Wpali trzej mieszkańcy ul. Wrocławskiej w Gostyniu. Zostali oni ukarani przez strażników miejskich mandatami w wysokości 500 zł każdy, za spalanie odpadów w piecach centralnego ogrzewania. - Akurat żadna z tych osób się nie wypierała - mówi Andrzej Maćkowiak, komendant Straży Miejskiej w Gostyniu.
W dwóch przypadkach strażnicy miejscy podjęli interwencję po zgłoszeniu mieszkańców, którzy uskarżali się na uciążliwe zadymienie.
Otrzymaliśmy swego czasu jedno zgłoszenie od właścicieli posesji z ul. Wrocławskiej, potem drugie. Ustaliliśmy z nimi, że jeśli będzie naprawdę duże zadymienie, to mają ponownie do nas zadzwonić, tak abyśmy mogli w danym momencie akurat podjechać. Tak się stało. W dwa miejsca podjechaliśmy, pod rząd - wyjaśnia komendant Maćkowiak.
Podczas kontroli na posesjach okazało się, że w piecach spalane są odpady zabronione, takie jak kolorowe gazety, kartony czy tworzywa sztuczne. - Zauważyliśmy, że w kotłowni panuje bałagan, nieład, porozrzucane były plastiki, inne drobne rzeczy, co mogłoby wskazywać na to, że zrazem z węglem są wkładane do pieca - mówi Andrzej Maćkowiak. Właściciele nieruchomości przyznali się do popełnienia wykroczenia, nie było dyskusji. Swoje postępowanie tłumaczyli niewiedzą, więc zostali przez strażników miejskich także pouczeni, jakich materiałów nie wolno spalać w piecach centralnego ogrzewania.
Trzecią interwencję strażnicy podjęli podczas rutynowego patrolu, kiedy zauważyli silne zadymienie z komina jednej z posesji przy ul. Wrocławskiej. - Z komina wydobywał się dziwny dym, a to dla nas jest tylko sygnał, że w domu spalane są niedozwolone rzeczy - wyjaśnia komendant Straży Miejskiej w Gostyniu. W czasie wizyty strażników właściciel posesji przyznał, że do rozpalania w piecu używa kolorowych gazet, szmat czy opakowań po jogurtach. Przyznał się też do popełnienia wykroczenia i został przez strażników miejskich pouczony, jakich materiałów nie wolno spalać w piecach centralnego ogrzewania.