reklama
reklama

Zniknął jeden mural w Gostyniu. Majstersztyk. Wiecie który? Czas na wycieczkę po mieście

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Tomasz Cyprian

Zniknął jeden mural w Gostyniu. Majstersztyk. Wiecie który? Czas na wycieczkę po mieście  - Zdjęcie główne

Gostyń. Ukryty, ale doceniony przez artystów mural portretowy na nowym budynku "dobudówce" gostyńskiego szpitala | foto Tomasz Cyprian

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura Macie ochotę na niedzielny spacer po gostyńskiej galerii sztuki ulicznej? Zachęcamy, bo śmiało możemy mówić, że w Gostyniu mamy dość dużą wystawę murali czy innych ściennych malowideł.
reklama

Szukacie ciekawego sposobu na spędzenie niedzielnego poranka, a może popołudnia? Murale to ciekawa alternatywa na spacer po naszym mieście. 

Duża dawka sztuki ulicznej, ruchu na świeżym powietrzu i odkrywanie mniej znanych zakątków Gostynia - czego chcieć więcej?

 

Historia murali

Murale, czyli wielkoformatowe malowidła ścienne, mają swoje korzenie w Meksyku, gdzie ozdabiano nimi w I połowie XX wieku budynki urzędowe. Pierwsze murale w Polsce powstawały już w czasach PRL, jednak ich funkcja była przede wszystkim reklamowa, a formą nie przypominały w niczym obecnego oblicza street artu. W latach 90. pojawiły się pierwsze nieśmiałe próby uatrakcyjniania ścian budynków muralami, z czasem zaczął być to sposób na odmienianie obdrapanych, starych dzielnic i przyciągnięcie do nich turystów. Obecnie murale zaczęły się coraz bardziej instytucjonalizować i często powstają na zlecenie urzędów, ośrodków kultury czy fundacji. W większych polskich miastach organizowane są też festiwale murali. Najbardziej znani polscy twórcy murali to pochodzący z Bydgoszczy duet Etam Cru, szczeciński Pauk, warszawski Swanski, Natalia Rak czy pochodzący z Gdyni M-city.

TUTAJ polecamy kolorową wycieczkę muralową po powiecie gostyńskim - z mapą włącznie.

Rozmawiamy z autorem większości gostyńskich murali

W Gostyniu i okolicy część murali namalowali kibice Lecha Poznań, ale sporo malowideł ściennych wykonał Łukasz Grobelny - grafik, rzemieślnik z Krotoszyna. Jest autorem „patriotycznego” malowidła na ścianie budynku ZOL przy ul. Wrocławskiej, na ścianie dobudowanej części szpitala (portret Karola Marcinkowskiego), na budynku Szkoły Podstawowej nr 3 (mural doskonale widoczny od ul. Leszczyńskiej). Malował też powstańca wielkopolskiego z karabinem na budynku przy ul. Fabrycznej. Najbardziej jest zadowolony z malowidła, jakie widnieje na budynku Zespołu Szkół Specjalnych w Brzeziu. Twierdzi, że to jedno z jego najlepszych dzieł w ogóle - od projektu, aż po samo wykonanie. Ostatnio Łukasz Grobelny przebywa w Gostyniu, ponieważ wykonuje kolejny mural na szczytowej ścianie starego budynku gostyńskiej „jedynki” (przy farze). Zabawne, ale to malowidło miało być jednym z pierwszych ściennych obrazów w Gostyniu - rozmowy na temat tego muralu rozpoczęły się „dawno, dawno temu”, sam projekt przeleżał w szufladzie kilka lat.

Łukasz Grobelny sam zauważa, że od kilku lat modne jest wykonywanie malowideł ściennych w miastach i nie tylko.

- Trzeba wiedzieć, gdzie, w jakie przestrzeni malowidło powinno umiejscowione, jak wykonane. Wszystko powinno być robione w wyczuciem. A zdarza się, że tak nie jest - mówi artysta. 

 

Kobieta z książkami zniknęła. Kto podjął tę nieszczęśliwą decyzję?

Podobno o gustach nie powinno się dyskutować, ale my sobie porozmawialiśmy. Artysta - grafik z Krotoszyna przyznaje, że bardzo się rozczarował, kiedy zobaczył budynek biblioteki publicznej w Gostyniu i to, co znajduje się przy wejściu.

- Powiem szczerze - był tam naprawdę genialny mural. Ta zaczytana kobieta ciągnąca wózek z książkami. Jak krytycznie do wielu prac podchodzę, nawet swoich, tak to dzieło naprawdę mi się podobało. Majstersztyk, nie wiem, kto to robił, ale było świetne i na swoim miejscu - wyznaje Łukasz Grobelny.

 

- I nie wiem, co i kim kierowało, że wydał decyzję, żeby zamalować ten mural. I kazał zrobić coś nowego, co niestety, moim zdaniem nie jest udane, z całym szacunkiem dla autora i jego pracy. To, co było wcześniej, idealnie pasowało. A malowidło, które jest teraz, i efekt jaki daje, sprawdziłoby się może, ale w innym miejscu. Takie detale, smaczki też są ważne - na przykład pozostawienie gzymsu, a nie zamalowywanie. Ja mam taką teorię, z zamalowanym dzieło wygląda, jak wyrwane z kontekstu - dodaje.

 

Z kolei artyści z Wrocławia, którzy malowali chłopca z marzeniami na budynku prywatnego przedszkola w Brzeziu byli zauroczeni portretem Karola Marcinkowskiego na szpitalnej dobudówce (widoczny od ul. Bojanowskiego). Podobało im się też patriotyczne malowidło na budynku przy ul. Fabrycznej, przedstawiające powstańca wielkopolskiego z karabinem. 

Muralowa robota marketingowa

Murale stały się ostatnio ciekawą atrakcją turystyczną. Coraz więcej osób przekonuje się, że potrafią zmienić oblicze nawet najbardziej nieatrakcyjnych budynków, że potrafią stworzyć ciekawy klimat w miejscu, w którym się znajdują.

- Przypuśćmy, że w mieście mamy zabytki, znane już, można powiedzieć „oklepane”. Uczestnicy wycieczki obeszli kościoły, obejrzeli kamienice, pałace. I nie odjeżdżają, bo coraz więcej jest turystów artystycznych, oglądających murale - wskazuje artysta. - A kiedyś przejeżdżając obok Gostynia sam się tutaj zatrzymałem z myślą” „a może będzie jakaś kolejna ciekawa praca” - przyznaje.

Ostatnio spotkał się z takim fenomenem na Podkarpaciu. Koniec Polski, region niedoceniany i nieco zapomniany, wioski podupadłe. Obiekty drewniane niemal się rozpadają.

- Ale znalazł się pomysł na ożywienie tych miejscowości - zauważa Łukasz Grobelny. - Pewien artysta z Sanoka zasłynął z tego, że malował na starych stodołach i rozpadających się szopach, położonych w różnych częściach Podkarpacia, portrety dawnych mieszkańców, sceny z ich udziałem. W efekcie powstała współczesna, niezwykła galeria sztuki ulicznej - dodaje

Dzieła są niewielkie, mają wymiary 5 na 4 metry. Ale odzwierciedlono w nich emocje. 

- Ale te portrety to duża robota marketingowa dla tego regionu. Postaci wyglądają jak żywe, jakby namalowane na drewnie wciąż tam były. Turyści jeżdżą tam specjalnie, aby te murale oglądać. Szukają starych, rozsypujących się obiektów, stodół, szopek. Podoba się to szczególnie młodym ludziom, którzy doceniają tę miejską sztukę - mówi Łukasz Grobelny.

O projekcie pn. „Cichy memoriał” wykonanym na Podkarpaciu - TUTAJ.

Ale w myśl zasady „cudze chwalicie, swego nie znacie” mamy pewną propozycję - poniżej mapa ze wskazaniem murali, które warto zobaczyć w Gostyniu (kliknij żeby powiększyć).

Mapa murali

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama