Przez dwie godziny ruch na ul. Wrocławskiej w Gostyniu był utrudniony. Na prostym odcinku drogi przed południem (ok. g. 9.40) zderzyły się czołowo dwa pojazdy osobowe.
Opel zafira jechał od strony centrum Gostynia. Aby uniknąć tylnego zderzenia, kierowca nagle zjechał na lewy pas jezdni i w ten sposób doprowadził do czołowego zderzenia z jadącym z przeciwka samochodem osobowym volkswagen jetta.
- Narzeczona obserwowała drogę i głośno powiedziała: hamuj. Nadusiłem na hamulec i gwałtownie kierownicą w lewo okręciłem. Nie wiem, może odruchowo? Zjechałem na lewy pas i od razu był strzał - opowiadał kierowca opla.
Z miejsca zdarzenia odjechał samochód, który również poruszał się ul. Wrocławską od strony Gostynia. Uczestnicy zdarzenia nie wiedzą dlaczego nagle zahamował. - Nie wiem czy chciał skręcać do posesji, czy tylko przyhamował, bo auto miał przed sobą. Nie ma go, odjechał - tłumaczył kierowca opla. - Znajomy rozmawiał z kierowcą tego drugiego zniszczonego auta. Jest wszystko dobrze. Ale na uniknięcie czołówki nie było szans - dodał.
Samochody, które zderzyły się czołowo są bardzo zniszczone. Z miejsca zdarzenia zabierały je lawety.
Jak informują pracujący na miejscu gostyńscy policjanci, w wyniku zderzenia samochodów pasażerka opla i kierujący pojazdu poszkodowanego (volkswagena) zostali przewiezieni do gostyńskiego szpitala. - Po badaniach okazało się, że ich obrażenia nie są poważne i mogą od razu wyjść do domu - powiedziała st. sierż. Katarzyna Ptak z KPP w Gostyniu. Policja we wstępnych działaniach ustaliła, że kierowcy obu samochodów byli trzeźwi. Za sprawcę uznano mężczyznę, prowadzącego opla.
Przez dwie godziny ruch pojazdów na ul. Wrocławskiej był utrudniony i odbywał się wahadłowo, jednym pasem. Gostyńscy strażacy zabezpieczali miejsce zdarzenia i usuwali z jezdni wycieki z pojazdów.