Dwa pojazdy wzięły udział w dzisiejszej kolizji w Poniecu. Wytypowany przez policjantów sprawca nie przyjął jednak mandatu. Sprawa trafi do sądu.
Do zdarzenia doszło około godziny 10.00 na ul. Gostyńska Szosa. Udział w nim brały samochód ciężarowy i ciągnik z maszyną rolniczą typu siewnik.
- Kierujący ciągnikiem rolniczym nie dopełnił obowiązku zjechania jak najbardziej "na prawo" w celu ułatwienia wyprzedzania przez samochód ciężarowy. W wyniku wyprzedzania maszyna rolnicza przemieściła się, doprowadzając do zderzenia w tylną prawą częścią scanii - mówi asp. sztab. Monika Curyk, zastępca rzecznika prasowego gostyńskiej komendy policji.
Będący na miejscu zdarzenia policjanci ustalili (na podstawie oględzin i uszkodzeń pojazdów), że do kolizji doszło na pasie ruchu, po którym poruszał się prawidłowo wykonujący manewr wyprzedzania kierowca ciężarówki.
Sprawa miała się zakończyć mandatem dla kierowcy ciągnika. Ten odmówił jednak jego przyjęcia.
W międzyczasie na miejsce kolizji dotarł właściciel uszkodzonej maszyny rolniczej (siewnika). Ten, podobnie jak kierowca ciągnika, nie zgodził się z opinią policjantów.
- Nie podoba mi się opinia funkcjonariuszy. (...) To kierowca ciężarówki zahaczył siewnik. Tłumaczył się, że to nadgabaryt, ale siewnik ma 2,7 m szerokości, a maszyna rolnicza może mieć do 3 metrów. Gdyby mężczyzna był „gapą”, to przyjąłby mandat i punkty karne, biorąc winę na siebie. Ale to kierowca z 50-letnim stażem - dodaje właściciel maszyny.
Na miejsce dotarł technik policyjny, który zebrał dokumentację. Problematyczna kolizja zakończy się więc w sądzie.
Scanią kierował 33-letni mieszkaniec powiatu górowskiego, a ciągnikiem rolniczym 73-letni mieszkaniec naszego powiatu. Byli trzeźwi.