Z ostatniej chwili. Zmarł mężczyzna, który uległ poważnemu wypadkowi przy pracy, podczas budowy dużej obory w Bukownicy (gm. Krobia). O tragedii w jednym z gospodarstw rolnych w tej wiosce pisaliśmy na początku października TUTAJ.
61-letni mieszkaniec gm. Poniec wykonywał prace tynkarskie przy nowo budowanej oborze. Wykonywał obróbkę tynkarską przy drzwiach i bramie. Nagle spadł z rusztowania. Na miejscu pojawiły się służby medyczne. Okazało się, że poszkodowany jest nieprzytomny. Jego obrażenia okazały się bardzo ciężkie, konieczna była intubacja. Uznano, że należy wezwać śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Ostrowa Wlkp., dzięki czemu poszkodowany mężczyzna został szybko przetransportowany do szpitala w Lesznie. Kiedy zabierał go śmigłowiec LPR wciąż był nieprzytomny. Jego stan określano jako poważny. Miał rozległe urazy głowy.
Gostyńska policja ustaliła, że mężczyzna spadł z wysokości ponad 2 metrów. W tej sprawie prowadzone mało być postępowanie pod kątem narażenia pracownika na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia, jednak okoliczności się zmieniły. Poszkodowany w wypadku mężczyzna, po kilku dniach od wypadku, zmarł w szpitalu. Pogrzeb odbędzie się we wtorek w Poniecu.
Oględziny miejsca wypadku równocześnie z funkcjonariuszami z komendy policji prowadził starszy inspektor PIP w Lesznie, ustalając okoliczności zdarzenia.
- Najprawdopodobniej przyczyną wypadku było wykonywanie robót budowlanych na rusztowaniu, które nie posiadało zabezpieczeń przed upadkiem z wysokości. Takie powinno posiadać rusztowanie sięgające powyżej 1 metra. Na pewno mężczyzna pracował na wysokości, wymagającej zabezpieczeń, a takich nie było - powiedziała Danuta Goździewicz-Suchanek, kierownik oddziału Państwowej Inspekcji Pracy w Lesznie, prowadzącego dochodzenie powypadkowe.
PIP zapowiada kontrole w firmie, w której zatrudniony był pracownik. Prowadzone mają być analiza dokumentacji, przesłuchania osób obecnych na miejscu zdarzenia. - Zależy nam na ustaleniu okoliczności z rusztowaniem: z jego stanem technicznym, kiedy i kto stawiał rusztowanie, czy były odbiory - dodaje Danuta Goździewicz-Suchanek.
Dotarliśmy do właściciela firmy z Janiszewa, która pracowała przy budowie obory w Bukownicy i zapytaliśmy, dlaczego nie zabezpieczył rusztowania i nie zadbał o bezpieczeństwo pracownika. Nie chciał komentować sprawy.