- Mniej mnie ciągnie do błota, bardziej do rywalizacji na torze z przeszkodami technicznymi - przyznaje Maciej Dworczak z Gostynia. Pracuje jako żołnierz zawodowy, jest szczęśliwy ze swoją rodziną, a kilka lat temu pokochał biegi z przeszkodami. 31-letni gostynianin zakwalifikował się do programu "Ninja Warrior Polska", emitowanego w telewizji Polsat. Chciałby zajść w nim jak najwyżej. Ma szansę zdobyć legendarną "Górę Midoriyama", tytuł polskiego Ninja i nagrodę w wysokości 150 000 zł.
„Ninja Warrior Polska” to program telewizyjny typu reality show emitowany na antenie TV Polsat od 2019 r. Uczestnicy mierzą się w nim z legendarnym torem przeszkód, który sprawdza determinację w dążeniu do celu. Program oparty jest na japońskim formacie, bo to właśnie w Japonii 20 lat temu powstawały pierwsze odcinki. W Polsce właśnie oglądamy jego drugą edycję.
Dostać się do programu to dopiero satysfakcja
Aby zdobyć tytuł polskiego Ninja i nagrodę w wysokości 150 000 złotych, uczestnicy mają do pokonania wyjątkowo trudny tor - 32 przeszkody na odcinku 150 metrów. Tworzą go różnego rodzaju kratownice, konstrukcje metalowe, łańcuchy i baseny, które trzeba pokonać w jak najkrótszym czasie. Dotychczas do końca udało się dotrzeć tylko 9 śmiałkom na świecie. Pokonali najważniejszą przeszkodę i zdobyli legendarną „Górę Midoriyama”. Nie ma w tym gronie na razie Polaków, ale być może w tym sezonie coś się zmieni? Jak będzie miał na to wpływ Maciej Dworczak?
- Dla mnie dużą satysfakcją było już samo dostanie się do programu, przejście przez etap castingu w Warszawie. Kiedy się zgłaszałem, nie do końca wierzyłem, że mi się uda pokonać kilka tysięcy chętnych osób - wspomina Maciej Dworczak, chociaż jest zdeterminowany, aby zajść w programie jak najwyżej.
Zbudował nawet swój własny tor przeszkód, na którym ćwiczy 4 - 5 razy w tygodniu, a gdy czas pozwala, to nawet codziennie. - Jestem żołnierzem zawodowym więc i tak muszę dbać o kondycję fizyczną. Dużo biegam, jeżdżę rowerem. Ale ukierunkowałem się w stronę biegów z przeszkodami - mówi, dziękując za wyrozumiałość i wsparcie żonie.
Zdrowie jest wazniejsze
Planował spróbować dostać się już do pierwszej edycji polskiej wersji „Ninja Warrior”, ale przeszkodziła mu w tym kontuzja. - Musiałem odpuścić. Uznałem, że zdrowie jest ważniejsze, śledziłem w telewizji uczestników i ich rozwój - dodaje. Do udziału w programie namawiali go znajomi, przyjaciele, najbliżsi. A najbardziej chyba dzieci, szczególnie 4-letni synek.
- Wspólnie oglądaliśmy pierwszą edycję. Śledziliśmy zawodników, gdyż startuje w nim wiele osób, których znam z tras biegów z przeszkodami, było wielu zawodników biegu OCR - mówi Maciej Dworczak. - Zawsze chciałem spróbować. Program oglądałem już przed laty, kiedy byłem dzieckiem - amerykański "Ninja Warrior” śledziłem już od pierwszych odcinków, podobnie jak niemiecki - przyznaje gostyński Ninja.
Na nagranie do Areny w Gliwicach pojechał wraz z żoną, dwójką dzieci oraz mamą. Niewiele szczegółów może zdradzić z tego programu, gdyż są objęte tajemnicą, a obowiązuje go umowa z producentem. Zaznacza, że było warto spróbować. - Można spotkać bardzo wielu ciekawych ludzi z całego kraju - mówi.
Tak jakoś zostało
Co młody gostynianin widzi w biegach z przeszkodami? To jego pasja. Jak sam przyznaje, od najmłodszych lat „zawsze gdzieś go nosiło”. Po prostu lubił biegać, trenował w gostyńskim gimnazjum nr 1. Pierwszy raz wystartował w biegu z przeszkodami OCR w 2016 r. - I tak jakoś zostało - wspomina.
Już w tym samym roku organizował pierwszy bieg z przeszkodami dla dzieci, w ramach gostyńskiego festynu „Sobota na Kani”. Po jakimś czasie dostał propozycję współpracy przy organizacji biegu runaway. - Sądzę, że wyniknęła z tego owocna współpraca, która trwa nadal - mówi Maciej.
W marcu 2020 r. organizowali pierwsze zawody typu „Ninja Games” w sercu Płocka, na „starówce”.
- Ustawiliśmy bardzo krótki tor - miał około 200 metrów. Były na nim same przeszkody dość trudne technicznie. Na imprezę do Płocka ściągnęliśmy praktycznie czołówkę uczestników programu "Ninja Warrior Polska" z pierwszej edycji. Brał też udział Jakub Zawistowski - zwycięzca. Byli kibice, gdyż udało nam się przed koronawirusem, epidemią to przygotować, przed wprowadzeniem obostrzeń. Niedawno kolejny taki event mieliśmy w Zielonej Górze - na starym mieście, wokół rynku. Trzeba powiedzieć, że coraz większą popularnością cieszą się imprezy sportowe w formie „Ninja”, czyli bezbłędne pokonywanie przeszkód - zaznacza gostynianin.
Odcinek "Ninja Warrior Polska", w którego nagraniu wziął udział Maciej, będzie wyemitowany w TV Polsat we wtorek, 22 września wieczorem. Czy zobaczymy w nim gostyniaka? - Tego nie zagwarantuję na 100 procent. Żaden uczestnik nie wie, czy będzie pokazany w programie do samej emisji - mówi Maciej Dworczak.
A o czym teraz marzy Maciej Dworczak?
- Każdy bieg różni się od siebie. Może być ten sam dystans, ale toru nie można porównać. Od pewnego czasu istnieje 100-metrowy tor przeszkód. Nie miałem okazji na nim biegać - był w Gdyni i na mistrzostwach Polski w Rybniku. Uznawany przez Federację Europejską Biegów Przeszkodowych OCR. Ma atest i na nim można pobijać rekord Polski, Europy i świata w biegu na 100 m z przeszkodami. Na pewno o tym myślę i chciałbym ten tor pokonać, jak tylko będzie sposobność - przyznaje.