reklama

Problemy techniczne, czarodziejska lutnia, morze łez – kojący i czarujący (ostatni) koncert w Borku Wielkopolskim

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Agata Fajczyk

Problemy techniczne, czarodziejska lutnia, morze łez – kojący i czarujący (ostatni) koncert w Borku Wielkopolskim - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
41
zdjęć

foto Agata Fajczyk

reklama
Udostępnij na:
Facebook
KulturaOd początku można było przypuszczać, że nie będzie to koncert zwyczajny. I nie chodzi tu tylko o problemy techniczne, które wprowadziły w zakłopotanie organizatorów, przysporzyły nieco zmartwienia zaproszonemu artyście, za to dla publiczności były testem cierpliwości. Ale warto było poczekać, gdyż niespodzianek było więcej. Kojące dźwięki fletni Pana i wzruszający wiersz pożegnalny dyrektorki MGOK Team w Borku spowodowały, że wylało się morze łez.
reklama

Złośliwość rzeczy technicznych i mechanicznych

Problemy techniczne związane ze sprzętem nagłośnieniowym spowodowały, że niemal o pół godziny opóźnił się Koncert Świąteczny, zaplanowany w MGOK w Borku Wielkopolskim na czwartkowy wieczór (19 grudnia). Jednak już po wejściu do holu ośrodka kultury można było zauważyć, że widowiskowa sala jest pusta, scena nieprzygotowana. Krzesła stoją pod ścianą, do zajęcia miejsc nie zapraszają... To nie tak, jak zwykle bywało przed muzycznym wydarzeniem w Borku Wlkp.

Po uporaniu się akustyków z problemami technicznymi, wiele się wyjaśniło - występ instrumentalisty Marcina Lewandowskiego, który artystycznie obcuje z fletnią Pana przygtowano w małej sali. Tam w świąteczny klimat wprowadziły publiczność zapach kawy i piernika, a także nastrojowe oświetlenie. Oprócz tego widać było, że coś się zmieniło. Witając gości Justyna Chojnacka, dyrektorka MGOK w Borku Wlkp., poprosiła ich, by w krzesłach się wygodnie umościli i do nich się przyzwyczaili... gdyż są nowo zakupione.

reklama

- Teraz chciałabym, żebyśmy wszyscy mocno trzymali kciuki, żeby technicznie koncert mógł się odbyć - zwróciła się do publiczności, wśród których byli mieszkańcy boreckiej gminy, w tym samorządowcy oraz kulturalni turyści, odwiedzający przy okazji tego rodzaju wydarzeń ośrodek kultury. 
 

Kojący, sentymantalny, łagodzacy koncert Marcina Lewandowskiego na fletni Pana

Na scenie pojawił się muzyk, instrumentalista - Marcin Lewandowski, „ciepły człowiek o artystycznej duszy”, który w Borku Wlkp. gościł po raz drugi.
 

Marcin Lewandowski, wirtuoz fletni Pana oraz trąbki w ośrodku kultury pokazał się już kilka lat temu na koncercie. Do dziś  jest to jeden z najcieplej wspominanych występów świątecznych. Dlatego właśnie  postanowiliśmy jeszcze raz umilić mieszkańcom ten czas przed bożym narodzeniem, zaprosiliśmy muzyka, by uraczył nas pięknym dźwiękiem - wyjaśniła Justyna Chojnacka.

reklama

I zadziało się nastrojowo, lutniowo, sentymentalnie. Koncert podzielony został na 2 części. W pierwszej zgromadzona w kameralnej sali publiczność usłyszała covery szlagierów światowych wykonanych na fletni Pana.

Instrument został szybko okiełznany, kiedy Marcin Lewandowski zagrał pierwszy utwór pt. The Lonely Shepherd (Samotny pasterz), który z pewnością większości z obecnych skojarzył się z repertuarem rumuńskiego muzyka Gheorgha Zamfira. Wirtuoz fletni Pana dalej czarował słuchaczy, grając utwory z filmowych ścieżek dźwiękowych, między innymi z filmu pt. "Łowca jeleni" czy z musicalu pt. Koty. w tym ostatnim przypadku z głośnika popłynłęy dźwięki piosenki Memory, którą skomponował Andrew Lloyd Webber. Marcin lewandowski zagrał rownież utwor "Kolory Tęczy" z albumu "Wytchnienie". W drugiej części publiczność usłyszała przeboje związane ze świętami Bożego Narodzenia. Koncert nie mógł przecież obejść się bez White Christmas.

reklama

Występ świąteczny Marcina Lewandowskiego był ostatnim muzycznym wydarzeniem, jakie na 2024 r. zaplanował MGOK w Borku Wielkopolskim. Dlaczego zaproszono gości do małej sali konferencyjnej?


Pod koniec roku w budżecie gminy znalazły się pieniądze na to, by unowocześnić salę konferencyjną w boreckim ośrodku kultury. Zakupiliśmy 80 nowych krzeseł, a także stoły. Wszystko to z dbałością o komfort pracy. Sala została również odświeżona. Położyliśmy tynk strukturalny, który pomieszczenie to wygłuszył - wyjaśniła Justyna Chojnacka.

Wzruszające, jednak rymowane pożegnanie

Czwartkowe spotkanie było jednocześnie ostatnim wydarzeniem, które koordynowała Justyna Chojnacka, jako dyrektorka MGOK Team. Przedświąteczny, serdeczny klimat,w  kameralnej sali postanowiła wykorzystać na pożegnanie z mieszkańcami, przyjaciółmi i współpracownikami, z racji tego, że po 12 latach kończy się jej droga zawodowa w Borku - CZYTAJ TUTAJ. Rrymowane przemówienie skierowane ostało nie tylko do mieszkańców, którzy doceniają jej pracę menadżera kultury. Zwróciła się też (a może głównie) do swojego oddanego zespołu pracowników, będących jednoczesnie przyjaciółmi. 

reklama

W niewielkim, boreckim ośrodku kultury możliwe były wielkie rzeczy: kulturalne, pionierskie, budujące, integrujące, rekreacyjne, artystyczne, rozwojowe, wartościowe. Kilka tysięcy spotkań - z mieszkańcami i kulturalnymi turystami. Kilka tysięcy wydarzeń, imprez, artystyczno-kulturalnych różnorodnych zdarzeń. (...) Jest to już wspomnień wielki worek i chwil mgnienie. Ale gdy za naście lat ktoś kroniki odkurzy - praca nie pójdzie w zapomnienie! A po mieście, gdy kto się przechadzał będzie - logo MGOK jest przecież prawie wszędzie! - recytowała Justyna Chojnacka.

Emocje wzrosły (i już nie opadły), kiedy opuszczająca Borek menadżerka kultury, zdradziła kilka osobistych sekretów, związanych ze współpracą z MGOK Team. Co w zespole się działo?

A w naszym MGOK Team’ie możliwe były też i te małe, malutkie, maluteńkie, a ogromne przecież rzeczy. Gesty, słowa, działania, którym czas nie zaprzeczy. One najbardziej warte są w moim sercu schowania. I rymem dziś, tak w moim stylu, podziękowania. To te dla nas odczuwalne malutkie niuanse przetrwać tyle lat w kulturze dawały mi szanse! One były naszą siłą, darem, wzajemnym wsparciem, na coś się uparciem (...) oraz tarczą i motywacją, gdy było potrzeba, bo my też po prostu ludźmi jesteśmy - o tym pamiętać trzeba! (...) - powiedziała dyrektorka MGOK Team, która za półtora miesiąca rozpocznie pracę w KOK w Kościanie.

 

Jesteście z osobna i razem wspaniali. Czas, nawet gdy zatrze ślady to wspamnienia dobre ocali! Wierzcie w siebie tak, jak ja w was wierzę i wierzyłam. Pamiętajcie że ja jestem dla was - choć trochę dalej- ale jestem - jak wcześniej dla Was byłam! 15 lat w Borku mogłam budować z wami i dla innych super kultury moce. (...) I słowo "dziękuję" do głosu się wyrywa, choć mimo tak wielu słów - znacie mnie - u mnie "czucie" zawsze wygrywa (...)  - uzupełniła.

Wyruszająca z kulturą w świat dyrektorka MGOK-u, podziękowała również sobie: za wewnętrzną siłę, radość życia, energię, chęci i moc przetrwania, podczas budowania kultury na wymagającym boreckim gruncie.

Dziś z odwagą mówię żegnajcie, cześć i do zobaczenia. Wszystkim na przyszłość życzę szczerej radości, zdrowia, szczęścia, życzliwości. I spełnienia osobistych pragnień i marzeń oraz kolejnych wielkich w boreckiej kulturze zdarzeń!- zakończyła Justyna Chojnacka.

Słowa wypowiedzine z okazji rozstania przypieczętowała znana wielu osobom, bliska sercu piosenka, przywracająca dobre wspomnienia "Kto raz przyjaźni poznał moc, nie będzie trwonił słów...", którą zagrał Marcin Lewandowski.

Za pracę w boreckiej gminie dyrektorce podziękował również Janusz Sikora, burmistrz gminy. Pozostali obecni również byli wdzięczni i serdecznie się pożegnali.

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama