Przykro dziś patrzeć, kiedy wchodzi się na gostyński deptak od strony rynku. Komuś nie spodobały się „żywe” dekoracje, posadzone w doniczkach.
Zadbane rośliny zostały brutalnie wyrwane i wraz z ziemią porozrzucane po deptaku. Aż dziwne, że doniczki i stojaki z plakatami pozostały w całości.
Kto i kiedy to zrobił? Nie wiadomo. Gostyńskie służby nic nie wiedzą, dyżurni twierdzą, że zgłoszeń nad ranem o chuligańskich wybrykach ani do policji, ani do straży miejskiej nie było. Być może coś działo się w nocy - sprawdzimy i poinformujemy.
Dlaczego strażacy musieli wyważyć drzwi - KLIK?
Zdjęcia otrzymaliśmy na redakcyjną skrzynkę mailową od czujnych i oburzonych mieszkańców, ale komentarze zbulwersowanych przechodniów nie ustają.
- Niewychowani, jacyś wandale, bez grosza kultury i szacunku do cudzej pracy. Nie potrafią docenić tego, co mają - mówią jedni. - Powinni posprzątać przy wszystkich - dodają inni.