Był trzeźwy, jednak kierował będąc pod działaniem marihuany. Spowodował stłuczkę i zbiegł z miejsca kolizji. O jego dalszym losie zadecyduje sąd.
Wczoraj, około godziny 16.50, dyżurny gostyńskiej jednostki otrzymał ciekawą informację od policjanta, który jest na urlopie. Dowiedział się, że funkcjonariusz jedzie za samochodem marki Toyota Corolla, którego kierowca jest sprawcą kolizji drogowej. Policjant alarmował, że kierowca toyoty może być pijany. To, jak nieprawidłowo porusza się po szosie toyota, zauważył też kierowca audi. Auta mijały się w Krobi, na ulicy Kobylińskiej. - Na łuku drogi prowadzący toyotę zjechał nagle na mój pas ruchu. Szybko zareagowałem, odbiłem i dzięki temu uderzył moje auto tylko w lusterko zewnętrzne. Nie zatrzymał się, tylko pojechał dalej. Zdenerwowałem się i ruszyłem za nim w kierunku Potarzycy. Po drodze wyprzedziłem policjanta na urlopie, dałem sygnał, mrugając światłami. Spotkaliśmy się w Potarzycy - opowiada kierowca audi. - Powiadomiłem też dyżurnego na komendzie policji w Gostyniu. Powiedziałem, co się stało, że była stłuczka, że kierowca toyoty się nie zatrzymał, udaje się w stronę Potarzycy. Dyżurny chciał numery rejestracyjne. Zdobyłem je, podałem też markę i kolor auta. Tak było. Pierwszy zauważyłem, od razu, jak uderzył mnie w lusterko - dodaje właściciel uszkodzonego auta.
Przyjmujący zgłoszenie dyżurny z KPP w Gostyniu przekazał informację dzielnicowym z Krobi i nakazał zatrzymanie prowadzącego toyotę. Mundurowi pojechali do Potarzycy. Na parkingu w rejonie sklepu zauważyli zgłaszającego policjanta i stojące dwa inne pojazdy. Wśród nich był poszkodowany właściciel audi.
Policjanci ustalili, że kierowca toyoty ma 21 lat. Sprawdzili jego stan trzeźwości i poddali badaniu na zawartość narkotyków w organizmie. Okazało się, że mężczyzna był trzeźwy, jednak prowadził samochód, będąc pod działaniem marihuany. Przyznał się, że spowodował kolizję, jednak nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego się nie zatrzymał. O jego dalszym losie zadecyduje sąd.