W czwartek, około godziny 16.30 małżeństwo podróżujące trasą Godurowo-Dąbrówka zobaczyło biegającego łosia.
- Był zdezorientowany, wyglądał jakby nie wiedział co ze sobą zrobić. Przebiegał z pola na ulicę i tak co chwilę, stwarzając zagrożenie – relacjonuje pani Klaudia.
Wraz z mężem mieli obawy o bezpieczeństwo zwierzęcia i kierowców, dlatego zadzwonili pod numer 112.
- Miał zostać wysłany patrol. Mamy nadzieję, że udało się zwierzakowi wrócić do lasu. Czy jest szansa dowiedzieć się, jak potoczyły się jego dalsze losy? - dopytywała mając nadzieję, że historia zakończyła się szczęśliwie.
Towarzyszący jej mąż na miejsce wybrał się ponownie po 15 minutach. Twierdzi, że łoś nadal tamował ruch na drodze.
Jak informuje asp. sztab. Monika Curyk, rzecznik prasowy gostyńskiej policji – takie nietypowe zgłoszenie faktycznie wpłynęło do komendy 7 stycznia. Gdy patrol udał się na wskazane przez mieszkańców miejsce – łosia już nie było. Czy zgłaszający słusznie postąpili, wzywając służby? Tak. Ale co w takim przypadku może zrobić policja?
- W przypadku zwierząt domowych, które uciekły, staramy się odnaleźć właściciela. Jeżeli chodzi o zwierzę leśne, które rzeczywiście stwarza zagrożenie, wtedy możemy powiadomić łowczych – wyjaśnia rzecznik prasowy.
Wygląda na to, że na terenie gm. Borek Wielkopolski łosie czują się całkiem dobrze. Pisaliśmy o nich w lutym 2020 roku. Dwójkę przedstawiciel rodziny jeleniowatych mieli okazję dostrzec pracownicy Leśnictwa Międzyborze, należącego do Nadleśnictwa Piaski. Zobacz TUTAJ.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.