Artykuł opublikowany w numerze 9/2015 Życia Gostynia
- Zawsze uczynny i pomocny. To dobry chłopak - tak o 24 – letnim Mateuszu z Waszkowa, gmina Poniec mówią jego sąsiedzi. Informacja o tym, że chłopak miał wypadek, była dla nich ogromnym wstrząsem. Znajomi, koledzy, a przede wszystkim rodzina chcą, by do nich wrócił. Póki co nie jest to możliwe. Mateusz jest w śpiączce. Nie wiadomo, kiedy się z niej wybudzi. W powrocie do zdrowia ma pomóc konkretna klinika, na którą potrzebne są odpowiednie pieniądze.
Mateusza reanimowali pół godziny
Ewa Prętkowska szybko dowiedziała się o tym, że jej 24 - letniego syna potrącił samochód. Było to 23 grudnia 2014 r., kilka minut po godz. 16.00. Jakieś 3 kilometry od ich domu, pomiędzy Pomykowem a Janiszewem. Mateusz w tym dniu był w Moraczewie, gdzie pracował od kilku dni. Tego dnia do domu nie wrócił. Na trasie uderzył w niego peugeot, który jechał w tym samym kierunku. Kierowca – 30 – latek z powiatu rawickiego zatrzymał się. Zrobiły to również osoby postronne. Ruszyły na pomoc 24 – latkowi. Wezwano pogotowie. Pani Ewa na miejscu zjawiła się tuż po ratownikach medycznych. Widziała, jak jej syna reanimują. Najpierw kilka minut na polu, kolejne pół godziny w karetce. Stan Mateusza był krytyczny. W szpitalu w Lesznie rozpoznano: ostrą niewydolność oddechową, rozległy uraz mózgu, zmiażdżenie podudzia i złamanie pierwszego kręgu szyjnego. Lekarze ratowali poszkodowanemu życie. – Jeszcze tego samego dnia przeprowadzili dwie operacje, gdzie otwierali mu głowę. Obrzęk mózgu się pojawił. Poza tym rozcinali mu nogę, bo zator się tworzył – tłumaczy pan Ewa, Mateusz trafił na Oddział Intensywnej Terapii, gdzie przebywał przez miesiąc. W styczniu przewieziono go do Gostynia, najpierw na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej, a później na Oddział Chirurgii.
Odruchy nie są kontrolowane
Minęły dwa miesiące i Mateusz nadal jest w śpiączce. Otwiera oczy i rusza gałkami. Wydaje się, że wskazuje palcem na nogi, gdy mu zdrętwieją. Gdy prosi się go, by rozchylił usta, trwa to trochę długo, ale je otwiera. Pani Ewa wierzy, że Mateusz odzyskuje kontakt z rzeczywistością. Ale lekarze twierdzą, że wszelkie odruchy nie są przez niego kontrolowane. Postęp będzie można zauważyć, gdy 24 - latek zacznie odpowiadać na bodźce zewnętrzne, na przykład złapie się tam, gdzie ktoś go uszczypnął. Choć z pewnością jest lepiej niż w pierwszych dniach po wypadku. – W skali 15% Glasgow szanse Mateusza na wybudzenie w grudniu określano na 3%, w tej chwili jest to 7%, a może nawet 8% - wyjaśnia mama.
Do kliniki w Krakowie
Na ratunek przyszła Fundacja Votum. Kontakt z nią pani Ewa nawiązała jeszcze, gdy Mateusz przebywał w szpitalu w Lesznie. Przedstawicielka organizacji pomogła w formalnościach, koniecznych przy otwarciu subkonta, by móc przekazać pieniądze z 1%. Dała też nadzieję na to, że Mateusz wróci kiedyś do domu. Zaproponowała leczenie w specjalistycznej klinice w Krakowie. Ośrodek pani Ewie polecał również lekarz. - Powiedział, że najlepiej by było, gdybym postarała się o przyjęcie syna do Krakowa. Mówił, że Mateusz ma duże szanse na wybudzenie – tłumaczy pani Prętkowska. Polskie Centrum Rehabilitacji Funkcjonalnej Votum nie jest jednak refundowane przez NFZ. Dlatego leczenie odbywa się w nim w całości ze środków prywatnych. Cztery tygodnie pobytu w ośrodku to koszt 24 tys. zł. – Jest to jeden turnus, a Mateusz, z tego co się dowiedzieliśmy, powinien być objęty co najmniej trzema – przekonuje mieszkanka Waszkowa.
Sąsiedzi i współpracownicy już pomagają
Nie tylko finanse mogą stanowić przeszkodę w dotarciu Mateusza do kliniki w Krakowie. Problemem są bakterie, które pojawiły się w organizmie 24 – latka. Prawdopodobnie zaraził się nimi wskutek poniesionych ciężkich obrażeń ciała. Miał bardzo obniżoną odporność. Teraz przebywa w odizolowanym pomieszczeniu. Przyjmuje antybiotyki. Jeśli lekarze uznają, że jest w stabilnym stanie, a rodzina uzbiera potrzebne środki, Mateusz będzie mógł wyjechać do centrum rehabilitacji Votum. Tam będzie pod stałą opieką specjalistów. Zarówno lekarze, rodzina, jak i znajomi robią wszystko, by stało się to realne. Rodzinę z Waszkowa od samego początku wspiera sołtys Waszkowa Marlena Żurawska, która jest również ich sąsiadką. W akcję włączyli się także inni mieszkańcy wioski. Państwo Prętkowscy otrzymali również jednorazowe wsparcie finansowe z Ośrodka Pomocy Społecznej w Poniecu. Pomocni okazali się także współpracownicy ojca Mateusza, którzy przekazali datki na rehabilitację 24 – latka. Już w dniu wypadku ogromne zainteresowanie wykazali Maciej i Stanisław Krzyżyńscy – pracodawcy Mateusza. – Przez pierwsze dni, gdy to się stało jeździli i czekali na wszelkie informacje równo z nami. Nadal interesują się stanem zdrowia syna – opowiada pani Prętkowska. Rodzice i siostry Mateusza odwiedzają go w lecznicy codziennie. Opowiadają mu co się dzieje w domu i w wiosce, a gdy wychodzą, w jego pokoju gra radio. Ważne jest, by na chorego cały czas oddziaływały bodźce zewnętrzne. - Mateusz jest bardzo pomocny. Jak to młody chłopak – żywiołowy, energiczny. Chcemy, żeby powrócił do nas – mówi Marlena Żurawska.
Marta Ochocińska, Fundacja Votum:
Polskie centrum Rehabilitacji Funkcjonalnej Votum to lecznica prywatna, nie ma kontraktu z NFZ. Biorąc pod uwagę stan Mateusza, nie wszystkie ośrodki chcą podjąć się leczenia tak trudnych przypadków. Narodowy Fundusz Zdrowia jedyne co proponuje państwu Prętkowkim to zakład opiekuńczo - leczniczy, a tam ta rehabilitacja jest niewielka. Natomiast nasz ośrodek ma duże doświadczenie w prowadzeniu pacjentów po ciężkich urazach wielonarządowych. Działania Fundacji Votum prowadzone są dwukierunkowo. Jako fundacja będziemy wspierać panią Prętkowską w zbieraniu środków finansowych w różnych innych organizacjach pożytku publicznego, ale pierwszym krokiem było założenie subkonta i to jak najszybciej, by zbierać pieniądze jeszcze w okresie rozliczeniowym za 2014 r. Mateusz powinien jak najszybciej trafić do ośrodka specjalistycznego. Jeśli będzie ustabilizowany medycznie, internistycznie i będzie nadawał się do wypisu do domu czy ośrodka opiekuńczo - leczniczego, powinien być jak najszybciej rehabilitowany. I nie chodzi tylko o opiekę fizjoterapeutyczną, ale i logopedyczną oraz neuropsychiatryczną oraz nadzór lekarza internisty i pielęgniarek.
1% dla Mateusza
Mateusz uległ wypadkowi komunikacyjnemu. Doznał ciężkich obrażeń. Czeka go długa rehabilitacja i powrót do zdrowia. Możesz go wesprzeć. Przekaż swój 1% w rozliczeniu z fiskusem za rok 2014. W rubryce KRS wpisz: 0000272272 koniecznie z dopiskiem: dla Mateusza Prętkowskiego na rehabilitację i leczenie. Możesz również przelać pieniądze na konto Fundacji Votum, ul. Wyścigowa 56i, 53 – 012 Wrocław. Nr konta: 32150010671210600831820000 koniecznie z dopiskiem: dla Mateusza Prętkowskiego na rehabilitację i leczenie.