Tragicznie zmarł ksiądz rezydent z Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Borku Wlkp. Wczoraj wieczorem policjanci znaleźli ks. Antoniego Adamskiego martwego w mieszkaniu. Duchowny powiesił się.
Popołudniową sytuacją w mieszkaniu księdza, który pomagał proboszczowi w boreckiej parafii, 21 maja zaniepokoili się znajomi, którzy utrzymywali kontakt z duchownym, mieszkającym samotnie.
- Osoby te nie miały możliwości nawiązania z nim kontaktu telefonicznego. Widziały, że wszystko w mieszkaniu jest pozamykane. Samochód, którym ksiądz zwykle się przemieszczał, stał zaparkowany na posesji - wyjaśnia Jacek Masztalerz, prokurator rejonowy w Gostyniu.
Zaniepokojeni tym stanem rzeczy mieszkańcy powiadomili funkcjonariuszy policji i poprosili o pomoc w sprawdzeniu, co się stało? Ci, po przybyciu na miejsce o godz. 18.50 sprawdzili wszystko, zweryfikowali. Nie można było wejść do mieszkania. Ostatecznie udało się policjantom dostać do wnętrza przez okno na pierwszym piętrze. Tam, niestety, znaleziono ciało księdza.
- Wezwano lekarza pogotowia, który potwierdził zgon. W tym przypadku przyczyną pierwotną było samouszkodzenie w wyniku powieszenia. Widoczne były obfite zmiany pośmiertne wskazujące, że to zdarzenie co najmniej kilka godzin wcześniej mogło zaistnieć - wyjaśnia szef gostyńskiej prokuratury.
Jednocześnie - podczas czynności wstępnych, przeprowadzanych na miejscu zdarzenia - prokuratora i policja wykluczyły ewentualny udział osób trzecich w śmierci księdza rezydenta. Prokurator polecił wydać zwłoki proboszczowi boreckiej parafii na Zdzieżu, który zadeklarował się zająć sprawami, związanymi z pochówkiem. Organy ścigania odstępują od czynności procesowych.
- Nie będziemy słuchać świadków, nie będzie sekcji zwłok, nie będziemy zarządzać badań toksykologicznych. Te wstępne ustalenia już w sposób niewątpliwy przesądziły o braku przesłanki do wszczęcia śledztwa, o braku uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa. Po skompletowaniu zgromadzonej w sprawie dokumentacji, w ciągu najbliższych dni, może tygodni zapadnie decyzja o odmowie wszczęcia śledztwa wobec braku znamion czynu zabronionego. My jako organy ścigania w to bardziej wnikać nie będziemy - mówi Jacek Masztalerz.
Ksiądz rezydent z Borku urodził się 60 lat temu w Poznaniu. Wyświęcony został w roku 1986.