Na polu, przy jednym z gospodarstw we Franciszkowie (gm. Poniec) zapaliło się zboże na pniu. Ogień pojawił się po godz. 15.00. – Nie było żadnej maszyny na polu. Z drogi do nas przyjechali przejezdni, że się zboże pali. My byliśmy w domu, nawet tego nie zauważyliśmy – mówi właściciel gospodarstwa. Sam wykazał się zdrowym rozsądkiem. Jak tylko zorientował się, co sie dzieje, użył swojej maszyny, aby oborać dookoła miejsce, na którym pojawił się ogień. - W ten sposób zapobiegł dalszemu rozprzestrzenianiu się pożaru i uratował pozostałą część uprawy - podkreśla Przemysław Janicki, dowódca zmiany JRG KP PSP w Gostyniu.
Na miejscu pracowały 4 zastępy straży pożarnej: jednostki z Gostynia, a także ochotnicy z Pudliszek i Ponieca. Strażacy podali jeden prąd wody, aby dogasić ogień. W rezultacie spaliło się około 600 – 700 m kwadratowych jęczmienia.
Przyczyną pożaru była najprawdopodobniej wada instalacji elektrycznej linii przesyłowej, która biegnie wzdłuż pola. – Potwierdza to patrol energetyki, który przybył tutaj na miejsce. Uszkodzeniu uległo urządzenie na słupie, a to spowodowało wydobywanie się iskier i zapalenie się zboża – mówił asp. sztab. Przemysław Janicki, dowódca zmiany JRG Gostyń. - To pierwszy tego lata pożar zboża na pniu, chociaż widzimy, że żniwa ruszyły pełną parą – dodał.