Zawiesili produkcję, która uderza nie tylko w rolników
„Reakcja łańcuchowa” rozpoczęła się w ubiegłym tygodniu, gdy największa polska firma chemiczna - Grupa Azoty poinformowała o zatrzymaniu pracy instalacji do produkcji nawozów azotowych. To samo zrobiła należąca do PKN Orlen firma Anwil. Z kolei wchodzące w skład grupy kapitałowej zakłady w Puławach ograniczyły produkcję amoniaku do około 10% mocy wytwórczych i wstrzymały część produkcji w segmentach tworzyw i agro, a Zakłady Azotowe Kędzierzyn obniżyły do minimum pracę instalacji w jednostce produkującej nawozy.Wtedy okazało się, że zawieszenie produkcji i w konsekwencji brak nawozów sztucznych na rynku uderza nie tylko w rolników zmuszonych płacić horrendalne ceny np. za saletrę amonową. Produktem ubocznym w procesie ich wytwarzania jest dwutlenek węgla, szeroko stosowany przez wiele branż (w postaci gazu lub suchego lodu). Szeroko stosowany jest także kwas azotowy, którego również brakuje, używany do czyszczenia i dezynfekcji instalacji czy linii produkcyjnych.
DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU POD GRAFIKĄ - KLIKNIJ, żeby ZOBACZYĆ FOTOREPORTAŻ
Bez CO2 nie ma jak pakować żywności
CO2 jest przede wszystkim wykorzystywane przy produkcji oraz magazynowaniu żywności. Jedną z najbardziej uzależnionych od jego dostaw branż jest przemysł mięsny. Chodzi zarówno o wykorzystywanie dwutlenku węgla bezpośrednio do oszałamiania trzody chlewnej, ale także produkcji kiełbas i wędlin oraz w całym procesie przechowywania mięsnych przetworów - pakowania i chłodzenia.Jeżeli mówimy o przechowywaniu to równie kluczowe znaczenie gaz ma dla produkcji i dostaw przetworów owocowo-warzywnych, szczególnie popularnych „mrożonek”, które codziennie możemy znaleźć w sklepowych zamrażakach.
Gostyńska mleczarnia ma zapasy na kilka miesięcy
CO2 niezbędny jest do prowadzenia normalnej technologii przy pakowaniu (w atmosferze ochronnej) serów, twarogów i innych produktów mleczarskich. Ma również zastosowanie w niektórych procesach produkcyjnych - np. do regulacji poziomu pH mleka lub serwatki. Jednak nie tylko brak dwutlenku węgla mógłby dotknąć branżę mleczarską. Równie ważny w tym kontekście jest niedobór kwasu azotowego.
- Mieliśmy zapas na dwa tygodnie, a w tej chwili mamy na kilka miesięcy, gdyż kupiliśmy w ostatniej chwili cysternę kwasu azotowego. Także problemów w naszej spółdzielni nie mamy, nie jesteśmy zagrożeni. Tylko, że była różnica w cenie: kupowaliśmy za 2 złote, a zapłaciliśmy 4 zł - mówi Grzegorz Grzeszkowiak, prezes Spółdzielni Mleczarskiej w Gostyniu.
Jak słyszymy, choć CO2 ma znaczenie dla mleczarstwa, to w profilu działalności gostyńskiej firmy nie odgrywa on większego znaczenia.
- Dla nas ważny jest kwas azotowy, czyli HNO3, który po rozcieńczeniu służy do czyszczenia instalacji po mleku - wyjaśnia Franciszek Kobus, główny technolog w SM Gostyń.
DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU POD GRAFIKĄ - KLIKNIJ, żeby ZOBACZYĆ FOTOREPORTAŻ
Wiele mówi się także o roli pochodnej CO2, czyli produkowanego z niego suchego lodu w przemyśle farmaceutycznym. Leki muszą być przechowywane w odpowiedniej temperaturze (czasami słyszymy od farmaceutów, aby trzymać niektóre medykamenty, np. insulinę czy szczepionki w lodówce). Ponieważ suchy lód nie topi się, lecz paruje jest wykorzystywany także w transporcie leków. Jego brak mógłby oznaczać przerwanie łańcuchów dostaw.
Służy do przepychania piwa
Jednak prawdziwą tragedią decyzja zakładów w Puławach i Włocławku jest dla przedsiębiorstw zajmujących się produkcją napojów gazowanych oraz częściowo dla branży browarniczej. Każdy zna przecież nieodłączone "syknięcie", które towarzyszy otwieraniu butelki czy puszki gazowanego napoju.
- Trzeba by zacząć od tego, jaką rolę odgrywa zewnętrzny dwutlenek węgla. Dla browarów tak naprawdę najważniejszą funkcję pełni w kontekście transferu ze zbiornika do zbiornika dlatego, że samo nasycanie piwa dwutlenkiem jest procesem naturalnym i powstaje podczas fermentacji: głównej, jak i tzw. cichej fermentacji. Piwo jest więc nasycane w trakcie naturalnych procesów, a dwutlenek jest potrzebny do tego, żeby piwo dalej trzymać w atmosferze beztlenowej. Czyli, jeżeli my na przykład robimy transfer piwa z jednego zbiornika do drugiego, to wcześniej ten pusty zbiornik napełniamy CO2 i dwutlenkiem węgla przepychamy piwo do tego zbiornika - tłumaczy Maciej Jakubiak, prezes Browaru w Bojanowie.
Jak dodaje, wykorzystywany do celów technicznych dwutlenek można by ewentualnie zastąpić azotem, jak w przypadku piw azotowych spożywanych przez mieszkańców krajów wyspiarskich, np. Anglii.
Bezalkoholowe "ucierpiałoby" najbardziej
Prezes browaru produkującego słynnego „Bojana” co prawda nie podziela apokaliptycznych scenariuszy, ale stwierdza, że na pewno jeden segment branży ucierpiałby w szczególności.
- Jak obserwuję kolegów z branży, to widzę, że pojawiły się na tyle kreatywne pomysły na przestrzeni kilku dni, że raczej jakiejś katastrofy by nie było. Oczywiście sytuacja byłaby trudna. Na pewno z rynku zniknęłyby piwa bezalkoholowe dlatego, że są sztucznie nasycane CO2. Piwa bezalkoholowe nie przechodzą procesu fermentacji i dwutlenek trzeba dostarczyć z zewnątrz. To byłoby naprawdę duże obciążenie dla branży, gdyż piwa bezalkoholowe na przestrzeni ostatnich lat rozwijają się niesamowicie dynamicznie. Bez dwutlenku moglibyśmy starać się zmieniać technologię, na przykład na azot, to by się odbiło na jakości piwa. Że nie wspomnę już o powietrzu sterylnym, gdzie jakość naprawdę mocno by się zepsuła. A szkoda, bo przodujemy w Europie z jakością piwa. Niestety, ucierpiałyby najmniejsze browary, bo to co mają najmniejsze browary to nie budżet na marketing, ale właśnie jakość piwa. Duże firmy mają tak ogromne budżety, że na przykład odzyskują dwutlenek węgla w trakcie produkcji lub mają wytwornicę azotu czy ściągają go z powietrza i robią sterylny azot. Więc ci najwięksi sobie poradzą, gorzej z tymi mniejszymi, którzy stawiają na jakość - komentuje Maciej Jakubiak.
Po czym dodaje:
- Ale to są czarne scenariusze, do których mam nadzieję nie dojdzie. Bo już poszła informacja, że dwutlenek węgla będzie produkowany, że Azoty i Anwil ruszyły, więc miejmy nadzieję, że to nie jest żaden fake news i faktycznie dwutlenek węgla z powrotem wróci na rynek. W Browarze Bojanowo sytuacja z dwutlenkiem węgla jest stabilna, gdyż mamy spore zapasy.
Anwil faktycznie ogłosił, że wznawia produkcję, powodowany między innymi świadomością perturbacji gospodarczych, jakie wywołałoby wstrzymanie pracy zakładu. Jednocześnie przedstawiciele spółki poinformowali w oświadczeniu, że "cena nawozów po wznowieniu ich produkcji będzie odzwierciedlała aktualną cenę gazu ziemnego oraz uwarunkowania rynkowe". Co to oznacza? Najprawdopodobniej wzrost kosztów produkcji żywności, a co za tym idzie - kolejny wzrost cen.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.