Dziś mija 76. rocznica wybuchu powstania warszawskiego. Na ulicach Warszawy pojawiły się wymowne plakaty upamiętniające próbę wyzwolenia stolicy spod okupacji niemieckiej przez żołnierzy Armii Krajowej. Wiecie, kto jest ich współautorem? Mieszkaniec powiatu gostyńskiego - koloryzator archiwalnych fotografii Mikołaj Kaczmarek, o którym pisaliśmy przy okazji BohaterON-u TUTAJ. - Myślę, że nieźle to wyszło, bardzo ładne te plakaty wyglądają - mówi grafik z Piasków, który odnowił i podkoloryzował zdjęcia z powstania warszawskiego.
Powstanie warszawskie to największy zryw niepodległościowy Armii Krajowej i największa akcja zbrojna podziemia w okupowanej przez Niemców Europie. Powstanie miało trwać kilka dni, trwało ponad dwa miesiące. W walkach zginęło od 17,2 do 18 tysięcy żołnierzy (od 150 tys. do 200 tys. osób w sumie).
Od kilku dni na ulicach stolicy królują plakaty (różnych rozmiarów) wykonane przez Wojciecha Korkucia, który zajmuje się ich projektowaniem, ilustracją prasową, identyfikacją wizualną. Jego prace ukazują się w krajowych i zagranicznych publikacjach. Zostały wielokrotnie uhonorowane m.in. w European Design Annual, magazynie Print, amerykańskim konkursie Creativity. Pasjonat i propagator sztuki plakatu za pośrednictwem firmy City Poster.
A w tym roku akcję z okazji 76. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego 1944 przygotował wspólnie z Mikołajem Kaczmarkiem, grafikiem z Piasków.
- Przywróciłem starym fotografiom barwy. A że kolor bardzo mocno przemawia do ludzi młodych i nie tylko, zwrócił się do mnie pan Wojciech Korkuć, który od dłuższego czasu obserwował mój portal. Połączyliśmy swoje siły. Wiedziałem, że ma dobre intencje. On wykonywał nadruki na plakaty, ja przesłałem mu podkolorowane zdjęcia. Wydrukował plakaty, wmontowując w nie moje koloryzacje - wyjaśnia Mikołaj Kaczmarek, który bardzo się ucieszył na współpracę z dobrze znanym ilustratorem i projektantem.
Sam dostarczył najważniejszą treść plakatu, serce - podkolorowany obraz. W swoich zbiorach ma z powstania warszawskiego około 400 zdjęć. Wojciech Korkuć wybrał z galerii Mikołaja te, które najbardziej mu się podobały.
- Jestem dumny, że mogłem swoją cegiełkę dołożyć do tegorocznych obchodów powstania, że jestem zauważany, a moja praca zyskała prestiż. Jakieś 5 lat temu było to nie do pomyślenia. Moje „pięć minut” trwa już kilka lat, ale woda sodowa nie uderzyła mi do głowy - przyznaje Mikołaj Kaczmarek.
Tłumaczy, że zdjęcia z powstania są oryginalne, wykonane przed laty, a po zabiegu koloryzacji wyglądają, jakby zrobione były wczoraj.
- Po wyborze odpowiedniego miejsca do powieszenia plakatu siła przekazu jest duża! Na portalach społecznościowych widzę, że bardzo ludziom się pomysł podoba, mam sporo pozytywnych reakcji, prywatnie odzywają się do mnie z pytaniami, gdzie można kupić te plakaty - mówi Mikołaj Kaczmarek, który przyznaje, że pasja przez rok przerodziła się w pracę zawodową.
Jego Fanpage obserwują aktorzy, politycy, dziennikarze. Nawiązał stałą współpracę z IPN, poproszono go o ilustrowanie podręczników szkolnych.
Przypomnijmy, że do koloryzacji starych zdjęć, które po jego zabiegach nabierają życia, zainspirował Mikołaja film "Powstanie Warszawskie". Po jego obejrzeniu uświadomił sobie, że historie, o których mowa wydarzyły się niedawno, bo ledwie 70 lat temu. Dzięki niemu - za sprawą koloru - historia nabiera realistycznych barw.
Nie jest jedyną osobą w Polsce, która zajmuje się kolorowaniem czarno-białych zdjęć, ale szczególnie upodobał sobie okres powstania warszawskiego. Na swoim koncie ma już ponad pół tysiąca odświeżonych fotografii, a kolejne czekają na swoją kolej. Każdego dnia siada do komputera. Praca nad jedną fotografią zajmuje mu od półtorej do kilku godzin. Jak mówi, najłatwiej koloruje się portrety.
zdjecia pochodzą z Fanpage'a M. Kaczmarka i arch. prywatnego