, żebym się zamknął w sobie i gdzieś w samotności to bardzo przeżywał - mówił zużlowiec.
Przykro mu, że nie zareagowali przedstawiciele klubu, dla którego wcześniej jeździł i nie przerwali szalejącej w sieci mowy nienawiści w jego kierunku.
Scenografia debaty przedstawiała na slajdzie duży baner z treścią niektórych okrutnych i nienawistnych komentarzy, jakie otrzymywał młody żużlowiec, po tym, jak zdecydował się na transfer. Specjaliści z Gostynia przekonywali, że są gotowi pomóc osobom nękanym przykrymi komentarzami
- Jeśli jesteście świadkami, jeśli obserwujecie, że ktoś jest ofiarą hejtu i nic nie robicie, to znaczy, że bierzecie w tym udział. Zmiana klubu w przypadku Damiana, jest jak zmiana pracy, to życiowa sytuacja Kibice w tej sprawie mogą mieć swoje zdanie. natomiast hejt i obrażanie gnębienie, to jest niezgodne z prawem, ale też poniżej godności i brak szacunku. Jeśli nie powiemy temu STOP, to nigdy się nie skończy - mówiła Aneta Nowak.
Gostyńska młodzież w GOK Hutnik obejrzała spektakl związany z akcją „No hejt, just love” dzięki dofinansowaniu z gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych.
- Liczymy na to, że obecni na sali, którzy zobaczyli spektakl i wzięli udział w debacie, wyciągnęli z tego wnioski: czym jest hejt, że w sieci nie jesteśmy anonimowi oraz uświadomią sobie, że są dookoła nich osoby, do których mogą zwrócić się o pomoc, by łatwiej było im poradzić sobie z problemem - stwiedził Tomasz Barton, dyrektor GOK Hutnik.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.