- Naszym wspólnym obowiązkiem - Polaków i Niemców - jest pamiętać o tragedii z 1942 roku, ale równocześnie robić wszystko, aby takie zdarzenia nigdy się nie powtórzyły - takie słowa padły w miniony wtorek, na Placu Monachijskim w Dreźnie, z ust Mirosława Żywickiego, przewodniczącego gostyńskiej rady miejskiej.
Dokładnie 23 i 24 czerwca mija 75. rocznica stracenia na gilotynie 12 członków Tajnej Organizacji Wojskowej „Czarny Legion”. Byli to w większości młodzi ludzie, patrioci, którzy Polskę kochali bardziej niż własne życie. We wtorek, 20 czerwca, do Drezna udała się specjalna delegacja z Gostynia, by uczcić pamięć zamordowanych tam rodaków i oddać im hołd. Honorowy patronat nad uroczystościami objęli ministrowie spraw zagranicznych: Polski - Witold Waszczykowski oraz Niemiec - Sigmar Gabriel.
Tegoroczne obchody odbywały się pod hasłem: „Most pokoleń Gostyń - Drezno 1942-2017. Pamiętamy!”. W grupie gostynian, którzy wyjechali do Drezna znaleźli się: kombatanci, przedstawiciele rodzin czarnolegionistów, uczniowie i ich opiekunowie ze Szkoły Podstawowej nr 1 w Gostyniu, której „Czarny Legion” jest patronem, a także samorządowcy i przedstawiciele mediów. Główne uroczystości rocznicowe odbyły się na Placu Monachijskim, na dziedzińcu Sądu Krajowego w Dreźnie, na którym ustawiona była gilotyna. Obecni z Gostynia, a także reprezentanci Towarzystwa Niemiecko-Polskiego Saksonii oraz Stowarzyszenia Poszkodowanych przez Reżim Nazistowski wysłuchali okolicznościowych przemówień.
- Zbrodnie reżimu nazistowskiego są częścią naszej historii. Niestety, nie możemy tego odmienić, ale uznajemy winę Niemiec i obowiązek, jaki na nas spada za tą ciemną kartę naszej niemieckiej historii - powiedział Detlef Sittel, pierwszy zastępca nadburmistrza Drezna.
Podczas obchodów wspominano Mariana Sobkowiaka, zmarłego w tym roku członka Czarnego Legionu, który przez dziesiątki lat, aż do śmierci, dokładał wszelkich starań w pielęgnowaniu stosunków polsko-niemieckich i działał aktywnie na rzecz pojednania i pokoju. Po uroczystości delegacje złożyły kwiaty, wieńce i zapaliły znicze pod pomnikiem. W znajdującym się na Placu Monachijskim muzeum obejrzano cele śmierci, w których czarnolegioniści przetrzymywani byli na krótko przed ścięciem.