Radna Powiatowa Sylwia Maćkowiak* wiele razy łamała przepisy drogowe: kilka razy przekraczała dozwoloną prędkość, rozmawiała przez komórkę prowadząc samochód, przekraczała podwójną linię ciągłą. Za te wykroczenia otrzymywała punkty karne. Uzbierało się ich na tyle dużo, że odebrano jej prawo jazdy. Sylwia Maćkowiak zlekceważyła to i nadal jeździła samochodem. W środę 20 grudnia została w kajdankach doprowadzona do gostyńskiej komendy policji. Była też przesłuchiwana w prokuraturze.
POLICJA wciąz poszukuje kierowcę, który wczoraj Gostyniu potrącił pieszego "na pasach" - prosi o kontakt - TUTAJ
Do starcia z prawem radnej powiatowej doszło już ponad rok temu. Straciła wówczas uprawnienia do kierowania samochodem, bo przekroczyła maksymalną ilość punktów karnych za wykroczenia drogowe.
- Zarówno z uwagi na przekroczenie prędkości powyżej 50 km na terenie zabudowanym, jak również co najmniej pięciokrotne przekroczenie limitu dozwolonych punktów karnych, w 2017 roku starosta powiatu gostyńskiego podjął decyzję o cofnięciu Sylwii M. uprawnień do prowadzenia pojazdów kategorii B - wyjaśnił Jacek Masztalerz, szef prokuratury rejonowej.
Mimo takiej decyzji administracyjnej, Sylwia Maćkowiak nadal siadała za kierownicą, poruszając się po drogach publicznych, w terenie zabudowanym. Tym samym dopuściła się czynu zabronionego, który podlega odpowiedzialności i ukaraniu grzywną, karą ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności.
- W zaistniałej sytuacji prawnej od pewnego czasu obowiązują nowe przepisy. Utrata prawa jazdy i nierespektowanie decyzji sądu, jako czyn zabroniony określane są jako przestępstwo - czyli występek, który podlega odpowiedzialności i ukaraniu grzywną, karą ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 2 - wyjaśnia Jacek Masztalerz.
Prokurator zwraca uwagę, że każda z co najmniej dwóch spraw dotyczyła więcej niż jednego występku. Sprawy zostały skierowane do sądu, postępowania karne były prowadzone w 2018 r. - W obydwu zostały skierowane akty oskarżenia, w sądzie zapadły wyroki pierwszej instancji. W jednej z tych spraw uprawomocnił się również wyrok, gdzie sąd - obok kary grzywny - orzekł obligatoryjny w tej sytuacji zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na 2 lata. Ten wyrok uprawomocnił się 3 października - tłumaczy Jacek Masztalerz. Z decyzją sądu nie zgodziła się Sylwia Maćkowiak i w przypadku jednego z wyroków złożyła wniosek o ułaskawienie do prezydenta RP Andrzeja Dudy, a od kolejnego wyroku złożyła odwołanie.
Funkcjonariusze KPP w Gostyniu trzykrotnie zatrzymywali radną (mimo decyzji sądu o zatrzymaniu prawa jazdy):12 września, 22 października - w Gostyniu oraz 26 października w Kuczynie. Dwukrotnie była wzywana na policję do złożenia wyjaśnień - bez odzewu, na wezwania nie stawiała się. Wreszcie prokurator referent podjął decyzję o zatrzymaniu Sylwi Maćkowiak i przymusowym doprowadzeniu na policję w kajdankach. Nastąpiło to 20 grudnia. Radna została przesłuchana na komendzie policji i później w prokuraturze. Sylwia Maćkowiak usłyszała zarzuty związane z prowadzeniem pojazdu na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub w strefie ruchu, po cofnięciu uprawnienia do kierowania pojazdami przez właściwy organ oraz z niedostosowaniem się do tej decyzji (z art. 180 a KK).
Z informacji prokuratury wynika, że przyznała się do winy i dobrowolnie chce poddać się karze (grzywna 6 tys. zł, zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na 3 lata oraz obciążenie jej kosztami i opłatą). - Zatrzymana okazała żal, chociaż skruchy bym tutaj nie upatrywał. Wprawdzie wskazała, że w swoich zachowaniach nie widzi zbyt dużego ładunku społecznej szkodliwości, jednocześnie oświadczyła, że nie stwarza ona zagrożenia w ruchu drogowym - mówi szef prokuratury rejonowej w Gostyniu. Do końca roku jej akta mają być przekazane do sądu. Prokuratura zastosowała wobec radnej również środki zapobiegawcze.
- Ponieważ zachowania się powtarzają, biorąc pod uwagę również potrzebę zabezpieczenia prawidłowego biegu dochodzenia, prokurator zastosowano podejrzanej dozór policji, poręczenie majątkowe i zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych - mówi Jacek Masztalerz. W związku z zatrzymaniem zajęto tymczasowo samochód, dla zabezpieczenia majątkowego. Ma służyć do ewentualnego uregulowania przez Sylwię Maćkowiak w przyszłości splatę kary grzywny i kosztów opłat sądowych.
Jak zatrzymana tłumaczy się ze swojego postępowania? Głównie pracą (jest też asystentką posła RP Jana Dziedziczaka z PiS). Twierdzi, że miała zbyt dużo „na głowie” i zapomniała o terminach i wezwaniach. Nie mogła też przełożyć ważnych spotkań.
- Dostałam wezwanie za późno, aby przełożyć inne ważne spotkanie, które miałam umówione w tym terminie, dlatego nie mogłam pójść na pierwsze wezwanie. Później dzwoniłam na policję i próbowałam się umówić, ale nie udało mi się skontaktować z prowadzącym sprawę, nie był obecny. Później, w natłoku spraw zapomniałam już o sprawie i o wezwaniach. Każdemu zdarza się czegoś zapomnieć i czasami tak wyjdzie.
Ponieważ Sylwia Maćkowiak jest radną powiatową - prokurator powiadomił organ samorządowy o wszczęciu postępowania wobec niej i o wniesieniu sprawy do sądu. W zaistniałej sytuacji mandatu nie utarci (nie ciąży na niej prawomocny wyrok kary pozbawienia wolności), chociaż - jak powiedział prokurator - sama może zrezygnować z funkcji radnej. Jeśli jednak ponownie zasiadłaby za kierownicą i zostałaby zatrzymana przez policję, będzie jej grozić kara pozbawienia wolności w zawieszeniu. Taki wyrok były równoznaczny z utratą mandatu radnej.
*Sylwia Maćkowiak wyraziła zgodę na używanie pełnych danych personalnych oraz wizerunku do tego artykułu.