reklama
reklama

Kasa pancerna, stara pralnia z blaszaną umywalką - uchylamy rąbka tajemnicy gostyńskiej kamienicy

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura Architektoniczna perła wśród obiektów, jakie znajdują się w sercu Gostynia ma już odrestaurowany dach. Teraz przyszedł czas na wymianę stolarki okiennej i drzwiowej. Na początku kwietnia rozstrzygnięto przetarg i wybrano wykonawcę kolejnego etapu remontu budynku, który stoi u zbiegu ulic 1 Maja i Rynek
reklama

Gmina Gostyń otrzymała o wiele mniejsze dofinansowanie na remont kamienicy

W grudniu 2020 roku gmina Gostyń pozyskała na remont obiektu dofinansowanie w wysokości 1,5 mln złotych z Funduszu Inwestycji Lokalnych. To znacznie mniej środków, niż się spodziewano - gostyński samorząd wnioskował o dotację w kwocie 9 mln złotych. Gmina Gostyń zamierza wykorzystać otrzymane pieniądze na wykonanie tylko części prac. Kwota dofinansowania nie pozwala na realizację zadania związanego z modernizacją i przebudową w całości. Podczas sesji rady miejskiej, lutym 2021 r. środki z Funduszu Inwestycji Lokalnych oficjalnie trafiły do gminnego budżetu, co pozwoliło na rozpoczęcie prac remontowych. W pierwszej kolejności zaplanowano wzmocnienie fundamentów, remont elewacji zewnętrznej od strony deptaku i rynku oraz wymianę połaci dachowej - tak w lutym 2021 r. plany modernizacji zabytkowego, ale zniszczonego budynku przedstawiał Mariusz Konieczny, naczelnik wydziału inwestycji w gostyńskim magistracie. Z czasem jednak zmieniono koncepcję projektową i zrezygnowano z prac, wzmacniających fundamenty. Projektant stwierdził - ponieważ gmina nie widzi konieczności pogłębiania piwnic - że nie ma potrzeby wzmacniania pozostałych elementów piwnicznych i fundamentowych. 

Remont gostyńskiej kaminicy - najpierw dach, później okna

Stanęło na tym, że w pierwszej kolejności wykonany zostanie dach, a następnie wstawione będą nowe okna. Przetarg na prace modernizacyjne w kamienicy Gostyński samorząd ogłosił we wrześniu 2021 r. Planowano, że w pierwszej kolejności wykonany zostanie dach, a następnie wstawione będą nowe okna.

- Postępowanie, które miało wyłonić wykonawców przygotowaliśmy w 2 częściach  - jedną była wymiana stolarki okiennej i drzwiowej, a w drugiej wybieraliśmy firmę, która miała zająć się wymianą dachu - przypomina Mariusz Konieczny, naczelnik wydziału inwestycji w gostyńskim magistracie.

Szukano chętnych wykonawców, a oferty nie mogły przekroczyć finansowych możliwości gminy. Nie udało się wtedy wybrać firmy, która zajęłaby się wymianą stolarki okiennej i drzwiowej, dlatego fundusze, które były zapisane na ten cel w budżecie w 2021 r., trzeba było przenieść do planowanego na rok kolejny. 

Gostyń. Na wymianę stolarki okiennej i drzwiowej potrzeba 317 tysięcy

Te zmiany pozwoliły na przeprowadzenie w 2022 r. odpowiedniego postępowania przetargowego i podpisanie umowy z firmą, która złożyła najkorzystniejszą ofertę. Realizacją II etapu modernizacji kamienicy przy ul. 1 Maja 1 w Gostyniu zajmie się stolarski zakład ogólnobudowlany z Leszna. W ramach inwestycji będzie wymieniona większość stolarki okiennej i drzwiowej w zabytkowym budynku. Po demontażu starych i zniszczonych, trzeba będzie wprawić blisko 70 nowych okien, drzwi, witryn. Nowa będzie też brama wjazdowa. Elementy drewniane zostaną utrzymane w dotychczasowym stylu architektonicznym. Leszczyńska firma zadeklarowała, że wykona prace za blisko 317 tys. złotych. Na realizację będzie miała 180 dni od momentu podpisania umowy.  Drugi etap prac modernizacyjnych powinien zakończyć się jeszcze w 2022 roku. Dotychczas wszystkie prace realizowane są w ramach dofinansowania z Funduszu Inwestycji Lokalnych. W planach są jeszcze roboty rozbiórkowe (zewnętrzne oficyny i wewnętrze w budynku) i na ten cel rozdysponowane zostaną środki z dofinansowania, jakie pozostaną po I etapie modernizacji i przebudowy obiektu.

Blisko 450 tys. zł poszło na I etap remontu gostyńskiej kamienicy

Przypomnijmy - I etap prac modernizacyjnych kosztował blisko 450 tys. złotych. Jesienią 2021 r. wymieniono pokrycie dachowe na powierzchni 700 m2 - pojawiła się dachówka - karpiówka. Później odrestaurowana i zaimpregnowana została konstrukcja drewniana dachu, a przez to zmienił się wygląd poddasza. Zniknęły „sztuczne” ściany działowe, które odgradzały pomieszczenia lokalu mieszkalnego, co dało więcej miejsca i przestrzeni. Zlikwidowano również część sufitową, przez co światło dzienne ujrzały belki konstrukcji dachowej (patrz zdjecie). Przed laty (w 2015 r.), kiedy gminni samorządowcy zaczynali mówić o remoncie tego zabytkowego obiektu, pojawiła się koncepcja włodarzy, by przeznaczyć go na siedzibę tzw. Inkubatora Przedsiębiorczości. I to właśnie na poddaszu miała znajdować się duża sala konferencyjna. W pozostałych pomieszczeniach swoje biura miały ulokować takie organizacje, jak Stowarzyszenie Wspierania Przedsiębiorczości Powiatu Gostyńskiego czy Fundusz Poręczeń Kredytowych. Część lokali gmina chciała przeznaczyć na "specyficzny wynajem" - dla nowo powstających firm, które próbują znaleźć swoje miejsce na rynku. Ówcześni radni zabukowali nawet w budżecie gminnym 100 000 zł na wykonanie dokumentacji technicznej, związanej z gruntownym remontem budynku.

Pomysł upadł. Koszty remontu zniszczonego obiektu przerosły właścicieli oraz zainteresowanych potencjalnych kupców (obiekt gmina wystawiła na sprzedaż w 2012 r., a także później, w 2013 i ponownie w 2016 r.). Po co prowadzona jest obecna przebudowa? Według zapewnień gminy, „na ten moment nie ma mowy o sprzedaży” - samorząd remontuje tę kamienicę, żeby ją przeznaczyć na własne cele. Po całkowitym odrestaurowaniu mają znaleźć tam siedzibę i biura gminne jednostki.

- Będzie to obiekt użyteczności publicznej. Jeszcze nie mamy pełnego rozeznania, na pewno stanie się siedzibą jakiejś instytucji - urzędu czy innej. Na razie zależy nam na tym, by było to skierowane bliżej mieszkańców, by te obiekty funkcjonowały wspólnie - ratusz oraz kamienica. Pomogłoby to mieszkańcom - mówi Mariusz Konieczny z urzędu miejskiego.

 

 

- Co pani tam chce zobaczyć? To przecież nora jest - powiedział mi ktoś, kiedy głośno się przyznałam, że chciałabym obejrzeć najbardziej popularną i kontrowersyjną kamienicę w Gostyniu.

Ale dopięłam swego i weszłam w ubiegłym tygodniu. Odźwiernym był Marcin Krawiec, dyretor ZGKiM w Gostyniu, przewodnikiem Robert Czub, dyrektor Muzeum w Gostyniu. 

Kamienica na rynku jest architektoniczną ozdobą serca miasta. Budynek w zabudowie pierzejowej, podpiwniczony, dwukondygnacyjny z poddaszem częściowo użytkowym, powstał w 1912 r., a projektantem był poznański architekt Lucjan Michałowski. Jej odrestaurowanie i utrzymanie jest kłopotliwe dla gminy Gostyń, jako właściciela. Obiekt od wielu lat stoi pusty i niszczeje. Mieszkańcy Gostynia kojarzą kamienicę przede wszystkim z apteką, która w budynku pod adresem 1 Maja 1 funkcjonowała (od 1939 r.). Mieściła się na parterze Nad nią znajdowały się mieszkania komunalne. Kiedy rynek aptekarski w Gostyniu zaczął się zmieniać (był czas, że w mieście co pół roku powstawała nowa apteka - lata 2008-2009, a później właścicielka punktu przy ul. Witosa zrewolucjonizowała go zupełnie), utrzymanie i prowadzenie apteki w kamienicy stało się nieopłacalne. 

Co pozostało po aptece w kamienicy na rynku w Gostyniu?

Wnętrza tej części budynku zachowały się najlepiej. Na ścianach pozostały płytki w tzw. izbie recepturowej, toaletach. Wciąż mamy tam pomieszczenia służące jako magazyny produktów leczniczych czy do przechowywania asortymentu, szatnie, toalety. W oknach wciąż mamy metalowe zabezpieczenia, a na szybie dużego okna prezentuje się Laska Eskulapa, która stanowi symbol medycyny, sztuki lekarskiej i jest znakiem markowym wielu aptek. Do narożnikowego domu pod adresem 1 Maja 1 (dawniej Rynek 18)  apteka przeniesiona została w 1939 r. po staraniach Niemca Kurt Heina, który przejął aptekę gostyńską (w domu pod adresem Rynek 16) kiedy wybuchła II wojna światowa, Dzięki temu otrzymała przestronniejsze i wygodniejsze oraz bardziej funkcjonalne pomieszczenie. Lokalizację tę zaaprobował po wojnie właściciel apteki Bronisław Pruski, który wrócił do Gostynia. Uruchomił ją jeszcze w 1945 r. Nie cieszył się długo odzyskaną apteką, zmarł bowiem w maju 1948 r. Ówczesne społeczeństwo miasta darzyło Pruskiego wielkim zaufaniem. W okresie zaborów był przedstawicielem polskim w Zarządzie Miejskim. Człowiek prawy, jego pogodne usposobienie i miły stosunek do ludzi, zjednywał społeczność gostyńską. Nowy właściciel apteki mgr farmacji Czesław Piosicki pochodził z Jarocina. W drodze kupna (1 listopada 1949 roku) przejął aptekę pod „Aesculapem” w Gostyniu. Z początkiem 1951 roku apteka została upaństwowiona, a Piosicki został jej pierwszym kierownikiem. Podobny los spotkał blisko 1400 aptek w Polsce.

 

Fakt, wnętrza kamienicy są bardzo zniszczone, zaniedbane, brudne. W niektórych (w części, gdzie mieściły się komunalne lokale mieszkalne), na ścianach pozostały tapety, którymi ozdobili je ostatni lokatorzy mieszkań komunalnych. Stoją też kanapy i inne meble. Na jednej z kondygnacji znajduje się wspólna dla kilku mieszkań toaleta. Spacerując po zaniedbanym i zniszczonym budynku trafimy na pomieszczenie starej pralni, którą gmina planuje częściowo rozebrać podczas wykonywania zaplanowanych prac remontowych (jeśli zostaną środki z dofinansowania). Według tłumaczeń, taki krok jest niezbędny w celu rozbudowy tego obiektu. W pralni znajduje się piec z dużym otworem na płycie, w którym umieszczono dużą miskę. Na jednej ze ścian widnieje stara blaszana umywalka - zdjęcie.

 

Co dawniej znajdowało się na miejscu kamienicy?

Jak czytamy we wspomnieniach gostyńskiego bankowca Romana Sury (młodszego) na przełomie XIX i XX w. „narożnik ulicy Leszczyńskiej i Rynku zajmował mały domek szczytem zwrócony do rynku, w którym kiedyś mieszkali Szraubowie. Wdowa Szraubowa wyszła za Adolfa Hepkiego, spolszczonego Niemca, który był z zawodu piekarzem. (...) w tym narożnym domku, znajdowała się piekarnia i obok niej jadłodajnia. Wchodziło się do niej z ulicy Leszczyńskiej. Z sieni szło się na lewo do dużej izby gościnnej o trzech oknach, w której w około ściany, co specjalnie utkwiło mi w pamięci, znajdował się miśnik, na którym stały obok siebie cynowe talerze, dzbanki itp. W izbie tej stała magiel, która służyła również za stół, i długi stół otoczony ławkami. Tu też szynkowano gościom dwie specjalności domowe: pieczeń gęsią i kawę. Porcja gęsiny, którą stanowiła czwarta może część całej gęsi, kosztowała z kluskami 50 fen., kubek kawy z bułką 5 fen. Po prawej stronie sieni były dwie izby i alkierz. W jednej z tych izb urządził później zięć Hepków, Dzikowski, golarnię.

 Podwórze było maleńkie (i takie pozostało do dziś). Wzdłuż domu szedł tylko ciasny ganek, który odgradzał go od stajni i obory, gdyż Hepkowie, jak zresztą wszyscy prawie mieszczanie gostyńscy wówczas, posiadali i gospodarstwo rolne. Wjazd na to podwórze znajdował się z ulicy Leszczyńskiej i był wspólnie używany i przez moich rodziców, którzy w sąsiedztwie mieszkali.

Obok domu Hepków frontem do rynku stał rodzinny dom Romana Sury - parterowy, kryty dachówką.

- Po prawej stronie sieni znajdowała się izba gościnna, w której sprzedawano też mąkę, za nią od podwórza mały pokój, w którym mieścił się długi czas bank, obok zaś kuchnia. Po drugiej stronie sieni były dwa pokoiki, które służyły, jako prywatne mieszkanie moich rodziców - wspomina w opracowaniu dawny mieszkaniec Gostynia, bankowiec młodszy Roman Sura.

Na poddaszu była duża izba w szczycie o dwóch oknach, wędzarka, góra itp. W podwórzu, do którego był wspólny wjazd z Hepkiem od ulicy Leszczyńskiej, stała obora i stajnia.

Roman Sura (starszy) był duszą spółdzielni pożyczkowej

Ojciec Romana Sury - również Roman, odziedziczył po dziadku dom rodzinny i restaurację. Oprócz tego zajmował się rolnictwem i - jak podaje syn - tym, co zdaje się było jego najmilszym zajęciem, czyli piastowaniem najróżniejszych urzędów publicznych. Długie lata był członkiem magistratu i zastępcą burmistrza, członkiem wydziału powiatowego, dozoru kościelnego i szpitalnego. Zarządzał też kasami kościoła i szpitala, w Towarzystwie Pożyczkowym był jako kasjer duszą całej spółdzielni. Powstała ona w Gostyniu w roku 1865, dzięki zabiegom ks. Krzyżanowskiego. W domu Teodora Langnera (również na rynku, w sąsiedztwie kamienicy) odbyło się inauguracyjne zebranie Towarzystwa Pożyczkowego i tam przez pewien czas znajdował się lokal tej spółdzielni. Bank ten w początkach próbował handlować skórami i po nie posyłał do Lipska, co się jednak nie udawało. Raczkująca instytucja finansowa była bardzo skromną spółdzielnią.

- W domu mego ojca miała swoją siedzibę w pokoiku za szynkiem i mieściła się w jednej małej szafie - czytamy we wspomnieniach Romana Sury (młodszego).

Spółdzielnia ta była pierwszą (poza Poznaniem) polską spółdzielnią kredytową na ziemi gostyńskiej. Roman Sura (starszy) był członkiem zarządu nieprzerwanie w latach 1872 - 1900. Piastował funkcję podskarbiego, czyli prowadził całą działalność banku. Po odejściu  z zarządu wszedł w skład Rady Nadzorczej. Długoletnim członkiem zarządu banku był jego syn Roman Sura (młodszy), którego wspomnienia o gostyńskim rynku przypominamy w artykule. Bezpośrednio po odejściu ojca z zarządu, w 1900 r. objął stanowisko podskarbiego, pełnił też funkcje przewodniczącego  zarządu w latach 1912 - 1939.

Towarzystwo Pożyczkowe uzyskało odpowiedni lokal

Po długich latach tułania się po różnych lokalach, Towarzystwo Pożyczkowe uzyskało w 1912 r. odpowiednie pomieszczenie przy rynku, w budynku Romana Sury, właśnie w obecnie remontowanej kamienicy na rynku, (wybudowanej wg projektu L. Michałowskiego). Zostało ono odpowiednio urządzone i przystosowane do potrzeb bankowych. W tym samym roku nastąpiła zmiana nazwy Towarzystwa Pożyczkowego na Bank Pożyczkowy. Od tej chwili spółdzielnia coraz bardziej stawała się bankiem. Pracowała już w stałych godzinach, także w niedzielę (...), aby jak najlepiej obsługiwać klientów. przez bank przewinęły się ogromne ilości złota i srebra, składane przez subskrybentów pożyczki.  W okresie międzywojennym zapał w powiecie był ogromny, co spowodowało niespotykany wcześniej napływ klientów.

- Zarząd nie mógł podołać pracy. Ludzie bezinteresownie pomagali odbierać, sortować i pakować pieniądze w złocie i srebrze - czytamy w opracowaniu Aleksandra Jazdona pt. „100 lat Banku Spółdzielczego Oszczędnościowo-Pożyczkowego w Gostyniu” z 1965 r.

25 stycznia 1919 roku wpłacono do US w Poznaniu 213 522,50 marek, a już 30 stycznia - 290 409,75 mk. Nic dziwnego, że potrzebna była olbrzymia kasa pancerna, która zachowała się w kamienicy do dziś. Stoi w ciasnym pomieszczeniu, na najniższej kondygnacji, do którego wchodzi się przez okratowane drzwi.  

Wizyta prezydenta Mościckiego

Spółdzielnia w 1929 r, zmieniła nazwę na Bank Pożyczkowy Spółdzielczy w Gostyniu.  W tym też roku, z okazji pobytu w Gostyniu, odwiedził Spółdzielnię prezydent RP Ignacy Mościcki, który na pamiątkę wpisał się do protokolarza Rady Nadzorczej. Bank, podobnie jak inne polskie spółdzielnie kredytowe, został zlikwidowany przez okupanta, zgodnie z polityką, jaką prowadzili Niemcy. Budynek banku podczas wojny został przejęty przez Wechrmacht. - Nie był on zresztą potrzebny, gdyż Bank nie mógł wznowić działalności - napisał Aleksander Jazdon. Placówka wznowiła swoją działalność w 1945 r. już w nowym lokalu przy ul. św Ducha (skrzyżowanie ul. 1 Maja i Wrocławskiej, gdzie BS mieści się do dziś).

Kamienica w Gostyniu. Skąd ta różnica poziomów?

W kamienicy zastanawia różnica poziomów, na jakich znajdują się posadzki, co widać na najniższych kondygnacjach, w suterenach. Piwnica pod częścią mieszkalną jest bardzo niska. Nie nadawałaby się na działalność lokalu gastronomicznego. Nabywca budynku (a na to liczyli gostyńscy samorządowcy wystawiając go na sprzedaż) musiałby włożyć ogromną ilość pieniędzy w przebudowanie piwnicy. Pod apteką pomieszczeni piwniczne są już wyższe. Podobnie jest z lokalami, jakie mieszczą się na pierwszej kondygnacji. Do „apteki” trzeba wejść po kilku stopniach, natomiast wejście do kamienicy od strony podwórza i podłoga wewnątrz znajdują się na jednym poziomie z podwórzem.

Być może dlatego, że budynek powstał u zbiegu dwóch ulic Rynku i 1 Maja (dawnej Leszczyńskiej). Jak podaje Roman Sura (młodszy), na rynku „dawniej bruk był nierówny i od środka spadzisty ku brzegom”, co może wskazywać na to, że część budynku znajdująca się na rynku była usytuowana na wyższym poziomie, niż ta od strony deptaku.

Kiedy zupełnie opustoszała kamienica w Gostyniu?

Ostatni lokatorzy mieszkań komunalnych wyprowadzili się z kamienicy w 2012 r. Pozostały po nich wytapetowane pomieszczenia, trochę gratów i zabawek. Apteka przestała działać w 2011 r., a lokal użytkowy (sklep) został zamknięty w 2014 r.

Kamienica na rynku w Gostyniu w latach 70.-80. XX w.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama