reklama

Kochają te biegi, bo są nieprzewidywalne

Opublikowano:
Autor:

Kochają te biegi, bo są nieprzewidywalne - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport

Blisko 900 zawodników, wykorzystana przestrzeń miejska i odcinki podmiejskie, skwar, jak w Kalifornii, niełatwe przeszkody, poobdzierane ręce. Ale wczorajsza impreza wypaliła! Do historii przeszedł już Runaway Drogbruk Burkietowicz City Gostyń - nowatorski bieg w centrum miasta, pierwszy tego rodzaju bieg w Polsce. 

Uczestnicy od początku zwrócili uwagę na kibiców, motywujących ich, kibicujących, dodających sił. Tego nie ma w lesie czy kiedy biegną w polu.

- Coś wspaniałego. Miłe było to, że ludzie dopingowali zawodników na trasie. Widać było, że im się impreza podobała. Bardzo fajny bieg i mam nadzieję, że wpłynie na promowanie w Polsce biegów z przeszkodami - stwierdziła Katarzyna Baranowska z klubu Gorący Potok Team, kiedy jako pierwsza w z elitarnej grupy kobiet przekroczyła linię mety.

W kategorii Elite Men I miejsce zajął Wojciech Wojtyszyn z Wrocławia, (w majowym biegu runaway w Pępowie był drugi).

Trzeba mieć spore doświadczenie, żeby na niewielkiej przestrzeni, obejmującej serce miasta wyznaczyć trasę o długości 6 km. A organizatorom Runaway - Polski Uciekinier to się udało. Tak poprowadzili zawodników, że kończyli bieg spoceni, zmęczeni, brudni od błota i mułu, z odciskami na rękach, ale szczęśliwi, że dobiegli do mety. Często naładowani pozytywną energią.

Uczestnicy biegu startowali z rynku i podbiegali na Górę Zamkową. Wykorzystano wysokość i przygotowano kilka podbiegów, była też zjeżdżalnia z góry. Wykorzystano kartodrom, rzekę Kanię, aby przepuścić zawodników pod mostem na krajowej „Dwunastce”. Bardzo przydatne do przygotowania trasy okazały się łąki za ul. Ogrodową i przy gostyńskiej farze, a także boisko wielofunkcyjne czy teren boiska przy gostyńskiej „jedynce”.

- Kocham takie biegi za nieprzewidywalność. Chociaż często narzekam na to, że nie wiem, co mnie może spotkać na trasie, ale to nie jest normalny bieg uliczny, kiedy nic się nie dzieje. Tutaj człowiek nie wie tak naprawdę, co na niego czeka za rogiem. Polecam wszystkim tę formę aktywności - stwierdziła Kasia Baranowska. 

Zawodnicy wypuszczani byli „falami”, aby nie było dużych przestojów na przeszkodach. Biegli po gorącej kostce brukowej, asfalcie i betonie, ale też w wodzie, mule, czołgali się w piachu. I oprócz tego mieli do pokonania przeszkody. Tak zostały porozstawiane, że kumulacja była na rynku i w pobliżu. Tam pojawiły się te najnowsze, niespodziewane i - jak zapewniali organizatorzy - najtrudniejsze do pokonania.

- Końcówka dla mnie była najtrudniejsza  - skumulowanie przeszkód dsla zmęczonych zawodników. A  najbardziej się obawiałam przeszkody Invictus, bo zrobiła największe żniwo na Mistrzostwach Polski  - powiedziała Kasia Baranowska. 

Doświadczony uczestnik biegów runaway Krzysiek Boćko, reprezentującego Watahę - grupę treningową zdradził, że największe problemy sprawił mu odcinek biegowy. - Był najtrudniejszy - w szczerym polu, bez żadnego cienia. Dzisiaj upał trochę też przeszkadzał. Trzeba było się wysilić, aby dobiec do wody, bo była duża odległość. Przeszkody nie stanowiły problemu - mówił.

Co daje mu największa satysfakcję w biegach runaway? Pokonanie przeszkody i przeciwników. - Biegają dużo młodsi, sprawniejsi ode mnie. Ale kiedy widzę, że zostają na przeszkodach, mam tę satysfakcję dla siebie, jestem dumny, że jeszcze człowiek coś jeszcze może. I ręce mam trochę poobdzierane, ale jak się ćwiczy to, skóra się zmasakruje. Mam 38 lat, a biegają 20 lat młodsi ode mnie - zwinniejsi i sprawniejsi - zdradził

Wczoraj było upalnie, komentatorzy nazywali tę pogodę „Kalifornią”. Organizatorzy zadbali, aby na trasie były punkty nawodnieniowe i regeneracyjne. Dołożyli 3 punkt z wodą, co jest niespotykane na sześciokilometrowej trasie. Ale okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. - Bardzo dobrze, że było tyle punktów odżywczych na trasie. Gdyby nie ta woda, to byłoby bardzo ciężko - mówili uczestnicy. 
Większość z nich wczorajsze biegowe zmagania Runaway Drogbruk Burkietowicz City Gostyń uznała za jedne z lepszych w Polsce, również pod względem organizacji. Słychać było pochwały, że spoortowa impreza została świetnie przygotowana. - Bardzo dobra impreza, fantastycznie zorganizowana. Atmosfera jest fajna, bieg w mieście udał sie swietnie. Chłopaki „zapięli wszystko na ostatni guzik”. Spisali się na medal.  Życzę organizatorom, aby bieg się rozwijał w tej formule, która jest teraz - powiedział Krzysiek Boćko
Organizatorzy biegu: Runaway - Polski Uciekinier oraz Ośrodek Sportu i Rekreacji w Gostyniu mogą być z siebie dumni.
 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE