Kojarzycie zabawę w tzw. „podchody”: wyznaczona trasa i cel, po drodze szukanie znaków, wskazówek. Były też zagadki i zadania do wykonania. Na obozach harcerskich czy wędrownych i koloniach była obowiązkowa. Podobny charakter ma Gostyński Rajd Smerfów - to takie podchody dla zmotoryzowanych, w których biorą udział całe rodziny. Do tegorocznej zabawy przystąpiło 10 ekip, w żadnej nie zabrakło dzieci.
- Połknąłem haczyk w ubiegłym roku. Spodobało nam się i jedziemy dla frajdy, pobawić się - powiedział Sławek Przybylak.
Dopisała pogoda, świetne humory. Zaczęło się o godz. 9.00 na torze kartingowym przy Górze Zamkowej w Gostyniu. Tam przyjechały własnoręcznie udekorowane samochody. Ozdoby musiały nawiązywać tematyką do bajki o smerfach. Niektóre rodziny pracowały nad nimi kilka dni, puszczając wodze fantazji.
- Dobry pomysł z tym dekoracjami. Przynajmniej jest zajęcie dla dzieci w domu. Nasze wczoraj z przejęciem wycinały z kartonu smerfy, kwiaty i malowały je farbami - powiedziała Karolina, kierowca w jednej z ekip.
Za dekoracje, wykonane najróżniejszą techniką (maski niektórych aut były pomalowane ręcznie, niektórzy postawili na wycinanki, naklejki, na jednym z samochodów odpoczywał nawet Klakier) ekipy otrzymywały punkty. Po powitaniu i odprawie, którą wykonał Papa Smerf Marcin Maciejewski, przyszedł czas na konkurencje sportowe. Tata zasiadał za kierownicą i musiał jak najszybciej przejechać trasę toru kartingowego. Młodsi członkowie rodziny mieli do zrobienia slalomową trasę hulajnogą, a na końcu trzeba było wbić „gola” do bramki, niełatwym zadaniem (punktowanym) okazał się slalom, gdzie między pachołkami trzeba było przetoczyć hokejowy krążek, w alkogoglach.
Po „rozgrzewce” przy Górze Zamkowej rodziny otrzymały listę ze wskazówkami i ruszyły w trasę, która co roku wyznaczana jest innymi drogami. W tegorocznym Rajdzie Smerfów przebiegała głównie przez wioski gmin Gostyń, Poniec i Krobia, by na końcu zahaczyć o gminę Piaski. Meta wyznaczona została, jak zawsze, w Bodzewie. Tam, w parku Domu Dziecka, odbył się festyn na powitanie lata. Droga rajdu została wyznaczona nie tylko szosą asfaltową, ale też duktami leśnymi i polnymi.
- Idea naszej imprezy jest taka, aby integrować rodziny, aby mogły spędzić czas ze sobą, ale też poznać okolice naszego powiatu. I przede wszystkim - zarówno dorośli, jak i dzieci mają okazję poznać czy utrwalać przepisy ruchu drogowego - powiedział M. Maciejewski z Forum Demokratycznego, które jest organizatorem imprezy.
Na pokonanie trasy wyznaczono 2 godziny, ekipa, która przyjechała po czasie otrzymywała punkty karne. Po drodze drużyny miały do wykonania 7 zadań i jedno dodatkowe, specjalne. - To zadanie przygotował sołtys Goli. Uczestnicy rajdu przy wykonywaniu musieli się wykazać, aby zdobyć drugą listę ze wskazówkami - wyjaśnił Marcin Maciejewski. Tym razem trzeba było znać zasady udzielania pierwszej pomocy poszkodowanemu i pokazać na manekinie, jak to zrobić prawidłowo. Po drodze ekipy musiały np. policzyć witraże w mijanym kościele, poszukać daty wykonania krzyża, jaki stoi w Bukownicy, czy zwrócić uwagę na to, ile razy przejeżdżali przez przejazd kolejowy. Z zadaniami, jakie przygotowano dla smerfnych drużyn świetnie poradzili sobie debiutanci z powiatu leszczyńskiego. Rodzina Machowskich pierwszy raz wzięła udział w zabawie, która - jak się okazało - nie jest wcale taka trudna. Drugie miejsce zajęła rodzina Nowackich z Gostynia. Kierowała mama - Karolina, tata z synem zajęli się pilotowaniem. Przyznali, że trzeba być spostrzegawczym. Zdarzało im się kilka razy się pomylić, musieli zawracać, ale i tak zmieścili się w czasie. Jako trzecia do Bodzewa dojechała rodzina Gałat z Gostynia. Na metę "wpadli" dosłownie minutę przed czasem.