Choć był to pojedynek, w którym w roli gospodarza wystąpili piłkarze z Pogorzeli, to atut własnego boiska był po stronie Wielkopolanki. Jak już informowaliśmy Lew w tym sezonie korzysta z gościnności rywala zza miedzy i tam rozgrywa domowe mecze. Zatem mimo lepszej pozycji w tabeli pogorzelscy piłkarze wcale nie byli faworytem derbowego pojedynku. Natomiast Wielkopolanka po zwycięstwie – pierwszym w sezonie - w poprzedniej kolejce nad MAS-ROL-em Spławie liczyła, że zła karta wreszcie się odwróciła. Podbudowani piłkarze z Szelejewa przystąpili do meczu „naładowani”. Efekt był natychmiastowy. Już w 3. min prowadzenie Wielkopolance dał Krystian Banaszak. Przewaga zespołu z Szelejewa była niepodważalna, a kolejne trafienia były jej konsekwencją. Wynik 0:3 po pierwszej połowie stawiał Lwa w fatalnej sytuacji. Jednak pogorzelscy piłkarze tak łatwo skóry nie sprzedali. Na drugą odsłonę wyszli z mocnym postanowieniem poprawy i między 50. a 60. min spotkania zdobyli dwa gole. To jednak wszystko na co było ich stać. Ostatnie słowo należało do zespołu z Szelejewa. Dokładnie do asa w talii trenera Jana Wabińskiego, Dariusza Kaczmarka. Doświadczony napastnik Wielkopolanki w 72. min postawił pieczęć na zwycięstwie.
(luke)
Lew Pogorzela – Wielkopolanka Szelejewo 2:4 (0:3)
0:1 Banaszak (3’)
0:2 Nawrocik (30’)
0:3 Kaczmarek k. (33’)
1:3 Łopaczyk k. (55’)
2:3 sam. (60’)
2:4 Kaczmarek (72’)
Lew Pogorzela: Sierszulski (82’ Stanikowski) – Wielowiejski, Nowak, Minta (73’ Czapracki), Mik. Curyk, Łopaczyk, Mich. Curyk, Sowula, Krystkowiak (46’ Mar. Mazurek), Wojtkowiak (60’ Paterek)
Wielkopolanka Szelejewo: Porzucek – Wyrzykiewicz, Rymaniak, Pietrzyk, Śmiechowski, Nawrocik, Niedziela (75’ Tokar), Banaszak, Robak, Staniewski, Kaczmarek
