reklama

Raz na wozie, raz pod wozem

Opublikowano:
Autor:

Raz na wozie, raz pod wozem - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport

W miniony weekend piłkarze Lwa po raz drugi w tym sezonie musieli przełknąć gorycz porażki.

Od początku meczu to gospodarze decydowali o tym co dzieje się na boisku. Oddali kilka groźnych strzałów, aż w końcu po jednym z nich w 25 minucie piłka znalazła się w siatce. Po tym trafieniu Lew w końcu się otrząsnął, przejął inicjatywę i wreszcie zaczął stwarzać sytuacje bramkowe. Zabrakło jednak skuteczności i do przerwy nie udało się zniwelować strat. - Po zmianie stron chcieliśmy kontynuować grę z końcówki pierwszej połowy, grając ofensywnie. Konsekwencją takiej gry była dobrze wyprowadzona kontra piłkarzy Gromu, po której powiększyli swoją przewagę – relacjonuje trener Lwa, Michał Curyk. W 64. min gospodarze uderzyli skutecznie po raz trzeci. Lew znalazł się w krytycznej sytuacji. Przyjezdni potrafili odpowiedzieć tylko perfekcyjnym strzałem z rzutu wolnego Macieja Krystkowiaka. W końcówce meczu po rzucie rożnym bramkarz Lwa skapitulował po raz czwarty.

Pomeczowy komentarz trenera Michała Curyka w najnowszym numerze ŻG (38/2016)

Grom Czacz – Lew Pogorzela 4:1 (1:0)

1:0 (25’)

2:0 (55’)

3:0 (64’)

3:1 Krystkowiak (78’)

4:1 (85’)

Lew Pogorzela: Naglak - Minta, Mazurek (45’ Konieczny), Mik. Curyk (85’ Krzyżaniak), Pluta, Krystkowiak, Dorczyk, Łopaczyk, P. Ptak (80’ Ciesiak), Stachowiak (70’ Łagódka), Sobczak

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE