6 - letnia dziewczynka, która dwa tygodnie temu została przewieziona śmigłowcem do klinki w Poznaniu, czuje się lepiej. Przypomnijmy, że w piątek, 15 marca przed godz. 17.00 do dyżurnego Pogotowia Ratunkowego „Falck” zadzwonił mieszkaniec Gogolewa z prośbą o wysłanie karetki do jego 6 - letniej córeczki. Lekarz, który przyjechał na miejsce, uznał, że należy niezwłocznie wezwać pogotowie lotnicze. Po 25 minutach od zgłoszenia, do Gogolewa przyleciał śmigłowiec. Poznańscy lekarze zdiagnozowali u dziecka zapalenie opon mózgowych. Za szybkie i sprawne działanie ratownikom są wdzięczni rodzice dziewczynki. - Kiedy dzwoniłem na pogotowie, żony nie było akurat. Potem mi mówiła, że w nocy naszą córeczkę główka bolała. Ale to zawsze oznaczało, że na drugi dzień będzie miała anginę. Rano było wszystko w porządku. Poszła do przedszkola. Gdy z niego wróciła, zaczęła wymiotować i straciła przytomność. Nie wiedzieliśmy co się dzieje. Dziękujemy za pomoc ratownikom i lekarzowi. Dzięki temu, że postawili dobrą diagnozę, ta krytyczna sytuacja dobrze zakończyła się - mówi ojciec 6 - latki. Więcej w obecnym wydaniu "Życia" (doti)
Decyzja była trafna. Rodzice dziękują
Opublikowano:
Autor: Redakcja
Przeczytaj również:
Wiadomości
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ
Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM
e-mail
hasło
Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ