W sobotnie popołudnie Lew zremisował na własnym boisku z wiceliderem z Krzemieniewa, co uznać należy za sporą niespodziankę. Prawdziwa sensacja wisiała jednak na włosku, w końcu gospodarze przez zdecydowaną większość spotkania prowadzili, tracąc gola dopiero w 83 minucie.
Tydzień wcześniej podopieczni Jerzego Andrzejewskiego odnieśli pierwsze zwycięstwo w sezonie. Triumf na gorącym terenie w Szelejewie musiał podbudować psychicznie piłkarzy. Z obozu Lwa płynęły zapowiedzi o przełomie. I rzeczywiście ekipa z Pogorzeli nic nie robiła sobie z faktu, że gra przeciwko wiceliderowi, który jasno deklaruje chęć awansu. Ostatecznie starcie zakończyło się podziałem punktów. Godny odnotowania jest także powrót do Pogorzeli Macieja Leisa, który po dłuższej przerwie znowu wybiegł na boisko w koszulce Lwa.
Lew Pogorzela – GKS Krzemieniewo 1:1 (1:0)
1:0 Pluta (7’)
1:1 Kaczmarek (83’)
Lew Pogorzela: Naglak – Stachowiak (85’ Krzyżaniak), Nowak, Mik. Curyk, Mazurek, Minta, Wiza (63’ Bruder), K. Kędziora, Dorczyk, Łopaczyk, Pluta (70’ Leis)
Pełna relacja oraz pomeczowy komentarz z obozu Lwa już we wtorkowym (40/2015) wydaniu Życia Gostynia.