- Jestem pełna podziwu, że swoje myśli przelałeś, że wydałeś. Bo nie każdy tak umie i chce. Znam wiele osób piszących „do szuflady”. To, co robisz jest fajne - powiedziała Sabina Hoska-Kaczmarek z GOK Hutnik. W ten sposób zwróciła się do Łukasza Koniecznego, który miesiąc temu wydał książkę pt. „Wysłodki”. Wczoraj wieczorem, w kawiarni „Stara Piekarnia” odbyło się spotkanie autorskie z Łukaszem Koniecznym. Przybyło liczne grono znajomych. Łukasz przyznał, że to dla niego miła niespodzianka, gdyż nie spodziewał się tylu gości.
„Wysłodki” to zbiór 30 krótkich opowiadań, związanych z dzieciństwem Łukasza Koniecznego spędzonym w Gostyniu. O sobie pisze skromnie: „urodzony w 1974 roku gostyniak, mieszkający w Lesznie. Skąd tytuł „Wysłodki”? Tak autor traktuje swoje krótkie opowiadania o dzieciństwie - są tylko jego, niezapożyczone od kogokolwiek. - Wysłodki (...) nie są słodkie ani gorzkie. Mają charakterystyczny smak. Pachną jak nic innego na świecie - pisze w książce Łukasz, któremu Gostyń z dzieciństwa kojarzy się między innymi z dużym zakładem pracy, jakim jest cukrownia. A tam z buraków cukrowych powstają wysłodki, podczas produkcji cukru. Dzieciństwo Łukasza przypada na przełom lat 70. i 80. ubiegłego wieku, czyli na okres PRL-u. Czy tęskni do tamtych czasów? - Nie jest to tęsknota, tym bardziej rzewna. Myślę, że jest to rodzaj drobnego sentymentalizmu, który mnie napadał wieczorami, kiedy pisałem te moje krótkie historyjki. Stąd ich klimat, taki humorystyczno-sentymentalny - wyjaśnia autor.
Z największym sentymentem mówi o winie dziadka, które mógł zlizywać ze szklanki, koncert Bandy i Wandy w „Hutniku”, na który zabrał go tata. - Bardzo dobrze wspominam moich kolegów - Łukasza Mniejszego i Łukasza Większego. Jeden z nich, ten mniejszy jest w Australii i widujemy się raz na 4 lata, drugi mieszka gdzieś w pobliżu Gostynia, ale bardzo rzadko się widujemy. Kiedyś bardzo się przyjaźniliśmy - przyznaje Łukasz Konieczny. W opowiadaniu o „Republice Martyny”, Łukasz zdradza, co się działo, kiedy jako dziewięciolatek przez przypadek znalazł się w namiocie nieznanej, nastoletniej dziewczyny. Są też wspomnienia z kina, kiedy jako chłopiec dostał się na film dla dorosłych i ... uciekł.
Do spisania krótkich historyjek zmotywowały Łukasza lajki znajomych na facebooku - opowiadania najpierw ukazywały się tam jako posty. Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym - autor sam ją zaprojektował, złożył i wydał przez Internet. Można ją kupić w gostyńskich księgarniach. - To, że tu jesteśmy z tobą, to znaczy, że nam się spodobało. A poza tym mieszkaj sobie w Lesznie, mieszkaj sobie w Poznaniu, a i tak będziesz nasz - chłopak z Gostynia - powiedziała na pożegnanie z autorem Sabina Hoska-Kaczmarek. Łukasz podczas spotkania, od dyrektora GOK Hutnik Tomasza Bartona, otrzymał bilety na koncert rockowy, który odbędzie się w Gostyniu już wkrótce.