"Wielka Ziemia" nadal nie jest do końca zbadana
Jeżeli ktoś chce chce dowiedzieć się czegoś o wyspie położnej na Pacyfiku 3600 kilometrów od Chile, to w tym roku mija 30 lat od wejścia na ekrany kin słynnego filmu Kevina Costnera "Rapa Nui" pokazującego życie na wyspie w kontekście rywalizacji dwóch plemion o panowanie nad ojczyzną.
- Ludzie zazwyczaą skupiają się na posągach, na jaskiniach, widokach, które trzeba przyznać się naprawdę zapierające dech w piersiach, a muzyka i kultura, która jest niesamowita, którą miałam okazję zobaczyć, poczuć, jest praktycznie w ogóle niezbadana, potrakowana bardzo pomacoszemu - mówiła Ewa Wilczyńska-Saj.
Podróżniczka, z wykształcenia muzykolożka postanowiła zgłębić tajemnice zakątka odkrytego przez Holendra Jacoba Roggeveena w niedzielę wielkanocną 5 kwietnia 1722 roku. Stąd też oczywiście "nasza" nazwa Rapa Nui, którą w języku polinezyjskim używanym przez rdzennych mieszkańcow znaczy "Wielka Ziemia" lub "Wielki Kamień". A skoro już o kamieniach mowa, to nie sposób nie wspomnieć o tym z czego najbardziej słynnie terytorium będące w władaniu Chile.
DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU POD GRAFIKĄ - KLIKNIJ ZDJĘCIE, żeby PRZECZYTAĆ FOTOREPORTAŻ
Spotkanie z podróżnikiem w KROB_KULT. Wszyscy, ktorzy znali tę tajemnicę wyspy nie żyją
Moai, bo taką nazwę noszą kamienne posągi, których jest około 900, postawione na platformach (ahu) wcale nie są identyczne, każdy jest inny, unikatowy pod względem wielkości, wagi, "rysów twarzy" a naukowcy do dziś spierają się, kim byli ich twórcy?
- W popularnym mniemaniu są one bardzo stare, czasami można usłyszeć, że nawet tak jak piramidy. A tak naprawdę powstały dopiero około 1000 roku, czyli kiedy u nas było średniowiecze. Natomiast największą tajemnicę tej wyspy stanowi odpowiedź na pytania: jak zostały wykute i i przetransportowane na miejsce? Nie mamy na na to konkretnej odpowiedzi, a sami Rapa Nui tego nie pamiętają, nie wiedzą tego z tego względu choćby, że cała ich taka społeczność, ta bardziej uczona, piśmienna została wywieziona lub zginęła podczas transportu do pracy niewolniczej w Peru lub Chile - tłumaczyła E. Wilczyńska-Saj.
Choć już wcześniej liczebność rdzennych mieszkańców Wyspy Wielkanocnej spadła z kilkunastu tysięcy do kilku, prawdopodobnie przez wyczerpanie naturalnych zasobów i wylesianie, to wywózki niewolnicze sprawiły, że w krytycznym momencie (w roku 1877) na miejscu pozostało zaledwie... 111 Rapa Nui. Na szczęście z biegiem lat populację udało się odbudować i obecnie jest ich około 4000.
Królowa musi zebrać, jak najwięcej punktów
Najważniejszym wydarzeniem kulturalnym na wyspie jest Tapati Rapa Nui, czyli dwytygodniowy festiwal organizowany co roku przez mieszkańców dla podkreślenia, że są Polinezyjczykami i sprzeciwu wobec podstępnego "wcielenia" ich do Chile.
- Samo słowo tapati oznacza tydzień i faktycznie tyle trwało kiedyś celebrowanie w tym różne konkurencje, tańce muzyka, śpiewa. Natomiast z czasem urosło to do takich rozmiarów, tych atrakcji pojawiło się tak dużo, że w tym momencie są to dwa tygodnie. Ważnym elementem jest, że praktycznie każda aktywność podczas tego festiwalu jest traktowana jako konkurencja, czy są to zawody sportowe rtystyczne, w tym rzemieślnicze, muzyczne, jakiekolwiek, to osoba wygrywająca dostaje dostaje nagrodę, medal dla siebie, ale przed wszystkim punkty, które następnie przekazuje jednej z kandydatek na królową. Bo wybór krółowej Tapati Rapa Nui, która będzie panowała przez rok jest najważniejszym elementem festiwalu - zdradza badaczka Wyspy Wielkanocnej.
O podróżach Ewy Wilczyńskiej-Saj na Rapa Nui oraz do innych miejsc na Ziemi przeczytasz na blogu podróżniczki EWAway.pl - TUTAJ.
KLIKNIJ ZDJĘCIE, żeby PRZECZYTAĆ ARTYKUŁ
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.