Skrzypotrąba to jeden z wielu dawnych instrumentów, na których gra skrzypek Wojciech Czemplik. Artysta, przez wiele lat członek „Starego Dobrego Małżeństwa”, obecnie zespołu „U Studni”, dyrektor artystyczny Festiwalu Muzyki Oratoryjnej MUSICA SACROMONTANA, jest miłośnikiem starych instrumentów.
Gra na altówce, mandolinie, cymbałach, lirze korbowej, śpiewającej pile. Stworzył kwartet o niespotykanym brzmieniu - smykotrąbokwartet. Aby podrasować brzmienie zaprojektował zestaw wzmacniający - metalową kolumnę głośnikową, która potęguje głos smykotrąb. To jedyny taki i pierwszy kwartet na świecie. Nikt nie ma drugiego takiego zestawu, który można porównać do swego rodzaju wieży hi-fi.
Instrument pozbawiono pudła rezonansowego, zaprojektowano metalowy mostek, połączony stalową igłą z membraną zakończoną tubą jak od patefonu. Dzięki temu skrzypce, które do tej pory grały cicho i brzmienie rozchodziło się dookoła głowy, teraz zaczęły grać głośno i w jednym kierunku - konkretnie w kierunku urządzenia zwanego fonografem, które nagrywało dźwięk na wałku woskowym. Powstał dzięki temu rodzaj patefonu. Swój wynalazek, zwany skrzypotrąbą, niemiecki konstruktor Johannes Matthias Augustus Stroh opatentował w 1899 roku. - Poszukuję instrumentów, które już istnieją i tworzę z nich nową jakość; coś z czymś łączę i powstaje nowe brzmienie - mówi Wojciech Czemplik.- Tak też było w przypadku skrzypotrąby. Zadzwoniła do mnie pani z antykwariatu w Pleszewie, z informacją, że ma wystawione na sprzedaż takie dziwne skrzypce. Pojechałem i kupiłem pierwszy instrument. Przydaje się w zestawach muzycznych, ponieważ ma inną, niepowtarzalną barwę. Nie przypomina skrzypiec i trąbki, jest czymś pomiędzy – wyjaśnia muzyk.
