Apel boreckich samorządowców, którzy sprzeciwiają się budowie fermy norek amerykańskich w Niedźwiadach, niedaleko Zbiornika Jeżewo, został odczytany na spotkaniu w Goli (gm. Jaraczewo). Do znajdującej się tam świetlicy wiejskiej przyszło ponad 100 osób, żeby zaprotestować przeciwko hodowli na granicy gminy Borek i Jaraczewo.
Mieszkańcy pojawili się z transparentami, na których widniały napisy m.in.: „Norkom kategoryczne nie, władzy za dwa lata się zobaczy” i „Nie smrodowi, nie bombie ekologicznej”. Protestujący gotowi są zrobić wszystko, żeby inwestor zrezygnował z budowy fermy. Uczestnicy spotkania byli bardzo dobrze przygotowani do tematu merytorycznie. Przedstawiano konkretne i rzeczowe argumenty. - Apeluję, żebyśmy doszli do jakiegokolwiek porozumienia - poprosił jeszcze przed rozpoczęciem spotkania Jacek Mądry, prezes zarządu Stowarzyszenia Włościejewice, który prowadził zebranie. Nie był jedynym przedstawicielem miejscowości sąsiadujących z gminą Jaraczewo.
Każdy mógł zabrać głos, a chętnych do przedstawienia swoich argumentów było tylu, że spotkanie trwało ponad dwie godziny. - Sama jestem myśliwym i ustrzeliłam norkę rok temu. Okazuje się, że wycina drobną zwierzynę. Część zwierząt, które uciekną z fermy krzyżuje się z naszą rodzimą norką, co daje bardzo agresywne nowe pokolenie. Apeluję o ochronę środowiska - powiedziała mieszkanka Jeżewa Barbara Wawrzyniak, przedstawicielka Wielkopolskiego Stowarzyszenia Przyrodniczego „Borek”. - Dlaczego w Polsce mamy łatwość zakładania takich ferm? Szwajcaria ma tak restrykcyjne przepisy, że tamtejsi mieszkańcy rezygnują z nich (...) – zastanawiał się kobieta. W obronie środowiska wystąpili też inni uczestnicy spotkania. - Często bywam nad zalewem w Jeżewie, gdzie łowię ryby. Dwa lata temu obserwowaliśmy z kolegą, jak norka amerykańska wyszła z wody. Poza tym z ferm są wywożone nieczystości i bywa, że o 23.00 jest taki smród i fetor, że nie idzie wytrzymać - żalił się Teodor Grobelny, radny powiatu jarocińskiego.
Dlaczego na spotkanie nie przybył burmistrz Jaraczewa? Co miał do powiedzenia inwestor? Czytaj w bieżącym numerze „Życia Gostynia”