„GOSTYŃ - otwieraMY braMY” - to hasło, które towarzyszy specjalnej lokalnej akcji, organizowanej w gostyńskiej gminie po raz pierwszy. Stoją za tym urzędnicy, promujący miasto. Pracownicy niektórych jednostek wcielili się nawet w role przewodników.
Wydarzenie rozłożono na dwa dni. Chętni mogli wziąć udział w akcji bezpłatnie, ale w niektórych miejscach - ze względu na ich specyfikę lub program wizyty - od kilku tygodni obowiązywały zapisy.
Bramy otworzono 1 września 2023 r., w piątkowe popołudnie. Chętni zostali wpuszczeni „do środka” oczyszczalni ścieków [O WIOSENNYCH WYCIECZKACH W TYM MIEJSCU PISZEMY TUTAJ], mogli zobaczyć, dlaczego seniorzy chętnie spotykają się w Domu Dziennym Senior + i na nudę nie narzekają. Gostyńskie muzeum również czekało z dwoma specjalnymi ofertami: wystawą obrazów i prezentacją znalezisk z lokalnych pól bitewnych.
Po uroczystości patriotycznej z okazji 84. rocznicy wybuchu II wojny światowej [RELACJA TUTAJ], na gostyński rynek wieczorem dojechały wozy bojowe strażaków z jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej w Goli i w Kosowie. Była to niepowtarzalna okazja, aby poznać tajemnice pracy strażaków i zadać od dawna nurtujące pytania.
Piwniczny bunkier i tajemnicze przejścia podziemne w budynku Hutnika
Dla chętnych otwarto również drzwi do Gostyńskiego Ośrodka Kultury „Hutnik”. Odwiedzających było sporo, dlatego podzielono ich na grupy. Nie mogą żałować - w budynku Hutnika otwarto nawet bramy podziemi. Tam goście zobaczyli nie tylko, jak funkcjonuje piec ceramiczny, który służy uczestnikom warsztatów do utwardzania ich dzieł, wykonanych z gliny.
Chcieliśmy pokazać mieszkańcom coś, czego do tej pory nie mieli okazji zobaczyć, dlatego postawiliśmy na piwniczne zakamarki Hutnika. Można było zobaczyć piec ceramiczny, dowiedzieć się, do czego on służy. Pokazaliśmy, ile gliny zużywamy w ciągu jednego sezonu kulturalnego. Zaprowadziliśmy też osoby zwiedzające do naszego bunkra, pokażemy tunele, które przechodzą pod budynkiem Hutnika - zapowiadała Honorata Jankowiak, kulturalna instruktorka z GOK Hutnik.
Odwiedzający usłyszeli historię związaną z duchem, który niegdyś był słyszany w pomieszczeniu dawnej biblioteki publicznej, mieszczącej się na piętrze budynku. Opowiedziano legendę związaną z terenem otaczającym Hutnik.
- Postawiliśmy na historie, opowiadania i informacje, których wcześniej mieszkańcy nie słyszeli, wydobyliśmy nieoczywistą wiedzę o ośrodku kultury. Nie wszyscy pamiętają, że w Hutniku było niegdyś mieszkanie, w latach 80. użytkowane przez rodzinę. Lokatorzy żyli tam w sąsiedztwie odbywających się wydarzeń, imprez i koncertów - uzupełniła Honorata Jankowiak.
Jak się dowiedzieliśmy, zespół gostyńskiego ośrodka kultury wciąż wykorzystuje piwniczne pomieszczenia. Obecnie głównie ze względu na zajęcia z ceramiki i przydatny do tego piec. Niedługo jednak zajęcia sekcji działających przy GOK Hutnik przeniosą się do innego budynku. Bunkier - to duże, jednak zawilgocone pomieszczenie, w którym w razie „niebezpieczeństwa” pewnie zmieściłaby się spora grupa osób. Obecnie służy jako magazyn - gromadzone są tam przedmioty „tymczasowo nieużywane”.
W ratuszu burmistrz Gostynia pochwalił się bronią
Kolejnym obleganym przez odwiedzających miejsc był gostyński ratusz - siedziba urzędników i włodarzy gminy Gostyń.
- Sprowadziła nas tutaj ciekawość. Z zainteresowaniem przyszliśmy, by zobaczyć, co tak naprawdę, oprócz znanych nam biur, mieści się w urzędzie. Pomieszczenia niby znane, ale wygląda na to, że dziś dowiemy się znacznie więcej. Nigdy dotychczas nie byłem na piętrze ratusza - przyznał Jarek, który z zoną Anną na wycieczkę zabrał również synów Szymona i Damiana.
- Mam nadzieję, że będzie fajnie i ciekawie - powiedział młodszy z chłopców, w oczekiwaniu na zwiedzanie najbardziej charakterystycznego budynku na gostyńskim rynku.
Przewodnikiem po ratuszu był Robert Czub, dyrektor gostyńskiego muzeum. Wyjaśnił gościom, że słowo ratusz z j. niemieckiego i oznacza „dom rady”, czyli miejsce, w którym spotykali się radni miejscy, gdzie urzędował burmistrz. Tam również mieściła się kancelaria, tam też przechowywano dokumenty.
- Tam też mieściły się, dziś powiedzielibyśmy, siły typowo policyjne. Działał areszt, a czasami funkcjonowało sanatorium - opowiadał dyrektor gostyńskiego muzeum. - Gostyń, typowo jako miasto zaczął funkcjonować na początku XIV w. Co wówczas było z ratuszami, czy funkcjonowały, tego nie wiemy. Było to wtedy miasto prywatne, być może nie miało tylu pieniędzy, by wybudować sobie najbardziej okazały dom, toteż korzystano z usług wynajmu lokalu w terenie - u starszego cechu czy najbogatszego mieszkańca. A być może nawet bezpośrednio u wójta czy burmistrza, którymi z reguły bywali najzamożniejsi mieszkańcy miasta
Nie znaleziono poświadczenia w dokumentach, by ratusz przynajmniej do XVI w. był w Gostyniu. z pewnością, jak powiedział dyrektor Czub, ratusz istniał w wieku XVII i XVIII. Przeznaczano bowiem pewne sumy na utrzymanie tego rodzaju budynku.
Dyrektor gostyńskiego muzeum opowiadał również, jak zmieniły się rola i wygląd budynku ratusza za czasów Państwa Pruskiego, jaką rolę odgrywał wówczas w Gostyniu budynek sądu rejonowego. Słuchacze z opowieści dowiedzieli się, że w budynku sąsiadującym bezpośrednio z ratuszem najczęściej znajdowała się restauracja. W 1910 r. zapadła decyzja, aby dwa sąsiednie budynki połączyć w jedną część ratuszową i dobudować trzecią część, stanowiącą prywatne mieszkanie burmistrza. Kto przebudował gostyński ratusz i stworzył dzisiejszy budynek, konkretnie nie wiadomo.
Odwiedzających zaproszono też do podziemi. Tam zobaczyli, gdzie na początku II wojny światowej Niemcy przetrzymywali aresztowanych 40 mieszkańców ziemi gostyńskiej, z których później rozstrzelano 30.
- Dziesiątkę ułaskawiono, gdyż w ich imieniu zaczęli się wstawiać lokalnie zamieszkujący tu Niemcy - informował Robert Czub.
Na piętrze na gości w swoim gabinecie czekał burmistrz Jerzy Kulak, chwaląc się, jak w zwykły dzień wygląda jego praca.
- Przychodzę, zamykam się, cały dzień nic nie robię - zaczął żartować włodarz Gostynia. - Tak to nie działa... - dodał zaraz Jerzy Kulak.
Gościom pozwolił zajrzeć do szafek, w których - jak zapewniła Ola, córka burmistrza - znajdują się bardzo ciekawe i dziwne rzeczy. Przyznał, że sporo ozdób i elementów obecnego wyposażenia gabinetu pojawiło się po tym, jak rodzice sprzedali dom. Przy biurku burmistrza w oryginalnym pojemniku - koszu znajduje się dekoracyjna broń biała.
Jerzy Kulak zaprezentował szable, które „wykorzystuje”, kiedy jako zwiedzający przychodzą do niego młodsi mieszkańcy miasta. Na jednej ze ścian gabinetu niedawno zawieszono blaszane tablice - z różnych okresów funkcjonowania miasta. Opowiedział chociażby o niebieskich tablicach z nazwami gostyńskich ulic, instytucji czy urzędów. Burmistrz Gostynia podkreślił, że tablice wartości żadnej nie mają, ale sam hobbystycznie przechowuje je na pamiątkę - dla przyszłych pokoleń.
W sobotę, 2 września odwiedzający mile widziani będą w Bibliotece Publicznej Miasta i Gminy oraz w stacji uzdatniania wody.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.