reklama
reklama

Beata Kabała z Krobi jest jedyną na świecie mistrzynią robienia kopek biskupiańskich

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura Niektóre „dożywają” późnej „starości”, jeśli się o nie dba. Czasami pozostają w rodzinach przez całe pokolenia, a nawet i dłużej. Jedyną osobą na świecie, która potrafi stworzyć kopkę biskupiańską jest Beata Kabała z Krobi. Jak mówi, tradycyjne nakrycie głowy każdej Biskupianki oraz kryza lub jak to woli kryzik, te dwa elementy żeńskiego stroju są najważniejsze.
reklama

Nawet pomimo całego bogactwa kobiecej szaty biskupiańskiej, tak rozpoznawalnej na wszystkich przeglądach folklorystycznych, mistrzyni kopczorek na piedestale stawia właśnie te dwa elementy ubioru ludowego. Jak mówi są taką „kropką nad i”.

– Charakteryzują nasz region, Biskupiznę i dlatego są one bardzo ważne – stwierdza Beata Kabała.

O ile stworzenie kryzy nie jest aż tak trudne, choć też wymaga cierpliwości i chęci, o tyle zrobienie kopki, to zupełnie „inna para kaloszy”.

Dlatego trudno sobie wyobrazić, co by było gdyby, 18 lat temu Beata Kabała zamiast posłuchać rady mentorki – swojej babci, która stale jej powtarzała: „dziewczę nauczyć się, bo jak mnie zabraknie, to kto będzie robił te kopki” wybrała inną drogę. Nie tylko tradycja by umarła, ale także większość dziewczyn z kapel biskupiańskich miałaby problem, co też włożyć na głowę.

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU POD ZDJĘCIEM - KLIKNIJ, żeby PRZECZYTAĆ FOTOREPORTAŻ

"Ja teraz robię wszystko razem"

Pierwszą kopkę zrobiła na przełomie wieków, dokładnie w 2000 roku.

– To były wakacje. Pamiętam, że miałam 18 lat i chciałam wyjść na dwór. Ale babcia mówi: „No dziewczę naucz się, bo jak mnie zabraknie, to kto będzie robił te kopki”. No i tak siadłam (...). Czasami mówiłam: „chyba już to rzucę w kąt i nie będę robiła, bo mi nie wychodzi”. (...) A babcia: „rób dziewczę, żebyś się nauczyła” – mówi Beata Kabała.

Od tego czasu wykonała pewnie z kilkaset elementów stroju ludowego, a w pewnych obszarach przerosła nawet swoją babcię oraz drugą starą mistrzynię - Józefę Sławińską z Chumiętek.

– Moja babcia tylko krochmaliła i układała kopkę (...). Najpierw pani Sławińska haftowała wszystko (...) i do babci trafiała kopka już zszyta, którą później ona prała, krochmaliła i już układała. Dopiero od niej można było zakładać kopkę na głowę i kryzik na szyję. (...) Ja teraz robię wszystko razem, a one robiły to we dwie – podaje wnuczka.

Spruj, popraw, przeprasuj

Ale od początku. Po pierwsze, aby stworzyć kopkę biskupiańską konieczny jest tiul bawełniany.

– Jest też potrzebny wzór haftów biskupiańskich, który trzeba przekalkować na kartkę. Następnie pasek materiału o różnej szerokości, w zależności od tego, czy chcemy długą kopkę czy krótszą, przypinamy do kartki i fastrygujemy wzór, który przerysowaliśmy. Potem musimy to wyhaftować – tłumaczy Beata Kabała.

Mistrzyni mówi z taką lekkością o haftowaniu i składaniu kopki czy kryzy, ale jak sama przyznaje dla osoby, która dopiero zaczyna jest to „naprawdę mozolna praca”.

– Potrzeba cierpliwości, bo ktoś jak jest cierpliwy i chociaż mu nie wychodzi, to próbuje dalej i stara się. Nie wyjdzie, to próbuje jeszcze raz – oznajmia kopczorka.

Mówi z własnego doświadczenia, gdyż w momencie, w którym ona zaczynała swoją przygodę z ludowym ubiorem, przechodziła tę samą drogę. Jej też wydawało się, że nie opanuje całej techniki wykonania, ale nie poddała się.

– Jak mi coś nie wyszło czy nadciągnęłam za mocno i dziurę zrobiłam, to babcia mówiła: „spruj to, popraw, przeprasuj, żebyś mogła dalej układać”. I tak się człowiek uczył na błędach i poprawiał, i zszywał i pruł. Na tym to polega – opowiada Beata Kabała.

Co po hafcie? Gdy już wyhaftujemy tiul i uszyjemy denko, czyli spodnią część kopki należy ją przyszyć do okapu – części górnej.

– Trzeba z materiału powycinać takie sześciocentymetrowe paski tiulu i je wyprać, wykrochmalić, wysuszyć, wymoczyć w boraksie i przeprasować. I te paski musimy późnej ułożyć w takie „ósemki”, żeby zrobić przód koronek – mówi mistrzyni.

Przyznaje, że jest to zdecydowanie najtrudniejsza część kopki, gdyż wiele czasu zajmuje przyswojenie sobie techniki.

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU POD ZDJĘCIEM - KLIKNIJ, żeby PRZECZYTAĆ FOTOREPORTAŻ

Vizir do białego

Co jest w tym wszystkim najgorsze? Pranie, gdyż wymaga ono rozłożenia i praktycznie zbudowania nakrycia głowy Biskupianki od podstaw.

– Bo teraz tę kopkę, która już jest zrobiona, jak się na przykład ją pobrudzi czy podusi okap, trzeba to wszystko porozpruwać, zrobić znów z tego paski i wyprać oraz wygotować – wyjaśnia Beata Kabała.

Kopczorka moczy rozłożoną kopkę w wodzie, aby wypłukać krochmal w specjalnie przygotowanej do tego miseczce. Wszystko zgodnie ze wskazówkami babci, która zawsze powtarzała: „Pamiętaj dziewczę, bo do prania musisz sypać vizir do białego”.

– I tak po dziś dzień ten vizir do białego sypię i gotuję tę kopkę na gazie. Później muszę ją wysuszyć, jak wyschnie ukrochmalić. Mam też taki talerzyk, (...) płaską łyżeczkę boraksu do niego sypię. Zalewam go wrzątkiem wody, maczam tę ukrochmaloną kopkę czy kryzik i wtedy wpije wodę. Rozkładam, prasuję i formuję – klaruje nauczycielka kopczarskiego fachu.

Nie tylko materiały, z których robi się elementy stroju biskupiańskiego są rzadkie, ale również środki do ich pięlegnacji. Taki krochmal ryżowy, z którego korzysta Beata Kabała pochodzi... z Rzymu.

Barbie i Ken

Wielokrotnie w opowiadaniach Beaty Kabały pojawia się postać babci, czyli Marii Kabały, która przekazała jej całą posiadaną wiedzę. Choć to ona miała na nią ogromny wpływ, to „swoje” wnieśli również dziadkowie Stanisław i Stanisława Pazołowie z Posadowa, których Beata podpatrywała w czasach, gdy jeszcze stroje biskupiańskie nosiło się na co dzień.

– Mama też mi przekazywała tradycję, bo jak była młoda, też ubierała się w strój na różne pochody pierwszomajowe – dodaje mistrzyni.

Zresztą po dziś dzień pomaga, gdyż oprócz robienia kopek i kryz Beata Kabała przygotowuje również lalki w stylu Barbie i Ken, m.in. w biskupiańskich strojach. I tutaj matczyna ręka przydaje się przy m.in. szyciu i haftowaniu.

"Chcę przekazać te wartości, że to, co noszą, to nie są stare ciuchy"

Jednak mistrzyni kopoczorek pragnie także, aby część tradycji pozostała w rodzinie.

– Patrzę na moją siostrzenicę i mówię sobie: „też byłam w przedszkolu, też mnie babcia zachęcała, więc teraz jest moja kolej, żeby zachęcać”. (...) Ona widzi, jak się ubieram. Dlatego chcę jej przekazać te wartości, że to, co noszą, to nie są stare ciuchy, ale że warto je pokazywać, chlubić się nimi, że to jest nasze – stwierdza Beata Kabała.

Zresztą sama widzi po reakcjach członków innych zespołów ludowych, że nawet, gdy zdarzy się komentarz pół żartem pół serio, o dajmy na to kryzie: „ale macie bandaże pod szyją”, to jest on wypowiedziany z podziwem.

– Mówią, że nasz strój jest właśnie wyjątkowy. (..) Jak jeździmy na różne przeglądy to zazwyczaj widać wianki lub kwiatki we włosach. A u nas ta misternie zdobiona kopka wyróżnia ten nasz region. No i jest też ozdobnikiem stroju - podsumowuje jedyna osoba na świecie układająca kopki biskupiańskie. 

Po dziś dzień Beata Kabała pozostaje jedyną mistrzynią kopczorek.

Artykuł przedrukowany z numeru 5/2018 "Życie Gostynia".

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama