Kryzys w branży mleczarskiej i obniżenie ceny za mleko
Spółdzielnia Mleczarska w Gostyniu przeżywa kryzys. W kwietniu o 50 groszy obniżono dostawcom mleka cenę za litr surowca, co sprawiło, że przez dwa miesiące rolnicy otrzymywali około 1,50 zł za litr mleka w klasie ekstra.
Zarząd oraz rada nadzorcza Spółdzielni Mleczarskiej w Gostyniu swoim dostawcom decyzję tłumaczyli pogarszającą się od miesięcy sytuacją na rynku produktów mleczarskich, drastycznym spadkiem cen mleka i innych produktów mleczarskich oraz zaistniałym z tego powodu „zagrożeniem dla dotychczasowej działalności Spółdzielni Mleczarskiej w Gostyniu”.
- Sytuacja ta ma bezpośredni wpływ na prognozowany spadek przychodów Spółdzielni w 2023 roku nawet o około 22 % w porównaniu z rokiem ubiegłym - informowano rolników w połowie kwietnia, w oświadczeniu, jakie wystosowali zarządzający „mleczarnią”.
Tłumaczyli, że „Spółdzielnia odczuwa skutki ogromnego wzrostu kosztów energii dla prowadzonej działalności”. Prognozuje się, że koszty zużycia energii w zakładzie wzrosną o około 240 % w skali roku, w porównaniu z rokiem ubiegłym. Kolejnym powodem nagłej obniżki ceny mleka miało być przewidywane znaczne pogorszenie sytuacji finansowej zakładu w 2023 r. ze względu na spadek przychodów i wzrost kosztów utrzymania oraz funkcjonowania mleczarni.
Nowy cennik surowca zaczął obowiązywać od 1 kwietnia, ale dostawców oburzył fakt, że działania zostały podjęte wstecz i w rezultacie w kwietniu stawkę wypłacaną za litr mleka obniżano dwa razy. Uchwała o „obcięciu” ceny mleka o 50 groszy została podjęta 25 kwietnia, wcześniej dostawcy otrzymali informację o obniżeniu wypłacanej w kwietniu stawki o 8 groszy.
Takie działania zarządzający gostyńską spółdzielnią nazwali „niezbędnym i jedynym środkiem”, który ma doprowadzić do utrzymania przez zakład równowagi ekonomicznej i stabilności w dotychczasowej działalności. To również, według zarządu i rady nadzorczej, jedyny sposób, który pozwoli uniknąć ryzyka utraty płynności finansowej firmy.
Reakcja hodowców bydła mlecznego z powiatu gostyńskiego
Rolnicy byli zaskoczeni decyzjami o obniżkach.
- Kilka tygodni temu odbyło się zebranie. Mówiono, że dalszych obniżek już zarząd nie przewiduje. Ledwo dojechaliśmy do domu, a już otrzymaliśmy powiadomienia, że cena została obcięta o 8 groszy, teraz zmniejszono ją jeszcze bardziej. To jest hańba, kiedy ktoś na zebraniu obiecuje dostawcom nie wiadomo co, a za plecami robi to, co sobie wymyślił. Nam przedstawiano coś zupełnie innego. Jesteśmy członkami, udziałowcami, prezes jest dla nas - powiedział młody rolnik z powiatu gostyńskiego podczas kwietniowej pikiety przed "mleczarnią".
Niepokój dostawców wynika nie tylko ze skali obniżki ceny w skupie mleka, ale też z przedstawianej sytuacji finansowej firmy. Wskazują, że na początku 2023 roku otrzymywali 2,40 - 2,50 zł za odstawiony do mleczarni surowiec. Jeszcze w lutym otrzymywali średnio około 2,20 zł. Kolejna „podwójna” obniżka w kwietniu to dla nich tragedia.
- Co my mamy z tym zrobić? - pytali rolnicy. - Można sprowadzić mleko z Ukrainy, z innych zakątków Europy, ale co z nami? Prezes jest mądry, bo wie, że nigdzie nie pójdziemy. Teraz płaci 1,50 zł, ale może zrobić mleko za złotówkę i za taką kwotę będziemy musieli je odstawiać - uzupełniali udziałowcy spółdzielni.
Urządzili pikietę. Dwa dni spotykali się przed zakładem w Gostyniu. Koniecznie chcieli rozmawiać z prezesem zarządu. 27 kwietnia nie znalazł dla nich czasu, natomiast przyszedł na spotkanie następnego dnia. Wówczas wyjaśniał:
- W styczniu, lutym i marcu płaciliśmy wyższe kwoty dostawcom niż było nas na to stać z punktu widzenia działalności, a przychody, niestety, nie dawały wyniku dodatniego - uzasadniał drastyczne obcięcie stawki za litr mleka.
Czy jest możliwość zerwania umowy?
Już wtedy na jednym ze spotkań otwartych z zarządzającymi firmą padło pytanie, skierowane do Stefana Stachowiaka.
- Panie prezesie, czy jest możliwość zerwania umowy? - dociekali dostawcy mleka.
Zarządzający Spółdzielnią Mleczarską w Gostyniu przyznał, że osobiście chciałby, żeby wszyscy dostawcy z najbliższego terenu odstawiali surowiec do „swojej” spółdzielni.
- Prawda jest taka, że spółdzielnia bez mleka też nie będzie przecież istnieć. To, że mamy kryzys, to jest nienormalna rzecz. Robię wszystko, wraz z członkami rady nadzorczej, aby w tym trudnym czasie bilansować firmę - odpowiadał prezes zarządu.
Co do pytania dotyczącego zasad wypowiedzenia umowy S. Stachowiak stwierdził:
- Zawsze jest możliwość - trzeba dopełnić formalności, czyli złożyć odpowiedni wniosek. Będziemy rozpatrywać to indywidualnie na posiedzeniu rady nadzorczej w najbliższym tygodniu - odpowiedział Stefan Stachowiak.
Tymczasem na początku maja, na posiedzeniu rady nadzorczej gostyńskiej spółdzielni została podjęta uchwała, której głównym celem jest zahamowanie zrywania umów przez wieloletnich dostawców. Obowiązującą formą są wypowiedzenia.
Piękne zakończenie 2022 roku w gostyńskiej mleczarni
W posiedzeniu rady nadzorczej, 5 maja uczestniczyli również przedstawiciele protestujących rolników, wybrani podczas spotkania otwartego z prezesem. Mieli pełnić rolę „łączników” pomiędzy radą nadzorczą i zarządem zakładu, a udziałowcami. Chcieli usłyszeć konkretne liczby i dane związane z sytuacją finansową zakładu w Gostyniu - czyli informacje, których prezesi zarządu nie chcieli przekazywać podczas spotkań z protestującymi udziałowcami.
Od uczestników posiedzenia rady nadzorczej wiemy, że 5 maja przedstawiono prezentację, przygotowaną na podstawie sprawozdania obejmującego rok obrotowy, zakończony 31 grudnia 2022 r.
Z danych wynikało, że Spółdzielnia Mleczarska w Gostyniu w 2022 roku mogła pochwalić się sporym skupem mleka od rolników indywidualnych, który wynosił 182 mln 684 tys. litrów. Z kolei grupy producenckie dostarczyły 52 mln 439 tys. litrów, czyli w sumie spółdzielnia rocznie skupowała 235 mln 123 tys. litrów mleka (dla porównania w 2021 r. ogółem odebrano od dostawców blisko 222 mln 916 tys. litrów surowca).
A jednak jest gorzej niż było
Ta sytuacja, po upływie kilku miesięcy 2023 roku, wygląda zupełnie inaczej. Część dostawców odeszła, duża grupa złożyła wnioski o rozwiązanie umowy.
8 hodowców bydła mlecznego zaprzestało dostaw z początkiem maja. W tej grupie są trzej rolnicy, którzy wcześniej składali takie deklaracje - to osoby które nie znalazły następców w gospodarstwie i zrezygnowały z produkcji mleka. Zatem można powiedzieć, że 5 dostawców zerwało umowy i odeszło z gostyńskiej „mleczarni” od 1 maja z całością dostarczanego mleka.
To spowodowało obniżenie dziennej ilości skupowanego mleka. Od 1 maja do gostyńskiej spółdzielni dostarczanych jest mniej więcej o 100 tys. litrów mleka mniej - z ponad 700 tys. litrów odbieranych wcześniej każdego dnia, teraz zrobiło się 600 tys. litrów.
W grupie dostawców, którzy zerwali umowę na odstawianie mleka do gostyńskiej spółdzielni są dwa duże podmioty: Stanina Koni Pępowo sp. z o.o. dostarczająca dziennie ok. 56 tys. litrów mleka oraz OHZ Garzyn sp. z o.o., która dostarczała około 40 tys. litów surowca dziennie.
Wniosków o rezygnację jest więcej
Jak podano podczas spotkania otwartego, które odbyło się w ramach protestu rolników, ze spółdzielni chce odejść około 30 podmiotów, grup i indywidualnych rolników.
- Wiemy, że dostawcy niestety nam odchodzą dzisiaj, są wypowiedzenia złożone - prezes zarządu potwierdził pogłoski, jakie przekazywali obecni na spotkaniu.
Wstępnie szacuje się, że po ich odejściu z całością odstawianego surowca, spółdzielnia straci kolejne 87 tys. litrów mleka. Przypuszczalnie wśród dostawców mleka do Spółdzielni Mleczarskiej w Gostyniu jest około 20-23 takich, którzy „dzielą mleko”, czyli odstawiają surowiec nie tylko do Gostynia, ale też do innej spółdzielni, co - o czym głośno mówią udziałowcy - nie jest zgodnie ze statutem firmy.
- Będzie naprawdę ciężko zatrzymać ludzi w mleczarni. Dostawaliśmy dobre pieniądze za mleko. Naszym błędem jest to, że myśleliśmy, że tak będzie zawsze. Najszybciej odchodzącymi z mleczarni nie będą mali gospodarze, ale ci, którzy mają 60 sztuk bydła mlecznego i więcej - skomentował sytuację jeden z rolników.
Zarząd dobrze o tym wie
Prezes Stefan Stachowiak stwierdził wówczas, że zdaje sobie sprawę, iż nie zaczaruje rzeczywistości.
- To, że nam odejdą dostawcy, to my już widzimy. Jako prezes zarządu z radą nadzorczą - co możemy zrobić? Najważniejsze kroki, przy których się nie zawahamy, czyli jak najszybciej zapewnić państwu wypłacalność, adekwatną do możliwości udziałowych - odpowiedział obecnym na spotkaniu dostawcom szef zarządu spółdzielni mleczarskiej.
Na koniec 2021 r. gostyńska „mleczarnia” zrzeszała 1 184 członków, za to na koniec 2022 r. było mniej, bo 1 114.
- Teraz udziałowcy rezygnują z dobrej spółdzielni i idą do innego podmiotu, żeby te udziały wycofać - komentowano na spotkaniach z rolnikami.
Asekuracyjna uchwała podjęta przez radę nadzorczą
Na posiedzeniu 5 maja Rada Nadzorcza Spółdzielni Mleczarskiej w Gostyniu podjęła uchwałę zobowiązującą zarząd do odmowy w zawieraniu porozumień podczas rozwiązania umów na dostawę i odbiór mleka oraz sprzedaży produktów mleczarskich, zawartych z dostawcami.
- Ta uchwała jest zgodna ze statutem firmy. Statut i zasady działania spółdzielni są jasno określone - jeżeli ktoś chce zaprzestać dostawy i przejść do innego podmiotu, powinien złożyć wypowiedzenie. Podmioty prawne, czyli przedsiębiorstwa mają okres wypowiedzenia wynoszący 3 miesiące, a dla rolników indywidualnych ten okres wyznaczono na 6 miesięcy - wyjaśnia Marian Kamyczek, przewodniczący rady nadzorczej gostyńskiej spółdzielni. - Rzeczywiście dostawcy mogą złożyć wypowiedzenia, ale przez ten okres mają dostarczać mleko do spółdzielni. Dopiero po upływie wyznaczonego czasu są zwolnieni - przy zachowaniu zgodności z podpisanymi umowami wieloletnimi, zgodnymi ze statutem - uzupełnia.
Przewodniczący rady nadzorczej przypomina, że czas biegnie od momentu złożenia wypowiedzenia w firmie. Dostawca może wtedy wypowiedzenie utrzymać lub wycofać. Z kolei złożenie wniosku nie jest równoznaczne z decyzją dotyczącą odejścia.
Niektórzy z odchodzących dostawców oczekują rozwiązania umowy podpisanej ze spółdzielnią w trybie natychmiastowym, czyli za porozumieniem stron. Zdaniem przewodniczącego rady nadzorczej na takie ustępstwa zarząd nie powinien się zgodzić, gdyż można by to potraktować, jako działanie na szkodę firmy.
- Skoro jest podpisana umowa, można ją wypowiedzieć i odejść ze spółdzielni, ale na zasadach, w niej określonych i zgodnych ze statutem spółdzielni - mówi Marian Kamyczek.
Chcą ratować spółdzielnię?
Z uzasadnienia podjętej uchwały wynika, że prezydium spółdzielni w Gostyniu nie wyraża zgody na rozwiązanie z dostawcą umowy za porozumieniem stron. To postanowienie ma zahamować odejście dostawców wieloletnich. Jak skomentowali to przedstawiciele dostawców, obecni na spotkaniu z zarządem i radą nadzorczą?
- Ci członkowie, którzy przyjechali na protest, nie przyjechali po to, by uciec ze spółdzielni, tylko żeby ją ratować. Dobrze że jest ta uchwała, bo inaczej śmialiby się z nas, że ratujemy spółdzielnię, a z drugiej strony rolnicy sobie odchodzą - mówili po majowym zebraniu.
ZOBACZ TAKŻE:
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.