reklama

Pilarz w stanie krytycznym. Ma złamane kończyny i uraz głowy [FILM]

Opublikowano:
Autor:

Pilarz w stanie krytycznym. Ma złamane kończyny i uraz głowy [FILM] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

W stanie krytycznym jest jeden z pracowników Zakładu Usług Leśnych, który wykonywał dziś prace gospodarcze w lesie pomiędzy Gostyniem Starym a Stankowem (gm. Gostyń). Do szpitala zabrał go śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Dziś, przed godz. 14.00 straż pożarna w Gostyniu otrzymała zgłoszenie z numeru 112, że podczas ścinania drzewa jeden z pracowników uległ poważnemu wypadkowi - PISALIŚMY O TYM TUTAJ.

- Drzewo, przy którym pracował przygniotło pilarza. Wiedzieliśmy, że jest przyduszony, ale kiedy dotarliśmy na miejsce drzewo już nie leżało na poszkodowanym. Zdjęli je koledzy pilarze. Działania gostyńskich strażaków polegały typowo na udzielaniu pierwszej pomocy. Po przyjeździe pogotowia ratunkowego przekazaliśmy poszkodowanego lekarzowi i ratownikom medycznym - powiedział na miejscu zdarzenia kpt. Marcin Nyczka, oficer prasowy Komendy Powiatowej PSP w Gostyniu, podkreślając, że po przybyciu strażaków na miejsce zdarzenia poszkodowany był nieprzytomny.

Spadające przy wycinaniu drzewo prawdopodobnie uderzyło pilarza w głowę, a później opadło na miednicę 29-letniego mężczyzny. Mieszkaniec gminy Gostyń ma złamane kończyny i uraz głowy.

Stan poszkodowanego okazał się na tyle poważny, że wezwano do pomocy śmigłowiec LPR. Na miejscu, w karetce pogotowia pacjent był intubowany i przygotowywany do transportu.

Strażacy zabezpieczali miejsce lądowania śmigłowca LPR, który przyleciał z Poznania. Wylądował na przydrożnym polu i zabrał poszkodowanego do szpitala w Poznaniu.

[AKTUALIZACJA godz. 17.15]

W okolice Stankowa wezwano policję, dojechali także pracownicy Nadleśnictwa Piaski, zarządzającego lasami. To właśnie na zlecenie tej instytucji wykonywane były prace przy ścinaniu drzew.

- Wszystkie prace, związane z czynnościami gospodarczymi czy hodowlanymi, wykonywane są przez zakłady usług leśnych, z nimi podpisujemy umowy. Tak też było w tym przypadku. To był kolejny, normalny dzień pracy przy wycince surowca drzewnego. Przypuszczam, że do godziny 15. pilarze zakładu usług leśnych mieli robotę - poinformował Artur Poświatowski, sekretarz w nadleśnictwie, odpowiedzialny za sprawy związane z BHP.

Zapowiedział, że nadleśnictwo będzie prowadzić wewnętrzne postępowanie, aby ustalić okoliczności zdarzenia i prawdopodobną przyczynę wypadku.

- Trzeba obejrzeć miejsce wypadku, pomierzyć. Na pewno można mówić, że doszło do wypadku przy pracy - dodał Artur Poświatowski.

W lesie, na miejscu zdarzenia trwają prace porządkowe.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE