Temat zabłoconych dróg psuje nerwy nie tylko włodarzom gmin, radnym, ale w szczególności mieszkańcom. Widząc swoich sąsiadów, którzy wywożą na kołach z pól nieczystości, czują się bezradni, bo prośby nie pomagają, a na groźby pozwolić sobie nie mogą. W jednym z ostatnich wydań Życia Gostynia wyjaśnialiśmy, że za takie zachowania grożą kary pieniężne. Jeżeli ktoś za nic ma wspólne dobro i porządek, niech weźmie pod uwagę, iż zabłocona jezdnia stwarza spore niebezpieczeństwo. Wystarczy chwila, aby wpaść w poślizg.
W gminie Pogorzela ten problem odczuwalny jest w wielu miejscowościach. Radny i jednocześnie sołtys wsi Kromolice Krzysztof Goliński, kierował do włodarza gminy prośbę, aby przypomnieć władzom powiatowym o kratkach ściekowych, które przydałyby się przy drodze. Podczas deszczu, woda całymi dniami zalega na całej ulicy. Wspomniał, że być może nieco rozwiążą one problem błota? Jak się okazuje, ono jednak nie pochodzi tylko z olbrzymiej kałuży, ale z konkretnych pól. Na nic zdają się prośby. - Rozmawialiśmy o tym, zadzwoniłem do dwóch ewentualnych „sprawców”. Jeden zobowiązał się, że to posprząta, drugi się wyparł, że to nie on – odpowiedział Piotr Curyk.
Więcej w bieżącym Życiu Gostynia.