reklama

Skarżą się na fetor i robale. Czy sami lokatorzy nie są temu winni?

Opublikowano:
Autor:

Skarżą się na fetor i robale. Czy sami lokatorzy nie są temu winni? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

Duży, brązowy kubeł na odpady kuchenne „bio” na jednym z gostyńskich osiedli - śmierdzący i zarobaczony. Do środka strach zajrzeć, bo białe, pełzające larwy są wszędzie. Taką sytuację przedstawił nam jeden z mieszkańców Gostynia, który przyniósł film do redakcji, przedstawiający wnętrze kubła z robakami, wychodzącymi ze śmieci.

- To akurat jest kubeł z osiedla przy ul. Górnej, ale taka sama sytuacja jest u babci na os. Przemysława II, a czasami u mamy, kiedy idę wynieść śmieci. Latem, przy upałach powyżej 30 stopni Celsjusza w kubłach jest masakra - mówi oburzony mieszkaniec Gostynia.

Nie jest jedynym, który skarży się na fetor, jaki rozlega się w okolicy jeszcze kilka dni po zabraniu bioodpadów. Mieszkańcy podkreślają, że kłopoty związane z bioodpadami nasilają się szczególnie w upalne dni. Wtedy zapachy nieczystości składowanych w plastikowych kubłach są szczególnie uporczywe. Za to w ich wnętrzach gnieżdżą się niezliczone ilości „robali”, a wystarczy podnieść klapę, żeby wyleciały z nich chmary owadów. Internauci domagają się mycia, a nawet dezynfekcji kubłów na bioodpady.

- Płacimy grube pieniądze za zagospodarowanie i wywóz tych odpadów, za utrzymanie, a jednostki odpowiedzialne nie potrafią zadbać o to, żeby były czyste. To wszystko jest z tym związane. Ci, którzy odbierają śmieci przyjadą, z kubła wyrzucą je do samochodu i postawią kosze z powrotem. Z tymi robalami. W rękawiczkach trzeba je później otwierać, żeby śmieci wyrzucić - mówi mieszkaniec Gostynia.

- Wystarczyłoby, żeby firma, która wyrzuca te odpady z kubłów, chociaż zwykłą wodą je przy okazji wymyła. Nas upominają, gonią za to, żebyśmy śmieci segregowali - osobno mamy odkładać szkło białe, plastiki, szkło kolorowe. A jak idzie się do śmietnika osiedlowego, co tam jest? Większość z mieszkańców lekceważy segregację, a co dopiero rozdzielanie bioodpadów - dodaje.

Gostynianin zwraca uwagę, że brudne pojemniki z robakami odstraszają tych, którzy chcieliby wrzucić do kubła śmieci i efekt jest taki, że pozostawiają je przy pojemniku, na co czekają szczury czy kuny.

Szef Komunalnego Związku Gmin Regionu Leszczyńskiego, Eugeniusz Karpiński potwierdza, że i do siedziby związku trafiają liczne skargi dotyczące tego rodzaju odpadów. Wie, że mieszkańcy domagają się mycia kubłów, większej częstotliwości odbierania śmieci bio. Zaznacza jednak, że wszystkie te usługi generują koszty.

Według niego jedynym rozwiązaniem jest właściwa i dokładna segregacja. Każdy właściciel nieruchomości, każda spółdzielnia mieszkaniowa wraz z informacją o zmianie stawki opłaty dostała od Komunalnego Związku Gmin Regionu Leszczyńskiego mnóstwo egzemplarzy przewodnika o odpadach. Za pośrednictwem spółdzielni miał je otrzymać każdy lokator mieszkania - do skrzynki, czy w inny sposób.

W broszurach jest wyraźnie napisane, jak postępować z odpadami, jakie kolory pojemników czy worków odpowiadają poszczególnym frakcjom. Jest też informacja, dotycząca bioodpadów.

- Odpady pochodzenia zwierzęcego, czyli: skóra, mięso, kości, ości, resztki obiadowe pochodzenia zwierzęcego, okrawki mięsa, kostki, chrząstki nie mogą trafić do brązowego kubła. One powinny znaleźć się w pojemnikach do odpadów zmieszanych, resztkowych. Jeśli odpady mięsne wrzucimy do pojemnika „bio”, wyczują je duże muchy żyworodne, które złożą tam natychmiast jaja i po 2 dniach mamy mnóstwo białych robaków, larw. To jest skutek przede wszystkim złej segregacji - wyjaśnia Eugeniusz Karpiński. - Gdyby zadali sobie mieszkańcy trud, oddzielili od odpadów kuchennych resztki odzwierzęce i wyrzucili je do kubła ze śmieciami zmieszanymi, naprawdę problemów by nie było - dodaje.

Kompostownik

Zaznacza, że sporo osób należących do KZGRL - bo ponad 70 tysięcy - skorzystało z ulgi 3 zł za wyposażenie nieruchomości w kompostownik i składowanie w ten sposób bioodpadów. I oni nie skarżą się - ani na zapachy, ani na owady.

Szef KZGRL przyznaje, że mycie brązowych kubłów jest możliwe przy odbiorze odpadów „bio”, można je też częściej odbierać. Ale to wszystko generuje koszty. - Bardzo by to przedrożyło usługę, za którą my płacimy, a tym samym i stawka byłaby znacząco wyższa - zaznacza Karpiński.

Więcej w kolejnym wydaniu Życia Gostynia

Ręce opadają

Sprawdziliśmy, jak wygląda sytuacja z bioodpadami na gostyńskich osiedlach. Owszem, w upalne dni śmierdzi w pobliżu brązowych koszy. Ale ręce opadają, kiedy otworzy się klapę. Nie tyle ze względu na robale i fetor. W kubłach na odpady kuchenne znajduje się... wszystko: tworzywo sztuczne, resztki jedzenia w zwykłych reklamówkach lub czarnych workach, tetrapaki, plastiki. Niestety, zawartość brązowych kubłów, na gostyńskich osiedlach, przy budynkach wielorodzinnych jest dowodem na to, że wciąż nie nauczyliśmy się segregacji. Albo to lekceważymy i nie chcemy się nauczyć. A bioodpady można wrzucać do brązowych pojemników w workach biodegradowalnych - PISALIŚMY O TYM TUTAJ.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE