Na początku znęcał się nad konkubiną. Kiedy zaatakował ją siekierą, obezwładniło go trzech nastoletnich synów 44-letniej kobiety. Było to 7 czerwca w Pogorzeli, a zdarzeniu przyglądało się pięcioro dzieci. Pod koniec sierpnia rzucił się na swoją 69-letnią matkę, a kilka dni później ponownie zaatakował byłą konkubinę. Tym razem użył noża.
Po pierwszym, czerwcowym zdarzeniu sprawca został zatrzymany, przedstawiono mu zarzut znęcania się, przyznał się do popełnienia czynu. W toku postępowania wobec brutalnego mężczyzny zastosowano dwa środki o charakterze wolnościowym – dozór policji i zakaz zbliżania się do pokrzywdzonej byłej konkubiny na odległość nie mniejszą niż 10 metrów oraz zakaz przebywania w jej lokalu.
47-letni mężczyzna z problemem alkoholowym poddał się leczeniu odwykowemu stacjonarnemu. Postępowanie zakończono 31 sierpnia wnioskiem o skazanie w trybie bez rozprawy (art. 335 par. 1 Kodeksu Postępowania Karnego (patrz ramka)) i wymierzeniem mężczyźnie kary 1 roku pozbawienia wolności. - Kiedy kierowaliśmy tę decyzję do Sądu Rejonowego w Gostyniu, nie uchyliliśmy środków zapobiegawczych. W międzyczasie mężczyzna, pomimo leczenia, nie zmienił swojego zachowania. Wręcz przeciwnie – nadal nadużywał alkoholu. Zmienił jedynie swoje miejsce zamieszkania. Z tego lokalu, który zajmował, kiedy doszło do znęcania się nad byłą konkubiną, wyprowadził się do matki – informuje Jacek Masztalerz, zastępca prokuratora rejonowego w Gostyniu. Jednak napastnik nie uspokoił się - od czerwca do 28 sierpnia mężczyzna znęcał się nad 69-letnią matką. Naruszył też warunki dozoru z pierwszej sprawy, więc został doprowadzony do prokuratora. Tam złożył wyjaśnienia. – (...) Zastosowano wobec niego dozór policji o większej częstotliwości, zakaz kontaktowania się bezpośredniego z pokrzywdzoną matką, zakaz zbliżania się do niej oraz nakaz opuszczania lokalu, czego wcześniej nie było – wyjaśnia Jacek Masztalerz.
To miało miejsce 29 sierpnia. Po przesłuchaniu został też wyraźnie pouczony, że jeśli natychmiast nie zmieni swojego zachowania, to podczas kolejnego kontaktu z organami prawa, zostanie aresztowany. Pomimo pouczeń i zaostrzenia środków zapobiegawczych przez prokuraturę, mężczyzna w dalszym ciągu na dozory stawiał się wybiórczo lub przychodził nietrzeźwy. Lekceważył też zakazy kontaktowania się, dotyczące w pierwszej sprawie byłej konkubiny, a w drugiej - matki. Był wobec nich groźny. Kulminacja zdarzeń nastąpiła 3 września. Wtedy po raz kolejny interweniowała policja. Tym razem mężczyzna groził byłej konkubinie (pierwszej pokrzywdzonej), że ją zabije, albo zrani. Były też groźby zniszczenia mienia. - Odgrażał się tym razem z użyciem noża – informuje zastępca prokuratora rejonowego. Funkcjonariusze policji podczas interwencji zatrzymali go, miał blisko 4 promile alkoholu.
- Pierwsza sprawa jest w trakcie postępowania sądowego, prokuratura zajmuje się 2 i 3 sprawą – połączyliśmy je. Ponieważ mężczyzna naruszał warunki stosowania środków zapobiegawczych, w piątek 5 września został wobec niego zastosowany wniosek o tymczasowe aresztowanie. Sąd ten wniosek uwzględnił w całości na 3 miesiące – mówi Jacek Masztalerz. W tym przypadku szybko i stanowczo zareagowały organy ścigania - od zatrzymania 3 września do aresztowania minęły dokładnie 24 godziny. Po tym czasie oprawca usłyszał treść postanowienia sądu. - Obecnie była konkubina i matka są bezpieczne. Sprawca został aresztowany tymczasowo, a pierwsza sprawa w sądzie zakończyła się wnioskiem wymierzenia mu kary bezwzględnego pozbawienia wolności na 1 rok – informuje Jacek Masztalerz.