Gwiazda pozostanie gwiazdą. W przypadku Sylwii Grzeszczak można nawet mówić o megagwieździe, za sprawą tego, co pokazała dzisiejszego wieczoru.
Rozpaliła do czerwoności całą zebraną publikę. Nie było ani jednej osoby przed sceną, która nie bawiłaby się w takt muzyki.
Na Piaski spadł ogrom talentu wokalistki. Można było tylko wsłuchać się w brzmienie głosu piosenkarki.
Chyba tylko jednego wszyscy żałują: że sen z Sylwią Grzeszczak nie trwa wiecznie.
Więcej w kolejnym wydaniu "Życia Gostynia".