Ze Spółdzielni Mleczarskiej w Gostyniu zwolniono kilku kierowców. - Wszyscy kierowcy, podejrzani o popełnienie przestępstwa, którzy 17 września byli zatrzymani i przesłuchiwani stracili pracę - mówi Grzegorz Grzeszkowiak, prezes zarządu SM w Gostyniu. Śledztwo w sprawie „mlecznej afery” nadal trwa.
Przypomnijmy, policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu 17 września zatrzymali 11 osób, które dopuściły się oszustw na szkodę gostyńskiej spółdzielni mleczarskiej. W tej grupie było 5 kierowców cystern - 4 kierowców, którzy obecnie pracują i 1, który jest już na świadczeniu rehabilitacyjnym, ale był zatrudniony w tamtym okresie a także 6 rolników, wśród nich jednego z członków Rady Nadzorczej SM. - Ta grupa przestępców jest związana z oszustwem mieszania mleka z wodą. Poszkodowanymi są dostawcy mleka. Straty są wielomilionowe - informował Piotr Garstka, oficer z Biura Prasowego KWP w Poznaniu. Podaje się, że spółdzielnia mogła na tym stracić nawet 6,8 miliona zł, chociaż dla prezesa i prokuratury okręgowej ta kwota może być zawyżona.
Policjanci pracowali nad sprawą od kilku miesięcy i zabezpieczyli obszerną dokumentację rachunkowo – księgową, laboratoryjną oraz przewozową. Funkcjonariusze przeszukali także szafki pracownicze, w których zabezpieczono dowody przestępstwa. Wykonano także oględziny 20 pojazdów – cystern do przewożenia mleka.
Na poczet przyszłych kar zabezpieczono tymczasowo mienie podejrzanych: gotówkę i pojazdy na kwotę około 250 tys. złotych. Zatrzymani nie zostali tymczasowo aresztowani. Za to złożyli bardzo obszerne wyjaśnienia i przyznali się do popełnienia zarzucanych im przestępstw.
Sprawa jest prowadzono pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Za tego typu przestępstwo oszustwa, grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Policjanci nie wykluczają kolejnych zatrzymań.
Prezes i kierownik zakładu Grzegorz Grzeszkowiak zapewnia, że oprócz 5 kierowców nikt z pracowników nie stracił pracy. - Posługuję się faktami. Zgodnie z informacjami prokuratury okręgowej - 5 kierowców było przesłuchanych i przyznali się do winy. Tych 5 osób zostało zwolnionych. I tyle - informuje Grzegorz Grzeszkowiak.
Zarzeka się, że pozostałe 14 cystern i 3 naczepy były bez zarzutu - CZYTAJ TUTAJ. Przypomina, że spółdzielnia ma więcej zabezpieczeń niż inni tego typu zakłady: wagi wozowe, cysterny wyposażone w dobrej jakości zespoły zliczeniowe, posiadające też zamontowane automatyczne układy poboru mleka, a nawet kamery – w miejscu gdzie jest licznik i gdzie jest komora poboru prób. Urządzenia pomiarowe każdego roku podlegają legalizacji przez Okręgowy Urząd Miar w Poznaniu, Wydział Zamiejscowy w Lesznie. - Te naprawdę dobre zabezpieczenia jak widać nie wystarczyły, dlatego wprowadziliśmy dodatkowe kontrole kierowców podczas pobierania prób. Wszystko po to, aby w przyszłości sytuacja się nie powtórzyła - mówi prezes Grzegorz Grzeszkowiak.
Spółdzielnia Mleczarska w Gostyniu odbiera mleko od ponad 1100 rolników i zatrudnia 450 osób. Dziennie do firmy zwożonych jest miej więcej 540 tys. litrów mleka, z którego produkowane są wyroby, znane i doceniane nie tylko w Polsce. Przez mleczną aferę jej wyroby mogą stracić renomę, klientów. Ze współpracy z zakładem nie zamierza na pewno rezygnować Marek Prauziński, właściciel wytwórni serów Emilgrana Poland Siedlec:
Zupełnie nie zamierzamy zerwać umowy ze Spółdzielnią Mleczarską w Gostyniu. To nasz wieloletni dostawca surowca. Mam z nimi podpisaną umowę od 20 lat. Na towar nie narzekamy. Wytwarzamy bardzo specyficzny produkt, wymagający. A otrzymujemy mleko, które spełnia nasze najlepsze oczekiwania. Nie zamierzam z tej umowy rezygnować. To co się stało, to wewnętrzne problemy spółdzielni.