Dziś wieczorem syreny alarmowe odezwały się nie tylko w Poniecu - KLIK. Około godz. 19.20 zawyła też syrena na rynku w Krobi. Strażacy wyzwani byli z pomocą w dostaniu się do komunalnego lokalu przy ul. Powstańców Wlkp. Weszli tam przez okno i znaleźli martwego mężczyznę. - Prawdopodobnie zasłabł i zmarł - komentowali mieszkający w tym samym budynku.
60-letni mężczyzna mieszkał sam w lokalu na poddaszu. Nie był w pełni sprawny. - Miał problemy z chodzeniem, ostatnio bardzo podupadł na zdrowiu. Poruszał się z balkonikiem - opowiadali mieszkańcy Krobi, obecni na miejscu zdarzenia. Dodali, że był nieporadny życiowo, korzystał z pomocy opieki społecznej.
Sąsiadów, którzy wiedzieli o kłopotach mężczyzny, zdziwiło dzisiaj otwarte okno - przez cały dzień, na oścież, kiedy na dworze jest mróz. - On od rana mógł wzywać pomocy tam z góry, ale nikt mógł nie usłyszeć - zastanawiali się.
Wieczorem jeden z sąsiadów poszedł do mężczyzny z pomocą, ale do mieszkania nie było można się dostać. Drzwi wejściowe od wewnątrz były zamknięte. - Wołałem, pukałem, ale nikt nie otwierał. Sąsiad nie reagował. Próbowaliśmy z dworu wołać, też nic. Zadzwoniłem po policję, straż wezwaliśmy - opowiadał mężczyzna, który wszczął alarm.
Konieczna była drabina, aby można było dostać się na poddasze. Przybyli na miejsce strażacy przez okno weszli do mieszkania i otworzyli drzwi wejściowe dla policji. - Nie wynoszono mężczyzny. Stwierdzono stężenie pośmiertne i odstąpiono od udzielania pierwszej pomocy - poinformował dyżurny w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Gostyniu. Natychmiast po wejściu działania w miejscu zgonu rozpoczęli funkcjonariusze policji. Wyjaśniają okoliczności i przyczyny śmierci.
