- Gdybyśmy wszystkim krowom w Polsce chcieli taki byt zapewnić, to pewnie byłoby ich więcej jak w Indiach.
Chodziłyby po ulicach i dożywały swojej starości – tak podsumował wójt Stanisław Krysicki koniec historii krowy, której o mało co nie zagłodził mieszkaniec Siedlca. Krowa przed świętami pojechała do fundacji VIVA z Warszawy. Jak informował wójt radnych, gmina ostatecznie uporała się z problemem. Przypomnijmy, że latem służby weterynaryjne i policja dowiedziały się o dwóch krowach, które rolnik z Siedlca przetrzymywał w okropnych warunkach. Zwierzęta były w złym stanie zdrowotnym, bardzo wycieńczone. Jedna ze sztuk była w stanie agonalnym. Dlatego podjęto decyzję o jej uśpieniu. Drugą zabrano do Kombinatu Rolniczego w Krzyżankach, z którym gmina ma podpisaną umowę na opiekę nad zwierzętami w razie nagłych sytuacji. Koszt całego przedsięwzięcia, jaki poniósł samorząd pępowski, to blisko 4 000 złotych (są dwa rachunki po 3 700 złotych). W październiku sąd wydał postanowienie o przejęciu krowy przez Skarb Państwa, ten przekazał je Gostyńskiemu Stowarzyszeniu Przyjaciół Zwierząt NOE, a to zdecydowało, że krowa pojedzie do Warszawy do fundacji VIVA.