Do stłuczce dogadali się, że nie będą wzywać policji. Ustalili, że od razu odwiedzą lakiernika, który pomoże wycenić straty. Poszkodowany zaufał i... przeliczył się. Sprawca zamiast do lakiernika – skręcił w jedną z ulic i zniknął.
W środę (28 sierpnia) do KPP w Gostyniu zgłosił się właściciel pojazdu dacia duster. Oświadczył, że tego samego dnia o godz. 15.00 na skrzyżowaniu ul. Towarowej z ul. Bojanowskiego zatrzymał się przed przejściem, aby ustąpić pierwszeństwa pieszym. Poczuł uderzenie w tył. Uczestnicy zjechali na parking, żeby porozmawiać o zdarzeniu. Dogadali się, że nie będą wzywać policji, a sprawca oświadczył, że pokryje wszystkie szkody. Pokrzywdzony nie wiedział, jakie to będą koszty, dlatego wspólnie postanowili, że pojadą do lakiernika, który pomoże wycenić straty. W trakcie drogi, sprawca skręcił w nieznanym kierunku.
Poszkodowany zgłosił sprawę gostyńskim policjantom. Zapamiętał numery rejestracyjne auta.
- Mamy ustalonego właściciela pojazdu. To mieszkaniec pow. poznańskiego. Musimy przez policjantów z Poznania do niego dotrzeć i ustalić, kto kierował autem. Być może było ono komuś sprzedanie, ale jeszcze nie przerejestrowane i dlatego tak figuruje – wyjaśnia asp. Jakub Tomczak z wydziału ruchu drogowego KPP w Gostyniu.