reklama

Mam sobie coś do udowodnienia

Opublikowano:
Autor:

Mam sobie coś do udowodnienia  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport

Rozmowa z Dawidem Kaczmarkiem, trenerem Sokoła Chwalkowo. 

W jakże innych nastrojach rozmawialiśmy po pierwszej rundzie sezonu 2015/2016. Jak to możliwe, że zanotowaliście aż taki zjazd? Kwintesencją Waszych wiosennych meczów był ostatni mecz w sezonie przeciwko Koronie Wilkowice, przegrany aż 0:9.


Wszyscy, jak jeden mąż, zawaliliśmy na całej linii. Po rundzie jesiennej zajmowaliśmy pozycję wicelidera i apetyty wzrosły. Na każdym kroku powtarzamy jednak, że naszym celem nie jest awans za wszelką cenę, że zawsze gramy o maksa, ale przyjmujemy to, co przyniesie życie. Mamy jedynie postawiony od zarządu cel minimum, którym jest utrzymanie. Udana jesień dała jednak nadzieję na osiągnięcie czegoś, czego w Chwałkowie jeszcze nie doświadczono. Chcieliśmy spróbować powalczyć przynajmniej o baraże, ale nie udało się. Wiosnę mieliśmy najgorszą od czasu, od kiedy prowadzę seniorów Sokoła. Gorzej jedynie zaprezentowały się w tej rundzie zespoły ze Starego Bojanowa i Bojanowa. Początek rundy rewanżowej nie zapowiadał końcowego wyniku, jaki osiągnęliśmy. Wygraliśmy w Szelejewie, zremisowaliśmy z GKS-em Krzemieniewo - bezpośrednim konkurentem w walce o awans. Potem przyszedł mecz w Kąkolewie, gdzie zremisowaliśmy wygrany mecz, prowadząc do przerwy 3:0. Porażka z Koroną Piaski była gdzieś wliczona, nie załamała nas tym bardziej, że nie ustępowaliśmy rywalowi. Najgorsze zaczęło się od wyjazdu do Sarnowy. Potem było już tylko gorzej. Zeszło z nas powietrze, straciliśmy wiarę. Kwintesencją był ostatni mecz, w którym „zlała nas” Korona Wilkowice.

Po kolejnych wiosennych porażkach wytykałeś zawodnikom brak udziału w treningach. Czy to jednak Wasz jedyny problem? Obracamy się w realiach A-klasowych i wiemy, że zdecydowana większość trenerów ma kłopot z frekwencją na treningach.

Oczywiście mam świadomość ligi i realiów A-klasowych, ale nie wierzę w możliwość osiągnięcia czegoś dużego np. awansu do klasy okręgowej bez treningów. Wiem, że praktycznie większość zespołów naszej ligi ma kłopot z frekwencją. Ale taka Korona Piaski bazuje na doświadczonych zawodnikach ogranych nawet w czwartej lidze robiących różnicę, jak Norkiewicz, Fabich, Bonawenturczyk, Wojciechowski, wcześniej Kozak… Rozmawiałem z ludźmi z Osiecznej i Krzemieniewa, tam akurat frekwencja podczas zajęć była wiosną na wysokim poziomi, co przełożyło się na wynik. Nas spotkało kilka poważnych problemów. Zimą odeszło kilku ważnych zawodników, jak Mateusz Gubański, Marcin Rosik i Witold Henzel. Potem przestali grać Błażej Jędryczka i Daniel Wojtkowiak. Wszyscy oni stanowili jesienią o naszej sile. Drugim problemem było praktycznie nieprzepracowanie przez większość zawodników zimowego okresu przygotowawczego. W rundzie wiosennej z tego powodu wyglądaliśmy słabo motorycznie i wiele spotkań przegraliśmy w drugich połowach.

W ciągu minionej rundy z pewnością dochodziły do Ciebie głosy niezadowolonych kibiców Sokoła. Jak Ty do tego podchodzisz?

Staram się nie zwracać uwagi na krytykę kibiców. Mają oni do tego pełne prawo. Raczej mnie ona mobilizuje. Sam mam swoją ambicję i jestem krytyczny wobec siebie. Jasne, że robię błędy, ale kto ich nie robi? Po fakcie, po głębokiej analizie sam potrafię przyznać się do popełnionych błędów. Ale po fakcie każdy wie lepiej, nawet osoba nigdy nie grająca w piłkę. To właśnie moja ambicja, a nie krytyka kibiców kazała mi po meczu w Pakosławiu podać się do dymisji. To moja ambicja powiedziała mi wtedy, że czas odejść. Że mając 3-4 osoby na treningu można biegać sztafetę, a nie grać w piłkę nożną. Nie boję się krytyki, ale merytorycznej. Chyba, że ktoś krytykuje żeby krytykować, mówi mi, że robię coś źle, ale nie mówi co dokładnie, nie argumentuje dlaczego tak twierdzi i nie wie, co powinienem robić, żeby było dobrze, bo nie ma pojęcia o trenerskich podstawach. Takimi krytykantami nie zawracam sobie głowy.

Jak w takim razie wyglądał będzie plan naprawczy Sokoła?

Po złożonej dymisji otrzymałem poparcie od zarządu i poproszono mnie, żebym do końca sezonu poprowadził Sokoła. Jeszcze raz dziękuję za to Mariuszowi i Sławkowi. Po zakończonych rozgrywkach prezesi stwierdzili, że nadal widzą mnie w roli trenera. Poprosiłem o czas na zastanowienie, bo otrzymałem dość ciekawą propozycję z Korony Wilkowice. Ambicja, o której wspomniałem wcześniej sprawiła, że postanowiłem jeszcze zostać w Chwałkowie. Mam sobie coś do udowodnienia. Plan naprawczy jest rewolucyjny. Nie zgłosimy już do rozgrywek zespołu juniora, tylko orlika. Zawodnicy w wieku 16-18 lat, grający do tej pory w zespole młodzieżowym dołączą do seniorów. Stawiamy na rywalizację, chcemy, aby była większa frekwencja na treningach. Będziemy dysponowali szerszą kadrą, ale za to spadnie średnia wiekowa drużyny. Oczywiście w pierwszym sezonie może to nie iść w parze z dobrym wynikiem sportowym, na pewno zaś przyniesie korzyści długoterminowe.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE