Burmistrz Gostynia Jerzy Kulak wyszedł z pomysłem, aby gminny samorząd rozpoczął przejmowanie pod utrzymanie dróg wewnętrznych, osiedlowych, przy których domy postawili deweloperzy. - Doskonale obserwujemy, że deweloperzy przygotowują osiedle, sprzedają lokale „na warunkach zabudowy” i zostawiają ludzi w wielkim błocie. Wyszedłem z założenia, że tych mieszkańców nie chcę zostawić (...) – uzasadnił burmistrz. Poinformował, że chodzi też o wzięcie w zarząd dróg od powiatu i od Agencji Nieruchomości Rolnych. Jerzy Kulak zwrócił uwagę, że są administratorzy szos, którzy od wielu lat nie radzą sobie z remontami – jako przykład podał drogi wojewódzkie, do których należą ulice: Wrocławska i Poznańska, a także drogę powiatową w Czachorowie.
Włodarze gostyńskiej gminy chcieli zorientować się, czy radni są przychylni tej propozycji. Zorganizowano spotkanie. - Mam duże obawy, co do tego przejmowania dróg. Gmina chyba nie zdaje sobie sprawy, ile jest takich dróg wewnętrznych zrobionych – powiedział rajca Marcin Maciejewski. Radni mieli też inne zastrzeżenia, a włodarz gostyński przekonywał, że chciałby doprowadzić do tego, aby w gminie deweloperzy budowali infrastrukturę, aby to stało się standardem. Obecni na spotkaniu pytali, jaki los czeka szosy, które należą do gminy, a nie są naprawiane, nie są wykonywane. - Za chwilę będzie argument, że przejmujemy drogi od prywatnych firm, właścicieli, a wnioski innych mieszkańców o remonty są odrzucane – mówili rajcy.
Czy radni gminy Gostyń mieli więcej obiekcji w kwestii przejmowania dróg? Czy przychylnie spojrzeli na pomysł burmistrza Kulaka? Kiedy powstanie lista szos do przejęcia? W jakiej kolejności będą remontowane gminne drogi?
O tym w bieżącym wydaniu "Życia Gostynia"