Na ulicach Gostynia od pewnego czasu pojawiał się sympatyczny i bystry zwierzak, z długimi uszami. Mieszkańcy widywali go w różnych częściach miasta: na os. Gawrony, na skwerze przy ul. Helsztyńskiego, pojawił się także w okolicy ul. ks. F. Olejniczaka, aż w końcu dotarł na parking liceum ogólnokształcącego.
Dwa tygodnie temu zwrócił uwagę nauczycieli i uczniów tej szkoły oraz mieszkańców bloków, znajdujących się w sąsiedztwie apteki. O tym, że na terenie gostyńskiego „Ogólniaka” biega dziki królik jedna z nauczycielek poinformowała Straż Miejską w Gostyniu. Wyznaczony patrol udał się we wskazane miejsce i zrobił oględziny. Zobaczyli futrzaka na boisku sportowym, ale zwinny królik unikał ludzi, udawało mu się skutecznie wymykać pogoni.
Po konsultacji z weterynarią, strażnicy nie mieli możliwości, aby go uśpić. - Weterynarz odradzał środek usypiający. Nie wchodziło w grę uśpienie, bo po prostu zabiłoby zwierzę - opowiada strażnik Henryk Wolniewicz. Aby złapać zwinnego królika, strażnicy postanowili zastosować „żywołapkę”, czyli klatkę, w którą można było go zamknąć. Ustawiono ją na terenie licealnego parkingu.
- Pomagał nam woźny z liceum. Obserwował zwierzę od pewnego czasu, wiedział którymi trasami chodzi. Królikowi zaserwował marchewkę, jabłko, wodę. Przyzwyczajał go. Po 3, 4 dniach zwierzę wpadło w zasadzkę i dało się złapać - wyjaśnia strażnik.
Złapanego królika przekazano do lecznicy weterynaryjnej, a stamtąd prawdopodobnie został przewieziony do lasu, by znów odzyskać wolność.