Mieszkańcy, ich rodziny i przyjaciele wioski spotkali się na tradycyjnych dożynkach w Kaczagórce (gm. Pogorzela). W ubiegłą sobotę (4 sierpnia) te trwały wyjątkowo nie od godzin popołudniowych a wieczornych. Sołtys i rada sołecka ustalając termin i datę, najwyraźniej przewidzieli panujący upał.
Sołtys Helena Konowalczyk powitała gości. Przypomniała, że dożynki, to święto rolników i podsumowywanie skończonych żniw, chociaż na krótko przed nimi były obawy, czy deszcze nie wyrządzą zbyt dużych szkód. Potem nastały upały, a kombajny mogły wyjechać na pola. - Czasem narzekamy z wyprzedzeniem i to niejednokrotnie niepotrzebnie. Zboża u nas dały dobre plony, mamy dziś powód, aby w ten sierpniowy wieczór świętować – stwierdziła sołtys. Burmistrz Piotr Curyk dodał, że faktycznie obawa o plony istniała, jednak udało się zebrać wszystko z pól, a rolnicy już powoli przygotowują się do kolejnych zasiewów. - Jest za co dziękować. Trud opłacił się, możemy liczyć, że chleba przez najbliższy rok nikomu nie zabraknie - stwierdził Piotr Curyk.
Młodzież ośpiewała gospodarzy i rozdała chlebki w zamian za kopertę, wrzuconą do kapelusza. Przyśpiewki miały, jak zwykle, charakter żartobliwy.
O dożynkach przeczytacie w jutrzejszym Życiu Gostynia.