Tegoroczne wydatki związane z zimą są rekordowo... niskie. To jedne z mniejszych, jakie były w ogóle w historii zimowego utrzymania dróg w gminie Pogorzela. Jak stwierdził włodarz, „tej zimy nie było cudów, nie było śniegu”, ale często opady, występujące w lutym i na początku marca spowodowały sporo szkód. Po przyjściu przymrozków, ubytki zamieniły się w ogromne wyrwy, a w częściowo spękanej nawierzchni pojawiły się przełomy.
Na odśnieżanie dróg gminnych wydano w sumie 3,5 tysiąca złotych. - Zima jaka była każdy widział, były to dwa, trzy tygodnie oblodzenia, może trochę przymrozków. Drogi wytrzymały do połowy lutego, jak przyszły deszcze i przymrozki w nocy, to wtedy zaczęły się sypać – mówi Piotr Curyk, burmistrz Pogorzeli. Radni przyznali rację, że w takich sytuacjach dużo gorsze od samego śniegu, okazuje się połączenie deszcz plus przymrozek.