Wcześniej pojechali, teraz piekli
Jednymi z pierwszych, którzy pojawili się ze słodkimi darami na akcję charytatywną dla ciężko chorej mieszkanki Ponieca, byli pan Marcin i pani Monika z Rokosowa.
- Pomagamy pani Ewie już od jakiegoś czasu, między innymi we wrześniu zeszłego roku zorganizowaliśmy rowerówkę. Dzisiaj przywieźliśmy placki. Jako sołectwo chcemy dalej pomagać i na pewno nie powiedzieliśmy "ostatniego słowa" w tym temacie - mówi pan Marcin.
Przywiezione wypieki przygotowały mieszkanki Rokosowa.
- Ogłosiliśmy akcję i panie z wioski z miłą chęcią stwierdziły, że coś upieką. Ciasta zbieraliśmy w świetlicy. Każdy, kto chciał, mógł przynieść coś od siebie. Wsparło nas także nasze OSP. Pomagamy, jak możemy, nie wiemy, co nas w życiu czeka - dodaje pani Monika.
DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU POD ZDJĘCIEM - KLIKNIJ GRAFIKĘ, żeby PRZECZYTAĆ FOTOREPORTAŻ
"Będziemy działały do ostatniego placka"
Dostarczone do Klubu Seniora w Poniecu wypieki trafiły w ręce członkiń klubu, które ekspercko, niezależnie, czy był to placek z galaretką, sernik, ciasto czekoladowe czy makowiec, pokroiły wypieki.
- Jak jest okazja, to zawsze chętnie pomagamy. Wszystkie znamy panią Ewę, niektóre osobiście, część tylko z widzenia, ale wszystkie przyszłyśmy tutaj dla niej - chóralnie przytakują ponieckie seniorki.
Całość akcji charytatywnej koordynowały organizatorki - panie Magda, Edyta, Marta i Alina.
- Będziemy działały do ostatniego placka. Już wiemy, że część dotrze jutro, więc także w sobotę będziemy kroić, a w niedzielę stać i sprzedawać po mszy przed kościołem. Dlatego zachęcamy wszystkich mieszkańców do przyjścia i wsparcia pani Ewy - zachęcają inicjatorki.
DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU POD MATERIAŁEM FILMOWYM
Każdy dołożył swoją "cegiełkę", a raczej kawałek ciasta
Po cichu liczą, że zbiórka publiczna zgłoszona do Ministerstwa Finansów powtórzy sukces poprzednich zorganizowanych przez nie akcji.
- Wtedy dla Zuzi Suleckiej ze Smogorzewa zebrałyśmy najpierw około 8 000 złotych, ale to za drugim razem był fenomenalny oddźwięk, bo do puszek trafiło ponad 20 000 złotych. Może dlatego, że miałyśmy nie tylko placki, ale i 1800 pączków. Wszystko dzięki pomocy rodziców dzieci ze szkoły i przedszkola, którzy przynieśli produkty, do tego udało nam się jeszcze załatwić 50 kilogramów cukru z naszej gostyńskiej cukrowni oraz uprzejmości piekarni Piotra Lisiaka, w której wszystko zostało przygotowane - tłumaczą panie Magda, Edyta, Marta i Alina.
Tym razem organizacja akcji jest finansowana - oprócz ludzi wielkiego serca, którzy przygotowali ciasta - z kieszeni organizatorek.
- Każde opakowanie, każda serwetka zostały kupione z naszych prywatnych pieniędzy. Koszty obsługi zbiórki są zerowe, a wszystkie zebrane pieniądze trafią do pani Ewy - podsumowują pomysłodawczynie.
O SZCZEGÓŁACH CAŁEJ AKCJI CHARYTATYWNEJ PRZECZYTASZ PONIŻEJ
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.