reklama
reklama

Rodzice „2012” piłki się nie bali i w turnieju wygrali. Obchody 100-lecia Kani Gostyń

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Miasteczko złożone z dmuchańców dla dzieci, ognisko, na którym można było upiec kiełbaskę i - najważniejsze dla obecnych wychowanków Kani Gostyń - rodzice biegający za piłką na boisku. Największy powód do radości miały dzieci z rocznika 2012. Ich rodzice wygrali 3:0. Takie atrakcje i emocje zafundowano na stadionie miejskim w Gostyniu z okazji 100-lecia Kani Gostyń. 
reklama

Zarząd MKS Kania Gostyń jubileusz gostyńskiego klubu sportowego świętował przez całą sobotę. Rozpoczęło się podniośle - od uroczystej akademii w gostyńskim kinie, na którą zdążył dotrzeć Andrzej Juskowiak, piłkarz, były zawodnik reprezentacji Polski.
 
KLIKNIJ TU lub w obrazek
 
 
Kiedy wspominano historię Kani Gostyń, wręczano odznaczenia, dyplomy i prezenty - na stadionie miejskim rozpoczęła się sportowa część 100-lecia. Rodzice wychowanków gostyńskiego klubu sportowego walczyli o puchar Turnieju Rodziców w Piłce Nożnej. 
- Chcieliśmy coś zorganizować dla dzieci, powstało miasteczko dmuchańców, animatorzy dbają o różnego rodzaju konkurencje, rozpaliliśmy ognisko. Natomiast wymyslilismy coś innego, żeby rodzice też zapamiętali jakoś ten historyczny dzień, żeby mieli radosne wspomnienia. Wpadliśmy na pomysł, żeby zorganizować turniej rodziców „naszych” roczników, czyli tych dzieci, które obecnie szkolą się w klubie Kania Gostyń - podkreślił Krzysztof Michalski, koordynator akcji z komitetu organizacyjnego obchodów 100-lecia Kani Gostyń.
Każda grupa małych zawodników z danego rocznika wystawiła drużynę piłkarską swoich rodziców, by walczyli o historyczny i jedyny puchar w Turnieju Rodziców w Piłce Nożnej.
- Słyszałem, że rodzice przygotowywali się solidnie, trenowali ostro, co widać na boisku. Poziom gry - muszę powiedzieć - jest bardzo wysoki, emocje sięgają zenitu. Każdy chce wygrać - dodał Krzysztof Michalski. 
Do zawodów piłkarskich wystawiono 9 zespołów, co - według organizatorów - świadczy o tym, że pomysł na tego rodzaju aktywizację rodziców się podobał. W drużynach piłkarskich rodziców znaleźli się nie tylko tatusiowie, ale - jak sama nazwa rozgrywek wskazuje - był to turniej rodziców i na boisku pokazały się również odważne mamy. 
Dobór składu drużyn to była zupełna dowolność. A fakt, że mamy grupy dziewczęce w klubie oraz grupy seniorek pokazuje, że inne kobiety też chcą grać w piłkę - komentował Krzysztof Michalski. 
Uczestników piłkarskiego turnieju rodziców podzielono na dwie grupy. Rozegrano mecze 12-minutowe. Cztery drużyny - pierwsza z grupy A i druga z grupy B - stawały do meczu półfinałowego i  odwrotnie - druga z grupy A i pierwsza z grupy B. Jakie były nastroje wśród rodziców - piłkarzy? Jak długo się przygotowywali?
- Każdy zespół dziś walczy z zacięciem, wychodzi na boisko i traktuje mecze bardzo poważnie. Trenowaliśmy wspólnie tylko raz. Każdy z nas gdzieś, za młodych lat, liznął piłki nożnej, wiemy o co chodzi. Zmobilizowaliśmy się, zebraliśmy drużynę i gramy dalej. Przyjechaliśmy zgubić trochę czas, pokazaliśmy dzieciom, że rodzice też potrafią kopnąć piłkę. To jest dla nich niesamowita frajda i dla nich tak naprawdę gramy - stwierdził Czarek Glinka z ekipy rodziców dzieci z rocznika 2015.
Kiedy sędziowie dali sygnał, rozegrano dwa mecze półfinałowe: rodzice dzieci z rocznika 2015 walczyli z rodzicami rocznika 2014, a na drugim boisku ekipa "rocznik 2012" - zespołem rodziców dzieci 2007-2010.
 
 
Te ostatnie mecze wyłoniły finalistów. Ostatecznie piłkarski turniej, w którym świetnie bawili się zarówno dorośli, jak i dzieci, wygrali rodzice zawodników z rocznika 2012, pokonując 3:0 w rzutach karnych „seniorów” z 2014 (zespoły z jednej grupy, w rozgrywkach grupowych zremisowały).
Siedmioletni Antek, zapytany jak mu się podobał turniej stwierdził, że ostre wrażenia to są, kiedy on wychodzi na boisko. Mama, po kilku dobrych radach od syna, podobno grała spokojnie, na wszystkich pozycjach. Chociaż chłopak przyznał, że ucieszył się, kiedy zobaczył ją przy piłce.

- Fajnie było, wrażenia niesamowite, długo zapamiętam - podsumowała mama Antka. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama